Łukasz Mejza, polityk PiS, który prowadził kontrowersyjne biznesy, wciąż boryka się z poważnymi problemami. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie jego firmy Future Wolves, która od 2019 roku organizowała unijne szkolenia.
Po paru latach postawiono zarzuty dwóm jego współpracownikom. Mężczyźni są oskarżeni o oszustwa i fałszowanie dokumentów. W rozmowie z Wirtualną Polską ujawnili szokujące szczegóły swojej pracy dla posła. – Wyszedłbym lepiej, pracując w kebabie, niż u Mejzy – podsumował jeden z nich.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Kontrowersyjne interesy Łukasza Mejzy. Tak poseł wykorzystywał swoich pracowników
Sprawa dotyczy działalności firmy Future Wolves, założonej przez Mejzę w 2019 roku. Firma otrzymała niemal 1 mln złotych z unijnych funduszy na organizację szkoleń. Prokuratura Regionalna w Poznaniu prowadzi śledztwo, badając nieprawidłowości w realizacji tych programów. W związku z ujawnionymi oszustwami dwóm pracownikom posła PiS postawiono zarzuty.
Jeden z mężczyzn opisał swoje doświadczenia z pracy u Mejzy w rozmowie z Wirtualną Polską. – Nie jestem pierwszą osobą, której kontakty z Łukaszem Mejzą nie wyszły na dobre, a dochodzą do mnie informacje, iż pojawia się ich coraz więcej. Przez bardzo długi czas za ułamek minimalnej krajowej, a przez pierwsze kilkanaście miesięcy za równe zero i benefity pracownicze typu kebab na mieście, sprzątałem mu mieszkanie, woziłem go z imprezy na imprezę i znosiłem autorytarny styl zarządzania oraz wiele mało śmiesznych, ćwierćinteligenckich żartów, bo jak wielu innych uwierzyłem mu w to, iż przy nim odniosę sukces – powiedział jeden z byłych współpracowników Mejzy.
Nieudany proces z Giertychem
Proces w sprawie Future Wolves to nie jedyny problem Mejzy. W 2021 roku ujawniono jego kontrowersyjną działalność, polegającą na oferowaniu eksperymentalnych terapii chorym dzieciom i pacjentom onkologicznym.
Poseł złożył pozwy przeciwko politykom, którzy go krytykowali. Jednym z pozwanych był Roman Giertych. Jednak w październiku ubiegłego roku Sąd Rejonowy w Warszawie umorzył sprawę i zasądził, iż Mejza ma zwrócić koszty sądowe na rzecz Giertycha. Kłopoty posła PiS zdają się więc nie mieć końca, a jego kontrowersyjna działalność budzi coraz większe wątpliwości.