Specjalny wysłannik Donalda Trumpa stawia sprawę jasno. „Europy nie będzie przy stole”

news.5v.pl 3 dni temu

— Ja jestem tu, by oczywiście zebrać wkład (Europejczyków), ale kiedy będziemy siedzieć przy stole, to naprawdę będzie dwóch protagonistów (…) i pośrednik — powiedział wysłannik prezydenta Trumpa podczas „ukraińskiego lunchu”, zorganizowanego przez ukraińską Yalta European Summit (YES) na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Jak określił, protagonistami są Rosja i Ukraina, a Stany Zjednoczone są pośrednikiem. Zdaniem Kellogga, państw europejskich nie będzie przy stole, by uniknąć powtórzenia sytuacji z negocjacji mińskich (z udziałem Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec), gdy „mieliśmy wielu ludzi przy stole, którzy tak naprawdę nie mieli zdolności wyegzekwowania pewnego rodzaju pokoju”.

— Wiem, iż to może brzmieć jak dźwięk paznokci po tablicy, iż to może trochę uwierać, ale mówię wam coś, co jest dość szczere — zaznaczył generał.

Jak powiedział, proces negocjacyjny toczy się na dwóch ścieżkach. Za pierwszą — rozmowy z Rosją — odpowiadać ma specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff, zaś za drugią — rozmowy z europejskimi sojusznikami i Ukrainą — on sam.

— Nie wykluczamy również Sojuszu, ponieważ kiedy podejmiemy ostateczną decyzję w tej sprawie, wszyscy będą zaangażowani, a nie tylko, nawiasem mówiąc, nie tylko Europa — stwierdził.

Jak podkreślił, celem USA jest przerwanie rozlewu krwi i zapewnienie trwałego pokoju z poszanowaniem suwerenności Ukrainy, co będzie wymagać prawdziwych gwarancji bezpieczeństwa. Przyznał jednak, iż jak dotąd nie może określić, jak będą one wyglądać, bo tego dotyczą jego rozmowy z europejskimi partnerami.

Zapowiedział, iż zamierza zebrać opinie na ten temat, a następnie przedstawić szereg opcji prezydentowi Trumpowi. Zaznaczył, iż to Trump, a nie on podejmie decyzję w tej sprawie. Podkreślił też, iż mimo wcześniejszych wypowiedzi na temat wykluczenia NATO, czy powrotu do granic z 1991 r., nic nie zostało „zdjęte ze stołu”.

Kellogg powiedział, iż więcej konkretów będzie można spodziewać się w „kolejnych dniach i tygodniach”, a nie za pół roku i iż on sam wyznaczył sobie termin 100 dni na osiągnięcie porozumienia.

Idź do oryginalnego materiału