Nowy sondaż pokazuje, iż burmistrz Chicago Brandon Johnson ma przed sobą trudne zadanie, jeżeli chce ubiegać się o reelekcję. Dwa lata po objęciu urzędu jego wskaźnik poparcia wśród mieszkańców miasta wynosi zaledwie 26%.
Badania zostały przeprowadzone przez University of Chicago Mansueto Institute for Urban Innovation i zdecydowanie mogą zmartwić burmistrza Johnsona. Aż 58% ankietowanych wyraziło dezaprobatę wobec jego działań, a 16% nie miało zdania. Poparcie dla działań burmistrza wyraziło tylko 25%.
Choć najnowsze wyniki stanowią poprawę w porównaniu z wcześniejszym sondażem, który wskazywał jednocyfrowe poparcie, analitycy polityczni ostrzegają, iż Johnson znajduje się w poważnych tarapatach. Poparcie dla Johnsona jest niskie we wszystkich grupach wiekowych i dochodowych, mimo iż jednym z priorytetów burmistrza jest dostępne mieszkalnictwo. Co więcej, burmistrz ma problemy z utrzymaniem przychylności wśród różnych grup etnicznych. Wśród czarnoskórych mieszkańców Chicago 38% popiera jego działania, podczas gdy 42% wyraża sprzeciw.
W odpowiedzi na sondaż, biuro burmistrza opublikowało oświadczenie dotyczące wyłącznie kwestii bezpieczeństwa publicznego. Podkreślono w nim, iż dzięki działaniom Johnsona udało się osiągnąć historyczne spadki liczby zabójstw, strzelanin i rabunków w Chicago.
Choć wybory odbędą się dopiero w 2027 roku, już teraz pojawiają się potencjalni rywale gotowi rzucić Johnsonowi wyzwanie. Obserwatorzy polityczni podkreślają, iż sondaże to jedynie migawka rzeczywistości, ale obecne dane powinny być dla burmistrza poważnym sygnałem ostrzegawczym.