„Stan Wyjątkowy”. Kaczyński zaskoczony ruskim resetem Trumpa. Matecki aresztowany za haracze. Giertych wyzywa Mentzena

news.5v.pl 6 dni temu

Przyjmijmy, iż tuskowy reset był zaiste tak skrytobójczo groźny dla Polski. Zwracamy jednak nieśmiało uwagę, iż Tusk resetował z Wołodią, który w tamtym czasie był w sumie barankiem — co najwyżej selektywnie likwidował swoich przeciwników w Rosji lub wtrącał ich do łagrów. Wot, taki imperatorski przywilej. Teraz, gdy Putin ma na rękach krew tysięcy Ukraińców, a jego żołdacy torturują, gwałcą i mordują, to resetować chce z nim wasz największy friend Donald Trump.

Ta myśl nas jeszcze uderza: ten wasz Don, z którym macie ponoć niespotykane przeloty, resetuje z Putinem, który — chyba dobrze pamiętamy pańskie słowa — zamordował Lecha Kaczyńskiego? Zatem — tak jak na wstępie — pan da znać, bośmy zagubieni. Rozumiemy, iż reset Trumpa po Smoleńsku i Ukrainie jest OK, ale nie bardzo wiemy, czemu reset Tuska sprzed Smoleńska i Ukrainy był NIE OK.

Zapraszamy do zapisywania się na newsletter „Stanu Wyjątkowego”. Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na najważniejsze wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Spis przemocowych działań Trumpa wobec Ukrainy

Niebieska karta przemocy Trumpa wobec Ukrainy — zapełniająca się z przerażającą prędkością po wyrzuceniu prezydenta Ukrainy z Białego Domu — wygląda w tej chwili mniej więcej tak.

1. Wstrzymanie dostaw sprzętu wojskowego

Trump wstrzymał wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy. Przerwa potrwa do czasu, aż prezydent USA uzna, iż Wołodymyr Zełenski „wykaże się zaangażowaniem w pokój”. — Prezydent jasno dał do zrozumienia, iż skupia się na pokoju. Potrzebujemy, aby nasi partnerzy również byli oddani temu celowi. Wstrzymujemy i dokonujemy przeglądu naszej pomocy, aby upewnić się, iż przyczynia się ona do rozwiązania problemów — oświadczył przedstawiciel Białego Domu. Ta jasna, choć tłumaczona bełkotliwie decyzja z miejsca została wcielona w życie w Polsce.

JIM LO SCALZO / AFP

Donald Trump i Wołodymyr Zełenski podczas spotkania w Białym Domu

Zdecydowana większość zachodniej pomocy militarnej dla Kijowa przechodzi przez Rzeszów, a dokładnie podrzeszowskie lotnisko we wsi Jasionka. To tu lądują samoloty wiozące sprzęt, który następnie przepakowany jest na pociągi lub ciężarówki i wysyłany na położoną 100 km dalej polsko-ukraińską granicę. By bronić tego ważnego hubu logistycznego, do Jasionki trafili żołnierze z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA. Amerykanie są tam do dziś. Ich liczba oficjalnie jest nieznana. Szacunkowo to jednak minimum 10 tys. mundurowych.

Po decyzji Trumpa transporty broni przylatujące do Rzeszowa są kierowane do bazy 82. Dywizji, a nie do Ukrainy. — Meldunki, które napływają z granicy, z naszego hubu w Jasionce, potwierdzają zapowiedzi strony amerykańskiej. To oczywiście stawia Europę, Ukrainę, Polskę w sytuacji trudniejszej, ale musimy tej sytuacji sprostać – przyznał Donald Tusk. Bez przeszkód są wciąż realizowane dostawy uzbrojenia z innych krajów.

2. Wstrzymanie przekazywania informacji wywiadowczych

To jeszcze poważniejsza decyzja niż wstrzymanie dozbrajania ukraińskiej armii. Ukraińcy są na tyle zaopatrzeni w sprzęt, iż mogą walczyć przez kilka miesięcy bez pomocy Ameryki. Ale bez jej informacji wywiadowczych stali się głusi i ślepi — nie mają własnych kompetencji do śledzenia działań Rosjan. Bez pomocy wywiadowczej Ameryki Ukraina nie jest w stanie na dłuższą metę prowadzić działań wojennych, bo nie będzie po prostu wiedzieć, co się dzieje na terytorium zajmowanym przez wroga. Co więcej — Waszyngton zabronił również Wielkiej Brytanii dzielenia się z Ukrainą otrzymywanymi od USA informacjami wywiadowczymi.

