Sprawa banerów umorzona. Prokuratura odmawia ujawnienia uzasadnienia

4 godzin temu

Dwaj pracownicy urzędu miejskiego odcinali i zdejmowali, a sekretarz miasta nadzorował i zabierał banery konkurentów wyborczych komitetu prezydent Beaty Moskal-Słaniewskiej. Usuwanie chronionych prawem materiałów przez przedstawicieli publicznej instytucji zostało nagrane. Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu po perypetiach ostatecznie śledztwo umorzyła. Dlaczego? Tego opinii publicznej nie chce powiedzieć.

Na ogrodzeniu niedaleko szpitala Latawiec, w miejscu bardzo atrakcyjnym dla osób kandydujących w wyborach czy to parlamentarnych, czy samorządowych, w tym roku właściciel wywiesił baner z zakazem wieszania reklam. niedługo jednak ktoś go usunął i jak grzyby po deszczu zaczęły się pojawiać banery wyborcze wielu komitetów, ubiegających się o mandat w nadchodzących wyborach. 19 marca 2024 roku jeden z kandydatów zobaczył, iż nieznane mu osoby odcinają reklamy wyborcze jego komitetu. Całą sytuację nagrał.

Na nagraniu słychać, jak Maciej Rataj, sekretarz miasta wyjaśnia: „mamy zgodę na wyłączność”, nie pozostawiając wątpliwości, iż reprezentuje komitet wyborczy Beaty Moskal-Słaniewskiej. To właśnie te banery są wieszane w zamian za zdjęte reklamy wyborcze innych komitetów. Reklamy wycina dwóch mężczyzn. To osoby zatrudnione w Urzędzie Miejskim.

Sekretarz miasta w tym dniu był w pracy. – Sekretarz miasta pracuje od godz. 7.30 do godz. 15.30. We wtorek, 19 marca wykonywał obowiązki służbowe. Tego dnia zgłosił także dwa wyjścia osobiste w godzinach od 10.00 do 11.00 oraz od 13.00 do 14.00 – odpowiedziała Magdalena Dzwonkowska, rzeczniczka UM w Świdnicy. Nagranie z udziałem Macieja Rataja zostało wykonane o 14.29.

Zgodnie z art 110 par. 5 Kodeksu Wyborczego bez zgody właściciela nie wolno banerów wieszać, ale nie może ich też usuwać dowolna osoba. Zgodnie z art. 67§1 kodeksu wykroczeń, kto uszkadza lub usuwa ogłoszenie wystawione publicznie przez instytucję państwową, samorządową albo organizację społeczną podlega karze aresztu albo grzywnie (sąd może nałożyć grzywnę wysokości do 5000 zł a mandat nałożony przez policjanta za to wykroczenie może wynieść 500 zł).

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników Urzędu Miejskiego w Świdnicy złożyła wówczas kandydatka na prezydenta, a w tej chwili radna niezależna Sylwia Osojca-Kozłowska.

Na początku kwietnia Prokuratura Rejonowa w Świdnicy rozpoczęła postępowanie przygotowawcze. Nie zapadła decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa, ale prokurator rejonowy ze względu na służbowe kontakty z prezydent Beatą Moskal-Słaniewską zwrócił się z wnioskiem do prokuratora okręgowego w Świdnicy o przekazanie sprawy do innej prokuratury.

Na mocy zarządzenia Prokuratora Okręgowego w Świdnicy (…) przekazano do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu materiały celem prowadzenia postępowania dotyczącego przekroczenia uprawnień w dniach 19 i 20 marca 2024 roku przez ustalonych pracowników Urzędu Miejskiego w Świdnicy poprzez bezprawne usuwanie bannerów wyborczych w godzinach swojego urzędowania należących do komitetów wyborczych innych aniżeli komitet wyborczy Beaty Moskal Staniewskiej oraz przez Prezydent Świdnicy poprzez wydawanie bezprawnego polecenia pracownikom samorządowym usunięcia bannerów konkurujących z nią w wyborach samorządowych komitetów wyborczych, czym działano na szkodę interesu publicznego tj. o czyn z art. 231§1 kk – informowała w zastępstwie rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej prokurator Małgorzata Czajkowska. Śledztwo zostało wszczęte dopiero 17 lipca 2024r.

