Sprawa kawalerki Nawrockiego. Politolożka: Jest w bardzo słabej pozycji

3 dni temu
- Dziwię się, iż sztab nie przygotował Karola Nawrockiego do zarządzania tym kryzysem wizerunkowym. Należało stworzyć bardzo prosty, ale jednocześnie coś wnoszący przekaz, żeby nie pogłębiać wrażenia, iż może tam się jeszcze ukrywać drugie czy trzecie dno - tak o sprawie kawalerki kandydata PiS mówi portalowi Gazeta.pl politolożka prof. zw. dr hab. Agnieszka Kasińska-Metryka.
- Ważne jest nie tylko to, co już się wydarzyło, ale też to, co jeszcze może się wydarzyć. Wszystko zależy od tego, jak do tej sytuacji odniosą się polityczni konkurenci i jak duże znaczenie zostanie jej nadane - mówi w rozmowie z Gazeta.pl politolożka prof. zw. dr hab. Agnieszka Kasińska-Metryka, dyrektorka Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Polityk Publicznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. - Z jednej strony widzimy działania samego Karola Nawrockiego i jego zaplecza, czyli minimalizowanie, tłumaczenie, odwracanie uwagi, wskazywanie, iż jest to atak, w tym ze strony służb. Z drugiej strony, game changerem mogą być te kwestie, które dotyczą społecznej sprawiedliwości, jeżeli zostaną przez konkurentów wyeksponowane i jeżeli będą przez nich utrzymane w społecznym zainteresowaniu przez dłuższy czas - ocenia ekspertka.


REKLAMA


Według politolożki twardy elektorat Prawa i Sprawiedliwości przy Karolu Nawrockim pozostanie, a wręcz może dojść do wewnętrznej konsolidacji w obliczu przekonania o niesłusznych atakach. Problem może pojawić się szczególnie przed drugą turą wyborów prezydenckich.


Zobacz wideo Chaos na konferencji Nawrockiego. Dziennikarze TVN-u i TVP zagłuszani


- Na przykład, istotne jest pytanie, jak się zachowają wyborcy Konfederacji, czy ta sytuacja ich nie zniechęci do kandydata, czy raczej przejdą nad nią do porządku dziennego. Mamy też cały czas całkiem spory procent osób niezdecydowanych, gdzie potencjalnie mogli się znaleźć wyborcy tego kandydata. Mam wrażenie, iż w ogólnym poczuciu pewnej sprawiedliwości ta opieka czy staranność w ustaleniu, gdzie ten człowiek [pan Jerzy - red.] się znajdował, powinna trwać dłużej. o ile ten przekaz ze strony konkurentów pójdzie w stronę mocno emocjonalną, ale też niepozbawioną faktycznych przesłanek, to może to Karolowi Nawrockiemu zaszkodzić - przyznaje prof. Agnieszka Kasińska-Metryka.
Prof. Kasińska-Metryka: Dziwię się, iż sztab nie przygotował Nawrockiego
Politolożka ocenia, iż od strony wizerunkowej Karol Nawrocki "jest w bardzo słabej pozycji". - Sprawa wpisuje się w to, co już i tak było dla niego obciążeniem. Nie był postrzegany jako ktoś w formacie prezydenckim, tylko jako ktoś, kto np. obracał się w wątpliwym środowisku. Kwestia mieszkania tym bardziej wzmacnia te negatywne cechy, które sztab chciał ukryć - tłumaczy wykładowczyni.
- Wydany w niedzielę wieczorem komunikat rzeczniczki sztabu Karola Nawrockiego więcej komplikował niż wyjaśniał. Z drugiej strony, poniedziałkowa konferencja kandydata w zasadzie nie była konferencją. Odbiorca ze względu na okrzyki i gwizdy miał problem z usłyszeniem pytań dziennikarzy, a tłumaczenia Karola Nawrockiego nic nie wnosiły. Pytanie o to, ile zapłacił za mieszkanie, pozostało bez odpowiedzi. Dziwię się, iż sztab nie przygotował Karola Nawrockiego do zarządzania tym kryzysem wizerunkowym. Należało stworzyć bardzo prosty, ale jednocześnie coś wnoszący przekaz, żeby nie pogłębiać wrażenia, iż może tam się jeszcze ukrywać drugie czy trzecie dno - mówi nam prof. Agnieszka Kasińska-Metryka.