Świeżo upieczony, trumpowski dyrektor CIA John Ratcliffe oświadczył w znanym już, bełkotliwym stylu, iż „prezydent Trump jest prezydentem pokoju”. — Za jego kadencji nie było żadnej wojny. Chce zakończyć trwające wojny. Prezydent Trump ma prawdziwe wątpliwości co do tego, czy prezydent Zełenski jest zaangażowany w proces pokojowy.

3. Blokada zdjęć satelitarnych

Ekipa Trumpa odebrała też Ukrainie dostęp do zdjęć satelitarnych prywatnej firmy Maxar Technologies, które wykorzystywane były do obrony przed Rosją. Amerykańska Narodowa Agencja Wywiadu Geoprzestrzennego powiadomiła jedynie, iż decyzja o zablokowaniu dostępu została podjęta z powodu „dyrektywy administracji”. Maxar Technologies potwierdził decyzję rządu USA o „tymczasowym zawieszeniu” dostępu Ukrainy do zdjęć. Jednak zdjęcia satelitarne trafiają do ukraińskiej armii z innych źródeł — od amerykańskich i europejskich firm.

4. Rosjanie bombardują, a Trump ich rozumie

W pierwszą noc po tym, jak Amerykanie wstrzymali przepływ informacji wywiadowczych, rosyjska armia przypuściła atak w rodzinnym mieście prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Krzywym Rogu. W jego wyniku śmierć poniosły cztery osoby. W kolejne dni przybyło ataków, także ostatnie noce były ciężkie do Ukrainy.

Trump podchodzi do ruskich bombardowań z wyrozumiałością. — Putin robi to, co zrobiłby na jego miejscu każdy inny — ocenił. Oświadczył też, iż przez cały czas wierzy, iż Putin chce zakończenia wojny. Dodał, iż trudniej mu się rozmawia z Ukraińcami.

5. Reanimacja Nord Stream

Były szpieg i przyjaciel Władimira Putina Matthias Warnig pracuje nad wznowieniem działania rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2 przy wsparciu amerykańskich inwestorów — informuje „Financial Times”. Wiedzą o tym czołowi przedstawiciele administracji prezydenta USA Donalda Trumpa. Według „FT” konsorcjum pod amerykańskim kierunkiem opracowało pierwsze najważniejsze punkty możliwego porozumienia z rosyjskim koncernem energetycznym Gazprom, właścicielem gazociągu.

Jens Büttner/dpa / PAP

Matthias Warnig

Podobne informacje przynoszą gazety niemieckie, w tym „Bild”. Jak mówi polityk niemieckiej chadecji Roderich Kiesewetter „przypuszcza się, iż jest to projekt powiązany z amerykańskim inwestorem Stephenem Lynchem i iż administracja Trumpa postrzega go jako dźwignię do negocjacji pokojowych z Rosją”. Samą ideą Nord Stream, gdy projekt gazociągu powstał jako koncepcja Putina dwie dekady temu, było omijanie Ukrainy przy tranzycie rosyjskiego gazu do Europy. Po pierwsze, Ukraina stracić miała finansowo na braku opłat za tranzyt. A po drugie — po uruchomieniu Nord Stream Putin mógł po prostu wyłączyć Ukraińcom gaz bez ryzyka, iż odłączy jednocześnie swych odbiorców na Zachodzie. W tym sensie wznowienie Nord Stream to kolejny cios w Ukrainę. Do tej pory Ameryka była wrogiem Nord Stream — w tym sam Trump, który za swej pierwszej kadencji zatwierdził sankcje na firmy budujące tę rurę. Ale dziś to inny Trump.