14 listopada 2024 roku radna została zawiadomiona o umorzeniu śledztwa. Pismo jest lakoniczne i informuje o umorzeniu postępowania „w sprawie przekroczenia uprawnień przez Prezydent Świdnicy poprzez wydawanie bezprawnego polecenia pracownikom samorządowym usunięcia bannerów konkurujących z nią w wyborach samorządowych komitetów wyborczych, czym działano na szkodę interesu publicznego tj. o czyn z art. 231§1 kk”. Ani słowa o powodach ani o sekretarzu miasta i dwóch pracownikach UM, którzy banery usuwali.

Na pytania, zadane wałbrzyskiej prokuraturze 26 listopada, częściowa odpowiedź nadeszła 5 grudnia. Prokurator rejonowa Jolanta Majcherczyk wyjaśniła, iż postępowanie obejmowało także zachowania pracowników Urzędu Miejskiego w Świdnicy, jednakże błędnie nie zostało to wyartykułowane w sentencji postanowienia o umorzeniu.

O powodach umorzenia ani słowa.

Zgodnie z przysługującym jej prawem Sylwia Osojca-Kozłowska zaskarżyła do sądu decyzję o umorzeniu śledztwa.

11 grudnia nasze pytania o przyczynę zostały ponowione.

13 grudnia przyszedł kolejny e-mail z Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu. Nie znalazła się w nim odpowiedź na pytanie o powód umorzenia. „Śledztwo zostało podjęte na nowo i sprawa pozostaje przez cały czas w toku” – poinformowała nieoczekiwanie prokurator rejonowa. Sąd nie zdążył zająć się skargą na umorzenie. Co się wydarzyło, iż prokuratura zmieniła zdanie? Wyjaśnienia nie otrzymaliśmy.

Jak się okazało, po podjęciu postępowania na nowo prokuratura zmieniła sygnaturę akt. I postępowanie z nowym numerem również umorzyła, co stało się 16 grudnia 2024r. – Podstawą umorzenia śledztwa w stosunku do obu objętych tym postępowaniem czynów było stwierdzenie, iż nie zostały zrealizowane znamiona przestępstwa – poinformował zastępca prokuratora rejonowego w Wałbrzychu Tomasz Bujwid zaznaczając, iż zapoznanie się z pełną treścią uzasadnienia będzie złożenie wniosku w trybie art. 156 kpk. Wniosek został złożony.

6 marca referendarz wałbrzyskiej prokuratury poinformował, iż „po rozpoznaniu wniosku prokurator rejonowy w Wałbrzychu wydał zarządzenie o odmowie udostępnienia akt sprawy, zarządził wniosku nie uwzględnić i odmówić udostępnienia akt w formie elektronicznej”. Uzasadnienia odmowy nie podał.

Na prośbę o uzasadnienie decyzji o umorzeniu śledztwa w sprawie urzędników nie odpowiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, wskazując, iż dysponentem informacji jest prokurator rejonowy w Wałbrzychu.

Opinia publiczna nie dowie się zatem, dlaczego prokuratura nie dopatrzyła się nadużyć w postępowaniu urzędnika i podległych prezydent miasta pracowników, którzy zaangażowali się w kampanię wyborczą swojej przełożonej i usuwali banery przeciwników z prywatnego ogrodzenia.

Jak udało się dowiedzieć Swidnica24.pl, sprawa samego usuwania banerów została przekazana do Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu. Rzecznik prasowy kom. Marcin Świeży potwierdził, iż jest prowadzone postępowanie o wykroczenie. Trzej pracownicy świdnickiego urzędu mają zostać przesłuchani w przyszłym tygodniu.

Agnieszka Szymkiewicz

Idź do oryginalnego materiału