Spięcie na sali sejmowej. „Bo wezwę Straż Marszałkowską!”

news.5v.pl 1 tydzień temu

Urszula Zielińska z zaskoczeniem odwróciła głowę w kierunku prowadzącej obrady Sejmu, gdy ta niespodziewanie powiedziała: „Proszę opuścić salę”. Dopiero po chwili dodała, iż zwraca się do pana Bąkiewicza, który właśnie wszedł do środka i zatrzymał się skonsternowany. Wicemarszałkini powtórzyła swoje polecenie kilka razy, bardzo dobitnie, podkreślając: „Nie jest pan posłem” i „Nie jest pan uprawniony do przebywania na sali posiedzeń”. W końcu zagroziła: „Bo wezwę Straż Marszałkowską!”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Grzegorz Braun: to skandaliczne!

Robert Bąkiewicz przez chwilę stał z plikiem kartek w ręku i wyrazem zaskoczenia na twarzy. Podszedł do niego Grzegorz Braun, rozmawiali przez chwilę, po czym obaj wyszli z sali. Braun powiedział, wychodząc: „To jest skandaliczne”.

Niedługo później Bąkiewicz miał przemawiać z mównicy w ramach kolejnego punktu obrad. Chodziło o pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy o ochronie własności w Rzeczypospolitej Polskiej przed roszczeniami dotyczącymi mienia bezdziedzicznego. Bąkiewicz jest przedstawicielem komitetu inicjatywy ustawodawczej. Swoje piątkowe wystąpienie zaczął od słów: „Bardzo się cieszę, iż w końcu zostałem wpuszczony do Sejmu”.

Jeszcze zanim Robert Bąkiewicz pojawił się na mównicy, Grzegorz Braun próbował wystąpić o złożenie wniosku formalnego. Nie udało mu się, a Monika Wielichowska powiedziała tylko stanowczo, iż wejście dla przedstawicieli komitetu inicjatywy ustawodawczej znajduje się po lewej stronie wicemarszałka, „a nie tamtymi drzwiami i zasiadanie w fotelu parlamentarzysty”.

Idź do oryginalnego materiału