Jacek Sasin choćby nie chce słyszeć o ponownym przeliczeniu głosów. Polityk PiS przekonuje, iż w tym pomyśle chodzi o zmianę ostatecznych wyników. – To brak szacunku dla wyborów – mówi. PiS mówi „nie” Jacek Sasin to nie tylko fachowiec od organizacji wyborów, ale również znakomity mówca. Aż dziw bierze, iż nikomu nie przyszło w PiS do głowy, by uczynić go rzecznikiem prasowym partii. Trudno wskazać temat, na który polityk PiS chętnie by się nie wypowiedział. Najgorętszym tematem ostatnich dni w Polsce jest oczywiście sprawa pomyłek w komisjach wyborczych – są miejsca gdzie błędnie wpisano wynik wyborczy i zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego przypisano Karolowi Nawrockiemu. I na tym polu Jacek Sasin czuje się jak ryba w wodzie, choć akurat nas to nie dziwi – kto jak nie on, zna się na wyborach? choćby tych niekopertowych. Z obozu władzy płynie jasny przekaz – z szacunku dla wyborców i ukrócenia dyskusji, należy ponownie, na spokojnie przeliczyć wszelkie głosy. Po drugiej stronie barykady są politycy Prawa i Sprawiedliwości – ten pomysł krytykował Andrzej Duda, Jarosław Kaczyński, a prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska do protestów wyborczy odniosła się kpiąco. Sasin wie lepiej, co mówi premier — Z tych „giertychówek”, które wpłynęły do SN, bardzo duża liczba,