Spór o wodę w Nanaimo. Mieszkańcy przeciwko powstaniu centrum danych Microsoftu

bejsment.com 3 godzin temu

Latem tego roku w Nanaimo w Kolumbii Brytyjskiej doszło do gorącej wymiany zdań między burmistrzem miasta Leonardem Krogiem a emerytowaną nauczycielką Kathryn Barnwell. Powodem była planowana budowa dużego centrum danych – projektu, który Krog zdecydowanie popiera jako szansę na modernizację lokalnej gospodarki. Barnwell, podobnie jak rosnąca grupa mieszkańców, obawia się jednak, iż inwestycja może zagrozić zasobom wodnym miasta.

Barnwell ostrzegła burmistrza, iż poparcie dla kontrowersyjnego projektu może zaszkodzić jego politycznej karierze. Jej największy sprzeciw budzi ogromne zapotrzebowanie planowanego centrum danych – choćby do 70 tysięcy litrów wody dziennie potrzebnej do chłodzenia infrastruktury technologicznej.

– To poważne zagrożenie w regionie, który coraz częściej walczy z suszą – podkreśla aktywistka.

Woda – ukryty koszt cyfrowej rewolucji

Protest Barnwell wpisuje się w szerszy globalny sprzeciw wobec ekspansji centrów danych, których wpływ na środowisko staje się coraz bardziej widoczny. W Kanadzie rząd federalny i władze prowincji aktywnie wspierają rozwój tej infrastruktury, kusząc inwestorów tanią energią elektryczną i chłodnym klimatem. Według rządowych danych w całym kraju planowana jest budowa co najmniej ośmiu dużych centrów danych.

Problem polega jednak na tym, iż kraj nie dysponuje wystarczającymi mechanizmami ochrony zasobów wodnych. Systemy chłodzenia są wyjątkowo zasobożerne – według ekspertów samo wygenerowanie 10–50 odpowiedzi przez czatbota opartego na sztucznej inteligencji może zużyć około pół litra wody.

Microsoft obiecuje ekologiczne rozwiązania, ale budzi kontrowersje

Microsoft jest jednym z liderów rozwoju nowoczesnych centrów danych w Kanadzie – planuje przekształcić siedem dużych działek w obiekty obsługujące sztuczną inteligencję. Firma zapewnia, iż nowe centra będą energooszczędne i będą wykorzystywać powietrze zewnętrzne oraz wodę deszczową do chłodzenia, sięgając po wodę miejską tylko w ekstremalnych warunkach pogodowych.

Jednak doświadczenia z innych państw każą podchodzić do tych deklaracji ostrożnie. W Holandii Microsoft zużył znacznie więcej wody, niż pierwotnie obiecywał, mimo protestów lokalnej społeczności. Podobne obawy pojawiają się w Stanach Zjednoczonych, Europie czy Ameryce Łacińskiej, gdzie niedobory wody wywołały falę protestów przeciwko gigantom technologicznym.

Brak przejrzystości i nadzoru

Eksperci alarmują również, iż największe firmy – takie jak Google czy Amazon – rzadko ujawniają dane dotyczące rzeczywistego zużycia wody w swoich centrach danych. W niektórych przypadkach aktywnie ukrywają te informacje.

– Istnieje tendencja do zaprzeczania lub ukrywania faktu, iż w ogóle dochodzi do zużycia wody – ostrzega badacz Nathan Wangusi.

W Kanadzie niektóre miasta pobierają opłaty za wodę w oparciu o faktyczne zużycie, ale wiele gmin nie ma infrastruktury pozwalającej na taki monitoring. Bez odpowiednich regulacji, firmy mogą więc bezkarnie eksploatować lokalne zasoby wodne.

Idź do oryginalnego materiału