Stanisław Michalkiewicz: Naprawimy “ustrój”?

2 dni temu

Stanisław Michalkiewicz: Naprawimy “ustrój”?

W swoim inaugurującym prezydenturę orędziu do narodu, wygłoszonym w Sejmie 6 sierpnia, prezydent Karol Nawrocki zapowiedział utworzenie Rady do spraw Naprawy Ustroju. Odebrane to zostało, jako zapowiedź zmiany obowiązującej konstytucji – ale myślę, iż “naprawa ustroju” obejmuje zanacznie szerszy zakres zagadnień, niż tylko materie konstytucyjne. Warto w związku z tym przypomnieć, iż u podstaw systemu prawnego naszego nieszczęśliwego kraju, leżą dekrety i ustawy komunistyczne, jak np. dekret o reformie rolnej, czy ustawa o przejęciu na własność państwa podstawowych gałęzi gospodarki narodowej.

Każda analogia jest trochę kulejąca, ale jest to trochę tak, jakby u podstaw systemu prawnego Republiki Federalnej Niemiec, leżały sobie, jak gdyby nigdy nic, hitlerowskie ustawy norymberskie. Obawiam się, iż rada przy panu prezydencie Nawrockim w ogóle tymi sprawami nie będzie się zajmowała. Uważam tak dlatego, iż nie ma w Polsce wpływowej siły politycznej, która by w takim radykalnym odejściu od socjalizmu, czy komunizmu była zainteresowana.

Wskazuje na to choćby fakt, iż przez ponad 30 lat, jakie minęły od sławnej transformacji ustrojowej, nie została przyjęta ustawa o restytucji mienia, która była przygotowana już na wiosnę 1992 roku. Osobiście proponowałem Kukuńkowi podczas audiencji, by ten projekt ustawy wniósł jako pierwszą swoją inicjatywę ustawodawczą. Mówiłem, iż ustawa ta ma charakter ustrojowy; odkręca to, co komuna nakręciła, więc choćby wypada, żeby taki prezydent, jak Kukuniek złożył ją w Sejmie jako pierwszą, własną inicjatywę.

Dalej mówiłem, iż jeśi ta ustawa wejdzie w życie, to odrodzi się w Polasce gruba warstwa właścicieli, która będzie stanowiła naturalne zaplecze dla ugrupowań antykomunistycznych, czy antysocjalistycznych i wreszcie – iż jeżeli Kukuniek będzie chciał ponownie kandydować, to będzie miał za sobą historyczny argument. Ale Kukuniek nam odmówił, a 4 czerwca 1992 roku zrozumiałem dlaczego.

Najwyraźniej oficerowie prowadzący mu na to nie pozwolili (“wiecie, rozumiecie Wałęsa – bo przypomnimy wam skąd wam wyrastają nogi”), bo już od dwóch lat instalowali w Polsce model kapitalizmu kompradorskiego, w którym o dostępie do rynku i możliwości działania na rynku decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem jest właśnie bezpieka.

Toteż żadną restytucją mienia nie była ona i nie jest do dnia dzisiejszego zainteresowana, bo po co oddawać, kiedy przecież można ponownie ukraść, a potem oddać niechby i za pół ceny Niemcom, albo Żydom – bo przecież bezpieczniacy nadają się do gospodarki, jak paralityk do baletu. Ciekawe, iż i AWS tylko markowała chęć przeforsowania ustawy o restytucji mienia, bo wprowadziła do projektu przepis, który nazwałem “paragrafem aryjskim”, co do którego było jasne, iż prezydent Kwaśniewski wykorzysta go jako pretekst do veta.

Tedy przedstawiłem na piśmie panu prof. Bieli, by zrezygnował z “paragrafu aryjskiego”, bo ten sam cel można osiągnąć przy użyciu narzędzia nie wzbudzającego niczyich podejrzeń – żeby mianowicie zapisać w ustawie, iż pretendujący do odzyskania mienia powinien udowodnić swoje uprawnienia według prawa polskiego.

