29 stycznia odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Stalowej Woli zwołana na wniosek kilku radnych. Jeden z tematów posiedzenia, który referował radny Andrzej Dorosz dotyczył wysokości pomocy finansowej udzielanej przez gminę Stalowa Wola – Powiatowi Stalowowolskiemu, w kontekście zwiększenia wydatków z budżetu powiatu, na podwyżki diet radnych oraz w kontekście polityki kadrowej prowadzonej przez Powiatowy Szpital Specjalistyczny.
– Jako wnioskodawcy nie podnosimy braku zasadności dla tej pomocy. Ale podnosimy kwotę wysokości pomocy w kontekście tych uchwał Rady Powiatu, które miały miejsce. (…) Biorąc pod uwagę ww. okoliczności należy zmniejszyć dotację dla powiatu stalowowolskiego o około 126 tys. zł – mówił radny Dorosz.
Radny Dorosz zakładając, iż każdy radny powiatowy zyska na podwyżce około 500 zł, wyliczył, iż roczny koszt przegłosowanej podwyżki będzie budżet powiatu kosztował ponad 126 tys. zł. A dokonując dokładnych obliczeń koszt ten będzie jeszcze większy.
Radny wspominał o tym, iż powiatowi brakuje środków na zadania własne, zwraca się o pomoc do gminy Stalowa Wola oraz do innych sąsiednich gmin, a jednocześnie tenże powiat nie bierze sobie za punkt honoru poczuwać się do elementarnej skromności i elementarnego poczucia przyzwoitości, żeby bardziej zasadnie dysponować pieniędzmi. Radny jako przykłady niegospodarności powiatu podał niedawno przegłosowane podwyżki diet oraz politykę personalną w szpitalu, a konkretnie miał na myśli stanowisko pełnomocnika dyrektora ds. kontroli zarządczej, planowania, rozwoju i komunikacji. Radny wspominał jednocześnie o braku zatrudnienia szeregu potrzebnych osób w szpitalu, jak chociażby ochroniarz na SOR-ze.
– Nam nie wystarcza na nasze zadania własne, a udzielamy pomocy podmiotowi, któremu też nie wystarcza na zadania własne, ale wystarcza mu na podnoszenie własnych uposażeń finansowych. Uważam, iż to jest sprawa skandaliczna i nie ma dla niej uzasadnienia – mówił radny Dorosz.
Prezydent Lucjusz Nadbereżny stwierdził, iż w kompetencji władz miasta nie leży rozstrzyganie kwestii zarządzania powiatem czy szpitalem. – My nie robimy tego, dla wsparcia Rady Powiatu, pana starosty, czy powiatu jako instytucji. My robimy to dlatego, iż jako miasto Stalowa Wola czujemy się odpowiedzialni za to, aby w swoich decyzjach zapewnić, by w szpitalu w Stalowej Woli był najlepszy możliwy sprzęt do ratowania życia, zdrowia, prowadzenia nowoczesnego leczenia pacjentów, mieszkańców Stalowej Woli. I warunkowanie tego dzisiaj jakimkolwiek odniesieniem do wydatków powiatu jest ruchem nie tylko populistycznym, ale nieuzasadnionym – powiedział prezydent Lucjusz Nadbereżny.
Włodarz miasta wspominał, iż od 2020 roku gmina wsparła szpital kwotą 2,5 mln zł. Podkreślał również, iż zakupione sprzęty czy poczynione inwestycje pomagają ratować zdrowie i życie ludzkie, pomagają w leczeniu i diagnozowaniu pacjentów, podnoszą także komfort procesu rekonwalescencji.
Radny Dorosz zaznaczył, iż radni opozycyjni nie są przeciwko dotacji dla szpitala czy innych jednostek, które mają być wspierane z budżetu miasta tj. między innymi KP Państwowej Straży Pożarnej, Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej „Szansa” – czy Zakład Opiekuńczo-Pielęgnacyjny. – Chodzi o ogólny obraz dotacji – której to kwoty powiat nie musi wydawać ze swojej kieszeni i może ją przeznaczyć na podwyżki dla swojej rady – mówił radny Dorosz.
– Nie zgadzam się z takim argumentowaniem, iż o ile RM wysyła zapomogę do beneficjenta, iż ona ma się nie interesować jak ten beneficjent się prowadzi. Moim zdaniem prowadzi się w sposób rozrzutny i pośrednio marnotrawi nasze pieniądze. I gmina może pomóc innemu podmiotowi na tyle, na ile ją stać, a gminy nie stać na szereg rzeczy, których nie mamy – mówił radny.
Prezydent podkreślał, iż ta argumentacja jest istota, bo idąc tym tokiem myślenia można by stwierdzić na przykład, iż radni nie powinni pobierać diety w ogóle, a starosta nie powinien pobierać wynagrodzenia.