6. Przygotowanie do uchylenia sankcji na Rosję

Administracja Trumpa szykuje plany złagodzenia sankcji wobec Rosji – podała agencja Reutera. Sekretarz skarbu Scott Bessent oświadczył, iż Moskwa mogłaby otrzymać ustępstwa w tym zakresie w zależności od jej podejścia do negocjacji. Biura odpowiedzialne za sankcje pracują nad propozycją zniesienia restrykcji wobec wybranych podmiotów i osób, w tym niektórych rosyjskich oligarchów. „W podejściu prezydenta Trumpa do tej wojny istnieje szersza strategia, która opiera się na uświadomieniu sobie, iż Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosjąpowiedział specjalny wysłannik USA do spraw Ukrainy i Rosji, gen. Keith Kellogg. — Dalsza izolacja i brak zaangażowania w rozmowy z Rosją z pewnością nie są odpowiedzialnym podejściem dyplomatycznym ze strony Stanów Zjednoczonych — dodał.

AP / PAP

Keith Kellogg i Donald Trump w 2017 r.

Reseciarz z Ameryki. Trump próbuje zmusić Ukraińców do zakończenia wojny na warunkach Putina

Ten spis przemocowych działań Trumpa wobec Ukrainy przy jednoczesnej zapowiedzi „resetu” w relacjach Ameryki i Rosji wywołał lekki szok w szefostwie PiS.

Formalnie pisowcy wciąż twardo popierają Trumpa. Ale słyszymy nieśmiałe głosy, iż w nieodległej przyszłości może pojawić się konieczność zdystansowania się od działań i retoryki prezydenta USA. Ślepa lojalność wobec Trumpa, która miała przynosić korzyści w relacjach polsko-amerykańskich, prowadzi PiS na manowce. Chodzi nie tylko o jego kontrowersyjne decyzje dotyczące Ukrainy, ale także ogólny kierunek polityki zagranicznej, który może niekorzystnie wpłynąć na sytuację Polski. No bo jeżeli upokarzając Ukraińców, Trump próbuje ich zmusić do zakończenia wojny na warunkach Putina, to trudno to uznać za korzystne z naszego punktu widzenia.

Premier Tusk przestrzegał w Sejmie: „Dzisiaj Rosja inwestuje, a także uzyskuje zdolności mobilizacyjne w skali, która wskazuje na to, iż w ciągu 3-4 lat chce być gotowa do pełnoskalowej operacji nie przeciwko Ukrainie, tylko komuś wyraźnie większemu”.

Z jednej strony Trump od lat kreuje swój wizerunek polityka twardo broniącego konserwatywnych wartości — choćby jeżeli to skrajna hipokryzja, wszak bywał klientem pań nienajcięższych obyczajów. Prezydent USA podkreśla swoją wiarę — choć nie wiadomo do końca, w co wierzy i do jakiego kościoła należy. Do tego sprzeciwia się ideologii LGBT i ogranicza finansowanie organizacji promujących demokrację, które polska prawica uważa za oddziały ekspedycyjne lewicowej rewolucji, zwalczające rządy konserwatywne poza Ameryką. Cała ta konserwatywna kontrrewolucja — choćby jeżeli pomyślana głównie na potrzeby polityczne Trumpa w jego elektoracie w USA — podobała się w PiS. Z punktu widzenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy, Trump był naturalnym sojusznikiem, czy wręcz patronem w globalnym starciu z lewicowo-liberalnym establishmentem.

Radek Pietruszka / PAP

Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski w Łucku w 2023 r.

Szkopuł w tym, iż rzeczywistość coraz mocniej odbiega od tych wyobrażeń. Trump zaiste zajmuje się konserwatywną kontrrewolucją. Ale znacznie bardziej pochłania go podzielenie na nowo stref wpływów mocarstw na całym świecie. Z tego właśnie powodu Trump publicznie upokarza prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, a jednocześnie podejmuje konkretne decyzje, które osłabiają Ukrainę na froncie z Rosją. Wstrzymując amerykańską pomoc wojskową, wywiera brutalną presję, by Zełenski zaakceptował warunki pokoju podyktowane przez Władimira Putina. W jego wizji świata Zełenski jawi się jako przeszkoda dla pokoju, a Putin – jako mąż stanu gotowy do negocjacji. Takie odwrócenie ról w narracji Trumpa budzi zaniepokojenie choćby wśród tych polityków PiS, którzy dotąd bezkrytycznie wspierali jego politykę.

Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Dariusz Matecki i Marcin Romanowski

Rozbioru Ukrainy przez Putina pod patronatem Trumpa polskie społeczeństwo może nie zaakceptować

Nie jest to jednak niespodzianka — i twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Jacek Gądek są zdziwieni tym, iż pisowcy są zdziwieni. Już wiele miesięcy temu pojawiały się wiarygodne sygnały, iż Trump będzie dążył do porozumienia z Rosją, choćby kosztem Ukrainy. W swojej kampanii wyborczej mówił o tym otwarcie, zapowiadając, iż zakończy wojnę „w jeden dzień”, co jednoznacznie sugerowało narzucenie Kijowowi warunków Moskwy. Mimo to politycy PiS, z prezydentem Andrzejem Dudą na czele, konsekwentnie inwestowali w relacje z Trumpem, wierząc, iż mogą mieć wpływ na jego decyzje dotyczące Europy Środkowo-Wschodniej. Teraz okazuje się, iż ich wpływ jest praktycznie żaden, a Trump nie tylko ignoruje Polskę w kluczowych kwestiach, ale wręcz otwarcie negocjuje z Putinem, który wszak — zdaniem wielu polityków PiS — jest odpowiedzialny za śmierć Lecha Kaczyńskiego.

Donald Trump / Twitter

Andrzej Duda i Donald Trump w Białym Domu w 2018 r.

O ile samo upokarzanie Zełenskiego nie budzi wśród polityków PiS większych sprzeciwów – wielu z nich ma do niego pretensje związane przede wszystkim ze sporami historycznymi i konfliktami o niekontrolowany wwóz do Polski ukraińskich produktów rolnych – o tyle proputinowskie aspekty polityki Trumpa są już trudniejsze do zaakceptowania. Publiczna reprymenda Jarosława Kaczyńskiego wobec Przemysława Czarnka, który nazwał prezydenta Ukrainy „głupkiem”, czy wyraźne dystansowanie się od Grzegorza Pudy, który pochwalał negocjacje Trumpa z Putinem bez udziału Zełenskiego, pokazują, iż choćby w PiS zaczyna się dostrzegać ryzyka związane z bezwarunkowym poparciem dla Trumpa.

Rafał Guz / PAP

Przemysław Czarnek i Grzegorz Puda

Prawda jest bowiem taka, iż rozbioru Ukrainy przez Putina pod patronatem Trumpa polskie społeczeństwo może nie zaakceptować. Badania opinii publicznej pokazują rosnące nastroje antyukraińskie, ale to nie oznacza, iż Polacy gotowi są poprzeć politykę wzmacniania Rosji. Trump, stawiając na negocjacje z Putinem, może posunąć się tak daleko, iż PiS nie będzie w stanie tego obronić przed polską opinią publiczną.

ANDRZEJ LANGE / PAP

Spotkanie w Kijowie 15 marca 2022 r. Na zdjęciu m.in. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki i Wołodymyr Zełenski

Jak wytłumaczyć ponowne uruchomienie Nord Stream – gazociągu, który od lat jest symbolem zdrady Zachodu wobec Europy Środkowo-Wschodniej? Jak uzasadnić redukcje amerykańskich wojsk stacjonujących w Europie, w tym w Polsce — a tego całkiem wykluczyć nie sposób?

Nie można również zapominać o amerykańskiej ustawie „447”, dotyczącej restytucji mienia po ofiarach Holokaustu — to przepisy przyjęte za pierwszej kadencji Trumpa i za rządów PiS. W 2019 r. Trumpowski sekretarz stanu USA Mike Pompeo otwarcie naciskał na polski rząd, by ten poczynił postępy w sprawie zwrotu mienia. jeżeli Trump ponownie podejmie ten temat, stosując wobec Polski podobną retorykę jak wobec Zełenskiego, możemy być świadkami politycznej burzy, której konsekwencje trudno dziś przewidzieć.