Z punktu widzenia Karola Nawrockiego najważniejsze jest też to, iż kampania przed I turą powoli zbliża się do końca. Głosowanie odbędzie się w niedzielę 18 maja, a cisza wyborcza rozpocznie się w nocy z piątku na sobotę.
- Moment, w którym informacja się pojawiła, nie jest dobry dla Karola Nawrockiego, ale przypomnijmy, iż on sam wywołał ten temat, mówiąc na debacie "Super Expressu" tylko o jednym mieszkaniu. Z perspektywy kandydata PiS lepsza byłaby sytuacja, w której "wybuchłoby" to wcześniej. Jego sztabowi będzie trudno przykryć to czymś pozytywnym. Natomiast sztab głównego kontrkandydata, Rafała Trzaskowskiego, na pewno nie może sobie pozwolić na bierność i rozluźnienie tuż przed metą. Tak, jak w sporcie, mogłoby to dla kandydata KO być bardzo zgubne - podsumowuje ekspertka.
Karol Nawrocki i sprawa kawalerki w Gdańsku
W trakcie debaty w "Super Expressie" w ubiegłym tygodniu kandydat PiS w wyborach prezydenckich Karol Nawrocki wspomniał o tym, iż jest właścicielem jednego mieszkania. Dziennikarze Onetu ustalili jednak niedługo potem, iż szef IPN wraz z małżonką ma też drugie mieszkanie, kawalerkę w Gdańsku. Rzeczniczka sztabu Nawrockiego Emilia Wierzbicki informowała w ubiegłą środę, iż kawalerka "jest w dyspozycji osoby, którą od wielu lat, jeszcze jako działacz społeczny w gdańskiej dzielnicy Siedlce, jako jedyny opiekował się dr Karol Nawrocki".
Sprawa nabrała rozpędu w niedzielę, kiedy Wierzbicki, uprzedzając kolejną publikację Onet.pl, wydała kolejne oświadczenie. "Karol Nawrocki jako społecznik przez wiele lat pomagał Panu Jerzemu, który jest osobą niepełnosprawną i samotną. Karol Nawrocki przekazał Panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania [komunalnego - red.], które Pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc" - poinformowała rzeczniczka sztabu.


"Kiedy Pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, przez cały czas wielokrotnie zwracał się o pomoc do Karola Nawrockiego i zawsze ją otrzymywał. Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten przez cały czas pomagał Panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki itp. (...) W mieszkaniu tym Karol Nawrocki nigdy nie mieszkał, nigdy go nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej. Opłaty za mieszkanie uiszcza do dziś. Pan Jerzy wciąż jest dysponentem mieszkania" - zaznaczała Emilia Wierzbicki.
Rzeczniczka sztabu twierdziła, iż w grudniu Karol Nawrocki stracił nagle kontakt z panem Jerzym i bezskutecznie próbował odnaleźć go przez sąsiadów i znajomych. Onet.pl podał jednak w poniedziałek, iż pan Jerzy od miesięcy przebywa w Domu Pomocy Społecznej i ustalenie tej informacji zajęło dziennikarzom zaledwie kilka godzin.
"Jestem właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy"
- Opiekowałem się starym, schorowanym człowiekiem, który był przez lata moim sąsiadem. Wspomagałem go, jest na to masa dowodów. Są dowody, iż tego człowieka przez wiele lat wspierałem, mimo iż nie miałem wówczas ani stabilnej pracy, ani możliwości finansowych. Ostatecznie skończyło się to tym, iż jestem, według prawa, właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy, bo ten człowiek w tym mieszkaniu mieszkał, a ja z tego mieszkania nie czerpałem żadnych korzyści finansowych, do dnia dzisiejszego ponoszę opłaty za to mieszkanie, to 28-metrowa kawalerka - tłumaczył na poniedziałkowej konferencji prasowej Karol Nawrocki.
- W grudniu, jak w każde święta, poszedłem, nie było pana Jerzego. Rozmawiałem z sąsiadką, podjąłem kolejne działania, żeby ustalić [miejsce pobytu pana Jerzego - red.], niestety, nie mam takich możliwości, jak służby specjalne w połączeniu z telewizją rządową, TVN-em, Onetem - komentował kandydat PiS.


Rzecznik gdańskiego ratusza Daniel Stenzel poinformował natomiast, iż pan Jerzy od 2007 r. był pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, a od 2018 r. otrzymywał już "profesjonalne usługi opiekuńcze". W lutym ubiegłego roku urzędnicy zawnioskowali do sądu o umieszczenie mężczyzny w DPS. Od kwietnia 2024 r. pan Jerzy przebywa w placówce pod całodobową opieką, koszty (rocznie - ok. 92 tys. zł) pokrywa miasto i on sam.
- W 2011 r. pan [Jerzy - red.] skorzystał z preferencyjnego prawa pierwokupu mieszkania komunalnego za 10 proc. wartości [było to w tym przypadku ok. 12 tys. zł - red.]. To prawo, z którego skorzystały tysiące mieszkańców Gdańska, nie jest to nic nadzwyczajnego - zaznaczył rzecznik ratusza, mówiąc o liczącej 28,5 m2 kawalerce. - Gmina ma obowiązek w ciągu 5 lat dochodzić zwrotu udzielonej bonifikaty w sytuacji zbycia takiego lokalu. Z ksiąg wieczystych wiemy, iż taka transakcja w ciągu 5 lat, czyli do 2016 r., nie została przeprowadzona - zaznaczył. Jak wynika z ksiąg wieczystych, rodzina Nawrockich formalnie stała się właścicielami mieszkania w 2017 r.
Idź do oryginalnego materiału