– o ile mówimy o wsparciu dla powiatu, to tak się to nazywa – bo formalnie musi przejść to przez zadania powiatowe, ale powiat tak naprawdę widzi te środki na zasadzie umowy, którą podpisujemy i przekazuje je dalej, bo nie dysponuje tymi środkami, a dysponują nimi jednostki, które realizują konkretne zadania. (…) Komu w takim razie zabrać? Czy mamy zdjąć środki z zakładu opiekuńczego dla osób, które długotrwale są w tym ośrodku, który wymaga wsparcia, pomocy? Czy środki, które przeznaczamy na fotowoltaikę dla Szansy? Proszę powiedzieć dokładnie, bo to się tak fajnie mówi: zdejmijmy 126 tys. zł, ale skąd? Ze szpitala? Ze straży pożarnej? Z Szansy? Czy z ZPO? Proszę złożyć konkretny wniosek – mówił prezydent.
Radny Damian Marczak podkreślał, iż podstawowym tematem dyskusji jest fakt, iż radni powiatowi w obecnej sytuacji finansowej powiatu podwyższyli sobie diety, co spotkało się z dużym wzburzeniem opinii publicznej. – I dyskutujemy o tym, czy środki, które miasto ma przeznaczać mają m.in. pójść na te podwyżki, bo to jest logika, o ile my dotujemy powiat, to powiatowi zostają pieniążki na inne cele, a tymi celami w tym momencie są podwyżki diet radnych – przekonywał Damian Marczak.
Prezydent Lucjusz Nadbereżny apelował, aby nie łączyć pomocy udzielanej przez miasto poszczególnym jednostkom z podwyżką diet radnych, bo ta pomoc jest udzielana niezależnie od decyzji czy sposobu zarządzania finansami powiatu. – Powiat jest tylko pośrednikiem środków które trafiają na konkretny cel, na rzecz naszych mieszkańców – mówił włodarz miasta.
Głos w dyskusji zabrał także starosta Janusz Zarzeczny.
– Przykro mi jest bardzo, iż znam was niektórych bardzo dobrze, szanujemy się w zasadzie, a jesteście tak perfidni i tak zarozumiali i tak niesprawiedliwi. Z bólem to mówię, ale taka jest niestety prawda widziana z mojej strony i wiem, iż mam rację. Nie możemy robić takich rzeczy. Przestańcie uprawiać politykę na szczeblu samorządowym. To się naprawdę rzygać chce jak się słyszy takie rzeczy. Polityka jest w Sejmie. Wystarczy. Tutaj powinno być zarządzanie, powinna być dyskusja, rozmowa na zasadzie pytania i odpowiedzi, dochodzenie do prawdy i tak dalej. Nie wiecie do końca o czym mówicie, a zabieracie głos na zasadzie nasza jest racja, koniec, kropka – mówił starosta. Dodał, iż powiat również wspiera miasto, wykonuje zadania drogowe na terenie miasta.
– Zasada jest taka między wójtami, burmistrzami, prezydentem, iż jak robimy inwestycję, bierzemy środki zewnętrzne, a na pół się dzielimy resztą. Ogrodowa – 100 proc. za nasze pieniądze, KEN za nasze, most na Sanie za nasze. Nie wyciągam ręki. A wy mi wypominacie 2,5 mln za 4 lata – mówił starosta. Zaznaczył, iż powiat w ciągu dwóch kadencji na szpital wydał 130 mln zł i planuje dalsze wydatki.
– Pełnomocnik ds. kontroli zarządczej – to stanowisko jest obligatoryjnie potrzebne w szpitalu, ono musi być. I człowiek który pracuje na tym stanowisku jest odpowiednim człowiekiem na to miejsce, bo po pierwsze jest prawnikiem, po drugie ma duże doświadczenie samorządowe, ze szpitalem i po trzecie, robi studia teraz podyplomowe, z kontroli zarządczej – mówił starosta.
Starosta stwierdził, iż Andrzeja Dorosza „nakręcił” radny powiatowy Andrzej Szlęzak kreujący się „na sprawiedliwego wśród narodów”. Stwierdził, iż ta udzielona pomoc w takich okolicznościach staje kością w gardle, a jednostki, które tę pomoc otrzymują poczują niesmak.
– Więc ja bym wolał, iż jak macie taki problem żeby dać jakiekolwiek środki na szpital, to nie dajcie. Damy sobie radę. Będzie wolniej, będzie może skromniej. Natomiast jak macie gest, chcecie dać i uważacie, iż ten szpital jest wasz, iż to Stalowej Woli jest szpital i wszystkich gmin, to daj Boże. Ale nie może to być na takiej zasadzie, iż daliśmy 300 tys., a teraz odliczymy wam 150 czy 120. Nie tędy droga. Ja wiem, iż to kole w oczy – te diety. To jest okazja też do bicia piany, bo temat nośny – powiedział starosta Janusz Zarzeczny.