Mimo tych wszystkich zagrożeń, PiS wciąż nie jest gotowy całkowicie odciąć się od Trumpa. Dopóki jego decyzje nie uderzą bezpośrednio w Polskę, Jarosław Kaczyński będzie przymykał oko na jego kontrowersyjne posunięcia – niezależnie od tego, czy będzie to nacisk na kapitulację Zełenskiego, wojna celna z Unią Europejską, czy choćby absurdalne żądania oddania Grenlandii przez Danię. Najważniejszy dla Kaczyńskiego cel pozostaje bowiem niezmienny: odsunięcie Donalda Tuska od władzy. jeżeli Trump mógłby w jakikolwiek sposób pomóc w realizacji tego planu, PiS będzie gotowy wiele mu wybaczyć – choćby jego najbardziej radykalne posunięcia na arenie międzynarodowej.

Kaczyński prawie na pewno usłyszy zarzuty karne. A Matecki już siedzi

Rządy Tuska są dla PiS coraz bardziej dotkliwe. Przede wszystkim z dużym impetem ruszyły rozliczenia. Sejm uchylił immunitet Jarosławowi Kaczyńskiemu i Mariuszowi Błaszczakowi. Kaczyński na razie może spać spokojnie. Chce go pozwać europoseł KO Krzysztof Brejza, inwigilowany Pegasusem za rządów PiS. Zeznając przed komisją ds. Pegasusa, Kaczyński zarzucił mu, iż „dopuszczał się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw” — ale za to prezes siedzieć nie pójdzie. Inna rzecz, iż prokuratorka Ewa Wrzosek — nienawidząca PiS i za PiS inwigilowana Pegasusem — prawie na pewno postawi Kaczyńskiemu zarzuty w sprawie tzw. dwóch wież, czyli próbę wybudowania wieżowca na gruntach partyjnej spółki Srebrna. Inwestycja została zatrzymana, tyle, iż jej wykonawca, austriacki przedsiębiorca Gerald Birgfellner twierdzi, iż Kaczyński nie zapłacił mu obiecanych pieniędzy.

Marcin Obara / PAP

Krzysztof Brejza z żoną Dorotą

Z kolei Błaszczak jest bardzo nerwowy, bo w jego przypadku immunitet został uchylony na wniosek prokuratury. Chodzi o głośną sprawę odtajnienia we wrześniu 2023 r. przez Błaszczaka części dawnych planów obronnych Polski z czasów pierwszych rządów Tuska. Przy wykorzystaniu tych dokumentów politycy PiS atakowali wówczas PO, zarzucając Tuskowi, iż w razie inwazji z Rosji obronę państwa planował na linii Wisły i zamierzał „oddać napastnikowi połowę kraju”. W rzeczywistości był to tylko jeden z wariantów — o czym Błaszczak nie mówił. Jak się skończy ta sprawa? Błaszczak nie może mieć gwarancji, iż uda mu się wywinąć — wystarczy, iż sąd wymierzy mu zakaz zajmowania stanowisk publicznych i będzie po karierze.

Marcin Bielecki / PAP

Mariusz Błaszczak na poligonie w Drawsku Pomorskim w 2023 r.

Ale bohaterem ostatnich dni jest poseł PiS, ziobrysta Dariusz Matecki, który właśnie trafił za kraty — sąd go aresztował na 2 miesiące. Jest kolejnym podejrzanym w sprawie przekrętów w Funduszu Sprawiedliwości — ustawiania konkursów na dotacje pod związane z ziobrystami organizacje w czasie gdy Zbigniew Ziobro był ministrem sprawiedliwości, a jego zastępcą Marcin Romanowski, dziś uciekinier na Węgrzech.

Radek Pietruszka / PAP

Dariusz Matecki w trakcie zatrzymania

Kilka takich organizacji stworzył właśnie Matecki. Stowarzyszenie Fidei Defensor miało dostać ponad 12 mln, a ostatecznie dostało 9,2 mln, bo po zmianie władzy wypłaty zostały wstrzymane. Z kolei Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia dostało ponad 7,7 mln zł.

Marcin Bielecki / PAP

Zbigniew Ziobro i Dariusz Matecki

Kluczowy w tej sprawie jest Tomasz Mraz — były ziobrysta, który współuczestniczył w ustawianiu konkursów. Mraz nagrywał towarzyszy, bo czuł, iż będą z tego problemy i chciał mieć polisę ubezpieczeniową. Z taśm, które przekazał prokuraturze, starając się o status małego świadka koronnego i złagodzenie kary, wynika, iż szefostwo Ministerstwa Sprawiedliwości ustawiało konkursy pod fundacje Mateckiego. Kontrowersje budziło także zatrudnienie przez niego żony przy projektach finansowanych z Funduszu Sprawiedliwości.

