Stan wojenny pod nazwą „demokracja walcząca”

niepoprawni.pl 3 miesięcy temu

Podczas spotkania premiera i ministra sprawiedliwości ze starannie wybranymi przedstawicielami środowiska prawniczego, które odbyło się w ubiegły piątek - przedstawiono założenia do projektu ustawy regulującej status sędziów powołanych w oparciu o przepisy dotyczące KRS, które weszły w życie w 2018 r. Jak zapewnił Adam Bodnar, „czynny żal” wyrażony przez sędziego, zagwarantuje mu, iż „dalej będzie mógł orzekać”, nie ponosząc żadnych konsekwencji.

Donald Tusk wprost zapowiedział, iż prawa przestrzegać nie zamierza, ponieważ działa „w kategoriach demokracji walczącej” a dzisiejszą polską rzeczywistość porównał do sytuacji powojennych Niemiec, gdzie nad przestrzeganiem prawa i porządku czuwały wojska Stanów Zjednoczonych (!):

„Nie chciałbym, żebyśmy w Polsce znaleźli się kiedykolwiek w takiej sytuacji, iż siła zewnętrzna jest niezbędna, żeby gwarantować nasz ład konstytucyjny. Byłaby to tragedia. Ale musimy w sobie w związku z tym odnaleźć siłę (nie mając prawnych narzędzi), siłę i determinację. W końcu, w przypadku władzy wykonawczej za to nam płacą, żeby podejmować ryzyka i podejmować decyzje, które będą czasami także przez państwa kwestionowane. Znaczy ja tak, czy inaczej takie decyzje będę podejmował z pełną świadomością ryzyka, iż nie wszystkie będą odpowiadały kryteriom pełnej praworządności (…) w pełnym tego słowa znaczeniu”.

Powróćmy do 25 listopada 1981 roku – czyli do czasu tuż przed ogłoszeniem przez gen. Jaruzelskiego stanu wojennego w dniu 13 grudnia tego roku. Podczas podobnej narady w gmachu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak stwierdził, iż należy używać wobec społęczeństwa straszaka interwencji, mówiąc o koncentracji wojsk na granicy i możliwości wejścia wojsk nie tylko radzieckich, ale także czeskich i niemieckich. Gen. Jaruzelski zwrócił się do Komitetu Ministrów państw Układu Warszawskiego, obradującego na początku grudnia 1981 roku w Moskwie o wydanie komunikatu, niedwuznacznie grożącego użyciem siły, który jednak na skutek sprzeciwu Rumunii i Węgier nie został przyjęty.

Jak wynika ze współczesnej analizy dostępnych dokumentów Związek Sowiecki trawiony pogłębiającym się kryzysem gospodarczym i pochłonięty zbrojną interwencją w Afganistanie nie był jednak skłonny do rozwiązań siłowych, choć naciskał na Jaruzelskiego na szybkie uspokojenie sytuacji w Polsce. Generał Jaruzelski usłyszał, iż powinniśmy ten problem rozwiązać sami. Podobnie będzie w dzisiejszej Polsce…

Po 43 latach od ogłoszenia przez Jaruzelskiego stanu wojennego w kamasze trupów komunizmu wszedł Donald Tusk, ogłaszając powołanie demokracji walczącej i strasząc Naród obcą interwencją, czyli czołgami Bundeswehry na ulicach polskich miast. Bo nie sądzę, by Tusk - tak jak Jaruzelski odważył się zaprosić armię Putina, „żeby gwarantować nasz ład konstytucyjny”! Chociaż po psychopacie można się wszystkiego spodziewać…

Każdy jednak Polak wie, iż Republika Federalna Niemiec - trawiona pogłębiającym się kryzysem gospodarczym i bankructwem polityki migracyjnej oraz słabością własnej armii nie będzie skłonna do rozwiązań siłowych, choć RFN nalega na Tuska, by sam poradził sobie z sytuacją, do której Tusk sam doprowadził wraz z sojusznikami z junty 13 grudnia. To oni rozgłaszali od ponad ośmiu lat – gdy PIS zdobył władzę – łamanie Konstytucji i organizując pucze sejmowe, demonstracje kodziarzy a choćby sędziów! O armii Putina można powiedzieć tylko tyle, iż tak jak w 1981 roku w Afganistanie - tak i teraz pochłonięta jest zbrojną interwencją – tym razem na Ukrainie.

„Tymczasem mamy zabawę, jeden sędzia jest taki, drugi siaki, a trzeci owaki. Jednego do recyklingu, a drugiego do odpadów, a trzeci ma wyznać czynny żal przed władzą wykonawczą. Gdzie jest trójpodział władzy? To jest zaprzepaszczenie standardów demokratycznych wypracowanych wręcz w XIX wieku. Tymczasem wychodzi premier z ministrem i chcą stosować połajanki wobec sędziów i prokuratorów. Uważają, iż mogą sobie na to pozwolić, oczywiście nie mogą!” – mówi legalny zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski – odwołany przez Bodnara - odnosząc się do przygotowywanej w resorcie Bodnara ustawy, która przewiduje automatyczne procesy dyscyplinarne w tym „czynny żal” sędziego względem władzy wykonawczej oraz podzielenie sędziów na trzy grupy. „

Za te umyślne działania premier będzie musiał ponieść konsekwencje karne. Wobec premiera Tuska i min. Bodnara będą podejmowane działania weryfikujące o charakterze karnym, bo tu nie mamy do czynienia tylko z działaniami politycznymi. To są działania związane z łamaniem prawa, są przepisy z kodeksu karnego” - stwierdził prok. Ostrowski.

Jak jednak uczy historia: ani generałowie Jaruzelski i Kiszczak oraz partia komunistyczna i jej przybudówka ZSL nie ponieśli w „wolnej” Polsce żadnych konsekwencji, czego rezultatem jest odrodzenie się komunistycznej hydry i stan wojenny 2.0. ogłoszony po 43 latach. Tym razem pod nazwą „demokracji walczącej”…

Idź do oryginalnego materiału