Sprawa Zbigniewa Ziobry. Manipulacja czy kuriozalny błąd?

2 dni temu
Zdjęcie: fot. PAP


Czy błąd techniczny w losowaniu sędziego może wywołać burzę polityczną? Zbigniew Ziobro zarzuca Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie manipulację przy wyznaczaniu składu sędziowskiego w sprawie dotyczącej jego niestawiennictwa przed komisją ds. Pegasusa. Rzeczniczka sądu tłumaczy, iż doszło jedynie do omyłki proceduralnej. Czy mamy do czynienia z polityczną grą czy administracyjnym lapsusem?


Ponowne losowanie sędziego w sprawie Zbigniewa Ziobry było spowodowane tym, iż wcześniej wniosek trafił przez omyłkę do losowania spośród sędziów orzekających w sekcji zażaleniowo-wnioskowej, którzy nie orzekają w sprawach takiej kategorii - powiedziała PAP rzeczniczka SA w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak.

Jak jednocześnie dodała, sprawa, o której mówił Zbigniew Ziobro, nie dotyczyła doprowadzenia go przed komisję śledczą, ale nałożenia na niego kary pieniężnej za niestawiennictwo przed komisją.

Poseł PiS, b. szef MS Zbigniew Ziobro podczas sobotniej konferencji prasowej zarzucił, iż w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie doszło do manipulacji w wyznaczaniu składów sędziowskich. Jak wskazał, dotyczy to wyznaczenia sędziego, który ma zdecydować w sprawie wniosku o doprowadzeniu go na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.

Do zarzutów Ziobry odniosła się rzeczniczka prasowa ds. karnych SA w Warszawie Ewa Leszczyńska-Furtak w wypowiedzi zamieszczonej na stronie sądu. "Wobec spekulacji wokół przydziału spraw po pierwsze chcę wskazać, iż nie dotyczy ona zażalenia na doprowadzenie świadka, ale zażalenia na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z 13 listopada br. o nałożeniu na świadka kary pieniężnej 3 tys. zł za niestawiennictwo przed sejmową komisją śledczą" - oświadczyła.

"Po drugie, sprawa została pierwotnie wylosowana do referatu pani sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz, orzekającej w sekcji zażaleniowo-wnioskowej II Wydziału Karnego, której sędziowie w ustalonych przez Kolegium Sądu Apelacyjnego podziałach czynności nie mają przewidzianych spraw tej kategorii. Dlatego losowanie zostało powtórzone zgodnie z obowiązującymi od sierpnia 2024 roku podziałami czynności sędziów. Są one publikowane na stronie internetowej Sądu Apelacyjnego w Warszawie i każdy może się z nimi zapoznać" - zaznaczyła Leszczyńska -Furtak.

W komunikacie SA podkreślono, iż system w prawidłowym losowaniu - zgodnym z podziałem czynności sędziów - przydzielił sprawę do referatu sędzi Anny Zdziarskiej.

Leszczyńska-Furtak w rozmowie z PAP podkreśliła, iż sekcja zażaleniowo-wnioskowa zajmuje się głównie zażaleniami na niektóre kategorie spraw, w tym odwołaniami we wszystkich sprawach wykonawczych oraz wszystkimi, które wylosowano do referatów sędziów orzekających w sekcji przed jej utworzeniem, czyli przed połączeniem dwóch Wydziałów Karnych w jeden. Wszystkie pozostałe sprawy są losowane spośród pozostałych sędziów II Wydziału Karnego. Jak tłumaczyła, w części spraw pozostających w referatach sędziów orzekających w sekcji, niektórzy sędziowie gremialnie składają wnioski o ich wyłączenie od orzekania. "Takie wnioski składają również strony postępowań podnosząc wadliwość powołań sędziów z udziałem KRS w kształcie po 2017 r." - dodała.

"Ta sprawa omyłkowo trafiła do losowania z puli sędziów z sekcji zażaleniowo-wnioskowej, co jest najlepszym dowodem na to, iż nikt tej sprawie nie przyglądał się w żaden szczególny sposób, bo gdyby tak było, to niewątpliwie nie dopuszczono by do omyłki. Wszystkie sprawy są traktowane tak samo i uznawane za tak samo ważne, bez względu na to kogo i czego dotyczą, również były minister sprawiedliwości nie może oczekiwać żadnego wyjątkowego traktowania. A w natłoku pracy zdarzają się omyłki, które pracownicy i sędziowie starają się bezzwłocznie prostować" - podkreśliła rzeczniczka.

"Ta sprawa, jako jedna z setek, które wpływają codziennie do naszego sądu została omyłkowo - przy tej ilości pracy jaką ma sekretariat i sędziowie - skierowana do losowania z tej puli sekcji zażaleniowo-wnioskowej i dlatego trafiła do sędziego, który w swoim podziale czynności nie ma tej kategorii spraw i dlatego było ponowne losowanie" - dodała Leszczyńska-Furtak.

Ziobro podczas konferencji prasowej przedstawił dwa dokumenty dotyczące losowania sędziów. Jeden z nich - jak mówił - jest związany z losowaniem z 13 grudnia, kiedy została wylosowana do rozpoznania sprawy z wniosku komisji śledczej sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz. "Pani sędzia została wylosowana z puli sędziów, którzy byli poddani algorytmowi i maszynie losującej i trafiło na to, iż będzie właśnie ta sędzia sprawę rozpoznawać" - mówił polityk.

Według Ziobry, sędzia ta "mogłaby wydać orzeczenie, które jest poza kontrolą sprawujących dzisiaj władzę", dlatego losowanie to zostało unieważnione i w kolejnym losowaniu sprawa trafiła do sędzi Anny Zdziarskiej.

"Ja osobiście nie mam żadnych uwag, nie znam pani sędzi Anny Zdziarskiej. Nie zgłaszam do niej, jako do osoby żadnych zastrzeżeń, nie mam żadnej negatywnej opinii. Niemniej zwracam uwagę na patologiczny, nielegalny (...), przestępczy mechanizm ustawiania rozstrzygnięcia sądu pod taki skład personalny, który jest po myśli aktualnie sprawujących władzę administracyjną" - mówił Ziobro.

Ziobro kilkukrotnie nie stawił się na posiedzenie komisji śledczej ds. Pegasusa. W związku z tym komisja wystąpiła do sądu o doprowadzenie go na przesłuchanie. Sejm uchylił mu w tym celu immunitet, a jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie zaplanowano na 31 stycznia.

Politycy PiS, m.in. Ziobro, powołują się na wyrok TK z 10 września br., w którym orzekł, iż zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego systemu m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego telefona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. (PAP)

Idź do oryginalnego materiału