Ale tu właśnie tkwił “koci pazur”, bo pod pozorem oczywistej oczywistości, zapis nawiązywał do zapomnianego już przepisu wprowadzającego kodeks cywilny, iż jeżeli do w stosunku do jakiegoś spadku nie zostało wszczęte – wszystko jedno z czyjego wniosku – postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku do 1 stycznia 1949 roku, to taki spadek, jako “utracony” przypada bezapelacyjnie Skarbowi Państwa. Zatem zapis o konieczności wykazania swoich uprawnień według prawa polskiego, eliminował wszystkich, czy prawie wszystkich Żydów, bez wzbudzania ich czujności.

Wstyd się przyznać, ale zrozumiałem swoją naiwność, iż sądziłem iż AWS naprawdę chce przeforsować restytucję mienia, kiedy zobaczyłem, iż pan prof. Biela utrzymał paragraf aryjski w ustawie, którą prezydent Kwaśniewski oczywiście zawetował – i do dziś dnia tej ustawy nie ma, a obawiam się, iż już nie będzie. AWS-owi nie chodziło o żadną restytucję mienia, tylko o jej zamarkowanie, sprowokowanie prezydenta Kwaśniewskiego do veta, żeby potem zwalić winę na niego.

Ale to nie Kwaśniewski był winien, bo on, jako TW “Alek” podlegał przecież, a może i przez cały czas podlega bezpieczniakom, którzy – jak powiadam – żadną restytucją mienia nie są zainteresowani, bo w kapitalizmie kompradorskim znaleźli odpowiednie warunki rozwoju nie tyko dla siebie, ale i dla swego potomstwa.

Tymczasem jeżeli nie odejdziemy od modelu kapitalizmu kompradorskiego, to narodowy potencjał gospodarczy będzie wykorzystany w niewielkim stopniu, ponieważ wszyscy, którzy do bezpieczniackiej sitwy nie należą, muszą być wyrzuceni poza główny nurt życia gospodarczego, z sektorem finansowym, paliwowym, enegetycznym i tym podobnymi “sektorzami strategicznymi” gdzieś na peryferie gospodarki, bo inaczej przywilej dla sitwy utraciłby ekonomiczny sens.

W rezultacie, z powodu tej wady ustrojowej, państwo polskie skazane jest na bycie “sługą”, jak nie “ukraińskiego”, to żydowskiego, albo i niemieckiego narodu, bo nasz mniej wartościowy naród tubylczy jest przez własnych Umiłowanych Przywódców skazany na spłacanie, a adekwatnie choćby nie spłacanie, tylko na “obsługiwanie” rosnącego w tempie miliarda złotych na dobę długu publicznego – a więc na coraz głębszą niewolę u lichwiarskiej międzynarodówki.

Im starszy sie robię, tym bardziej przekonuję się, iż więcej zależy od rzeczywistego układu sił politycznych w społeczeństwie, niż od zapisów w konstytucji. Dopóki tedy ostatnie słowo w Polsce będzie należało do bezpieki, dopóty żadna konstytucja nie będzie działała prawidłowo. Pan prezydent Nawrocki powinien się w tym błyskawicznie zorientować choćby na przykładzied swego najbliższego współpracownika, pana doktora Sławomira Cenckiewicza.

Pozbawiony on został przez jakąś bezpieczniacką swołocz cetryfikatu dostępu do informacji niejawnych – chociaż podobno orzeczenie w tej sprawie jeszcze się nie uprawomocniło. Jest to sytuacja bardzo podobna do pojmania przez policję w Pałcu Prezydenckim panów Kamińskiego i Wąsika, którzy myśleli, iż jako goście prezydenta Dudy, bedą w Pałacu Namiestnikowskim bezpieczni. Okazało się jednak, iż pan prezydent Duda nie mógł pokładać zaufania choćby w członkach jego osobistej ochrony, którzy MUSIELI uczestniczyć w spisku zmontowanym przez pana Kierwińskiego.

Ciekawe, czy ci sami ochroniarze przez cały czas pracują w Pałacu Prezydenckim i Belwederze, czy też pan prezydent Nawrocki zastąpi ich choćby wagnerowcami – bo wagnerowcy, jako żołnierze najemni, muszą dbać o swoją reputację, bo w przeciwnym razie nikt by ich nie wynajął – jak to niemiecki oficer wyjaśniał pułkownikowi Krzeczowskiemu w powieści Sienkiewicza “Ogniem i mieczem”.

Polecamy również: Ukraińcy zdewastowali pomnik Rzezi Wołyńskiej w Domostawie

Idź do oryginalnego materiału