Te taśmy plus przepływy finansowe między Funduszem Sprawiedliwości a organizacjami Mateckiego i jego kumpli to mocny materiał. Występując do Sejmu o zgodę na aresztowanie posła PiS prokuratura ujawniła ponadto, iż ma zeznania pracowników fundacji, którzy twierdzą, iż Matecki zatrudniał ich pod warunkiem, iż będą mu płacić haracz z własnych pensji — prawdopodobnie kupił sobie za to m.in. panele podłogowe.

To niejedyna sprawa związana z Mateckim, którą interesuje się prokuratura. Władzę boli sprawa śmierci syna posłanki KO Magdaleny Filiks. Chłopak popełnił samobójstwo, po tym gdy Radio Szczecin i TVP za rządów PiS ujawniły, iż padł ofiarą pedofila.

Paweł Supernak / PAP

Magdalena Filiks

Informację o pedofilii miała prokuratura, kierowana przez kumpli Mateckiego — to stamtąd wyszedł przeciek. A tak się składa, iż w Radiu Szczecin i w TVP sprawę ujawnił jego kumpel, propagandysta poprzedniej władzy Tomasz Duklanowski. Motyw Matecki na pewno miał — Filiks tropiła jego fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych, drugiej obok Funduszu Sprawiedliwości finansowej studni ziobrystów w czasach rządów PiS. Razem z zarzutami za okradanie ofiar przestępstw, Matecki ma teraz odpowiedzieć właśnie za fikcyjne zatrudnienie w Lasach Państwowych. „Piszę to za zgodą Magdy Filiks, z którą przed chwilą rozmawiałem. Gdyby jej syn Mikołaj żył, to właśnie dzisiaj 8.03 kończyłby 18 lat. Zabił się, bo D. Matecki w zemście za dotarcie przez nią do informacji o fikcyjnych etatach w Lasach Państwowych, rozgłosił, iż Mikołaj był ofiarą pedofila” — ogłosił Roman Giertych w dniu aresztowania Mateckiego.

Giertych atakuje Mentzena. Chce w ten sposób osłabić lidera Konfederacji, który rośnie w siłę w sondażach wyborczych

W związku ze wzmożeniem w prokuraturze coraz rzadziej słyszymy o tym, iż Giertych — który kieruje partyjnym zespołem do spraw rozliczeń, który stworzyła Koalicja Obywatelska — miałby zastąpić Adama Bodnara. Giertych jest także m.in. adwokatem Mraza oraz Birgfellnera.

Radek Pietruszka / PAP

Roman Giertych i Gerald Birgfellner

Ale w kampanii prezydenckiej Giertych wziął na siebie nowe zadanie — atakowanie rosnącego w sondażach Sławomira Mentzena.

Lider Konfederacji ma silne trzecie miejsce z poparciem rzędu 15 proc. i to jego elektorat może zdecydować o tym, kto — Trzaskowski czy Nawrocki — wygra wybory w II turze. Z informacji twórców „Stanu Wyjątkowego” wynika, iż według badań sztabów KO i PiS większość wyborców Mentzena skłania się do głosowania na Nawrockiego, ale są tam też wrogowie PiS i sieroty po Hołowni — a oni mogą zagłosować na Trzaskowskiego. Może być też tak, iż znacząca część wyborców Mentzena nie pójdzie głosować w drugiej turze.

Szacunki sztabowców PiS wskazują na to, iż Nawrocki miałby szanse wygrać, gdyby Mentzen zdobył w pierwszej turze wyraźnie ponad 20 proc. — wówczas tych jego wyborców, którzy pójdą głosować w drugiej turze i wskażą Nawrockiego mogłoby starczyć, aby wygrał kandydat PiS.

