Solidarność UE pod znakiem zapytania: Węgry łamią wspólne stanowisko wobec Ukrainy

1 godzina temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/polityka-zagraniczna-ue/news/solidarnosc-ue-pod-znakiem-zapytania-wegry-lamia-wspolne-stanowisko-wobec-ukrainy/


W obliczu nadchodzącego szczytu USA-Rosja, 26 państw Unii Europejskiej jednogłośnie wyraziło wsparcie dla Ukrainy i jej suwerenności. Jedynym wyjątkiem pozostają Węgry, które odmówiły podpisania wspólnego oświadczenia.

Na kilka dni przed historycznym spotkaniem prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji, przywódcy 26 państw członkowskich Unii Europejskiej wydali wspólne oświadczenie, w którym wyrazili jednoznaczne poparcie dla Ukrainy oraz wezwali do bezwzględnego respektowania jej suwerenności i integralności terytorialnej.

Dokument, określany już jako symbol europejskiej solidarności wobec rosyjskiej agresji, zawiera stanowcze stwierdzenie, iż „granice międzynarodowe nie mogą być zmieniane siłą”.

Deklaracja podkreśla, iż każdy proces prowadzący do trwałego pokoju musi odbywać się z udziałem Ukrainy, a jego celem powinno być zapewnienie bezpieczeństwa nie tylko Kijowowi, ale całej Europie. UE zapowiedziała dalsze wsparcie polityczne, finansowe i militarne dla Ukrainy, potwierdzając zarazem poparcie dla jej aspiracji członkowskich.

Budapeszt poza wspólnym frontem

Jedynym państwem, które nie podpisało dokumentu, są Węgry pod rządami premiera Viktora Orbána. W krótkim wpisie na platformie X Orbán wyjaśnił, dlaczego Budapeszt nie dołączył do wspólnego stanowiska:

„Na cztery dni przed historycznym szczytem prezydentów Trumpa i Putina, Rada Europejska próbowała wydać oświadczenie w imieniu wszystkich szefów państw i rządów UE” – napisał, akcentując wątpliwości co do legitymacji i trybu podjęcia decyzji.

Węgierski lider określił przyjęcie jednolitego stanowiska bez konsultacji oraz bez udziału liderów UE w rozmowach USA–Rosja jako „nieuzasadnione” i sprzeczne z zasadami współpracy między państwami członkowskimi.

„Nie jestem kukiełką Putina”

Od lat krytykowany za bliskie relacje z Moskwą, Orbán odniósł się do komentatorów, których określił mianem „liberalno-mainstreamowego chóru”.

„Zanim ten chór odśpiewa kolejną wersję swojej ulubionej piosenki ’kukiełka Putina’, postanowiłem jasno wyjaśnić, dlaczego nie mogłem poprzeć tego oświadczenia w imieniu Węgier” – zaznaczył, dodając, iż jego decyzja opiera się na „konkretnych przesłankach, a nie bezkrytycznym poparciu dla Moskwy”.

Orbán wymienił trzy powody sprzeciwu:

  1. Dokument stawia warunki spotkaniu, na które przywódcy UE nie zostali zaproszeni.
  2. Sam fakt odsunięcia Unii na margines jest „wystarczająco smutny”; instruowanie z „pozycja obserwatora” tylko pogłębiłoby problem.
  3. Rozsądnym rozwiązaniem byłoby zainicjowanie szczytu UE–Rosja na wzór rozmów USA–Rosja.

Just four days ahead of the historic summit between President Trump and President Putin, the European Council sought to issue a statement in the name of all EU heads of state and government.

Before the liberal-mainstream chorus begins its newest rendition of their favourite…

— Orbán Viktor (@PM_ViktorOrban) August 12, 2025

Pragmatyzm czy kalkulacja polityczna?

Premier od lat sprzeciwia się unijnym sankcjom wobec Rosji, argumentując, iż szkodzą one europejskiej gospodarce i nie przybliżają pokoju. Rząd węgierski nie tylko dystansuje się od wspólnego stanowiska UE, ale również prowadzi kampanie społeczne wymierzone przeciwko integracji Ukrainy z Unią. Według najnowszego sondażu „Voks2025”, aż 95 proc. Węgrów sprzeciwia się przyjęciu Ukrainy do wspólnoty.

Budapeszt jest w dużej mierze uzależniony od rosyjskich surowców energetycznych, zwłaszcza gazu, który stanowi fundament węgierskiego systemu energetycznego. Ponadto kooperacja technologiczna i inwestycyjna z Rosją daje Orbánowi dodatkowe narzędzia w relacjach z Brukselą.

Test dla europejskiej jedności

Podczas gdy 26 stolic deklaruje niezmienne wsparcie dla Kijowa, Budapeszt stawia na dialog z Moskwą i własne ścieżki dyplomatyczne. Eksperci ostrzegają, iż energetyczna i gospodarcza zależność Węgier od Rosji, połączona z politycznym pragmatyzmem Orbána, może podważać spójność europejskiej odpowiedzi na wojnę.

Dla Unii to sygnał ostrzegawczy – przypomnienie, iż solidarność nie jest dana raz na zawsze, a skuteczna obrona wartości i bezpieczeństwa wymaga konsekwentnego, wspólnego działania.

Idź do oryginalnego materiału