Patelnia centrum
potomkowie Inków
z nad jeziora Titicaca
grają hymn Bogu śłońca.
Wewnętrzny rozkaz
trza iść do przodu
wyprostowany
póki jeszcze można.
Kopiemy doły
zakładamy zasieki
żeby żadna myśl sensowna
nie mogła się przedostać.
Słowa wypowiadam teraz bardziej rozwlekle
starszy nie przestaje nadawać
młodszy zaczyna mówić szeptem
nieznany uśmiecha się filuternie.
Bez wątpliwości konieczna manifestacja
na ścianach sztychy ze szkieletami
obdarte z uczuć i skóry
kto by zaprzątał sobie głowę
szczucznymi obrazami.
Pomijając wszystko inne
nie zamierzam zanurzać się
w mniemanych dramatach
tylko cichutkie tykanie zegara
zaszeleściło płachtą czasu.
Trzeba wreszcie celnie skłamać
aby trafić do czytelnika
strach zawołać martyrologia wektory
średniowieczna aberracja
rozlany wyrostek robaczkowy.
Efekt strusia
też tak można
trza stworzyć wrogów
żeby się zbroić
po naszej stronie słuszność
panie drogi.
Trza mieć alternatywę
dwie choćby cztery
energia astralna
do jazdy na ślizgawce
w rozmowach dorosłych.