Mentzen najostrzej gra antyukraińską kartą. Ostatnio odwiedził Lwów i wrzucał stamtąd filmiki pokazujące miejsca kultu liderów UPA, w tym organizatorów rzezi wołyńskiej na Polakach. Dla jasności — te symbole są obecne na Ukrainie od lat. Gdy wybuchła wojna w 2022 r. Mentzenowi to nie przeszkadzało — apelował wówczas o wysyłanie broni na Ukrainę i pomoc Ukraińcom w Polsce. Dziś całkowicie zmienił optykę — widzi, iż grając na instynktach antyukraińskich, wyrasta na polityka nr 3 w wyścigu prezydenckim.

Anna Bryłka

Anna Bryłka i Sławomir Mentzen na cmentarzu Orląt Lwowskich

I tu wjeżdża na scenę Giertych, nestor polskiego ruchu narodowego, współtworzącego Konfederację. Giertych włącza się w kampanię wyborczą, próbując zatrzymać wzrosty sondażowe Mentzena. „Obserwuję uważnie Pana działania kampanijne, w których próbuje Pan zbudować pewien wzrost poparcia na antyukraińskich nastrojach, które z takim trudem budował PiS. Dzisiaj był Pan bohaterem wszystkich rosyjskich mediów” — pisze. I pokazuje swą wyższość nad Mentzenem w elektoracie patriotycznym. „Cmentarz Łyczakowski jest bardzo bliski mojemu sercu, gdyż przy samym wejściu spoczywa mój pradziadek Włodzimierz Łuczkiewicz, którego synowie walczyli w roku 1918 o polskość Lwowa. Jeden z tych synów ranny w walce z Ukraińcami do końca życia nie mógł wyjść z ran zadanych kulą dum-dum. Zginął jednak później z rąk Sowietów”.

Radek Pietruszka / PAP

Roman Giertych i Donald Tusk w 2005 r.

W ten sposób Giertych przygotowuje podbudowę pod brutalny atak, który ma pozbawiać wiarygodności Mentzena w elektoracie narodowym. „Jesteś Pan po prostu zwykłym, prostym, lekko napuszonym, nienachalnie inteligentnym idiotą, który dla Kremla jest pożyteczny, stąd lansują Pana ich boty i media. Uświadom to sobie Pan, iż jesteśmy sami. W razie konfliktu militarnego nie wesprze nas USA, bo rządzi nimi ktoś, kto uważa Europę za wroga, a siebie za boga. Może równie dobrze jutro zaatakować Kanadę, Panamę, albo Danię. Publicznie nazywa największego zbrodniarza naszych czasów Putina swoim przyjacielem. Wypowiedział nam właśnie dzisiaj wojnę handlową, a z Rosją rozważa przejęcie ziem rzadkich okupowanych na Ukrainie przez Putina. Nie ma więc żadnych gwarancji, iż w razie konfliktu Polski z Rosją wojska amerykańskie stanęłyby po naszej stronie. Papier, na którym podpisano sojusz NATO i gwarancje dla Ukrainy był tego samego koloru. I otóż panie Mentzen, uświadom to sobie w swym pustym czerepie, iż jedyną nadzieją na to, iż Pana pokolenie nie pójdzie do okopów, jest to, iż utrzymamy jedność Europy wspierającej Ukrainę i zapewnimy naszym sąsiadom pieniądze i broń potrzebne aby przeczekać do końca Trumpa lub Putina (a najlepiej ich obu). jeżeli Ukraina padnie, następni jesteśmy my. (…) Gdy jednak zniszczymy konsensus w Polsce wspierania Ukrainy, to ci sami, którzy biją dzisiaj Panu brawo, będą bić się w okopach na Podlasiu. Zawróć Pan z tej drogi, bo działasz przeciwko najgłębszym interesom Rzeczpospolitej, której zresztą Ukraińcy przez wieki byli częścią. Ukraińcy dzisiaj to nasze siostry i nasi bracia. Właśnie zostali zdradzeni przez Amerykanów. Jedyne co jeszcze (oprócz własnego bohaterstwa) stanowi o ich sile to wsparcie Polski i przechodzące przez Polskę wsparcie Europy”.

Ponieważ jest mało realne, iż Mentzen zmieni swą kampanię pod wpływem wyzwisk Giertycha, to czekamy na dalsze kroki mecenasa. Bo na pewno nastąpią.

Idź do oryginalnego materiału