"Stan Wyjątkowy". O dwóch takich, co nie polecieli do Waszyngtonu
Zdjęcie: Karol Nawrocki i Donald Tusk
Historia przyspieszyła. Polska wypada z jej pociągu. Karola Nawrockiego zabrakło w Białym Domu na spotkaniu liderów Koalicji Chętnych, którzy polecieli wesprzeć prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Nikt go tam specjalnie zresztą nie chciał, premiera też nie bardzo. Za to w kraju Nawrocki jest jak taran. Zgłosił pierwsze weto — do ustawy wiatrakowej, w której obóz rządowy dorzucił zamrożenie cen prądu. Prezydent odpowiedział fortelem na fortel: wyciął z ustawy drobny fragment o zamrożeniu cen i odesłał do Sejmu jako własny. Teraz to on szachuje "mały Pałac". W rządzie już mają własnych kłopotów pod dostatkiem — znów nie ma spotkań liderów, a w okresie urlopowym nie wiadomo było nawet, kto ma prowadzić posiedzenie. Gdy już się rząd zebrał, to doszło do spięcia – wicepremier grillował wiceministra, dopytując o problemy na linii z prezydentem. W MSZ mówią wprost o froncie z Nawrockim: — Mamy jazdę na całego.