Kolejny raz szefem „Solidarności” został (ile razy można!) Piotr Duda. I swoją kolejną kadencję od gróźb pod adresem rządu. Oczywiście nowego rządu, bo z gabinetem kierowanym mniej lub bardziej oficjalnie przez Jarosława Kaczyńskiego, Duda miał stosunki serdeczne.
–Ja mam doświadczenie z panem premierem Tuskiem i nie obawiam się. Ktokolwiek będzie premierem, przede wszystkim chcę prowadzić dialog. o ile druga strona nie będzie chciała dialogu, to my jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność, łącznie z wojną na ulicy – stwierdził przewodniczący NSZZ „Solidarność” – opowiadał Duda.
– To jest pierwsze zadanie: utrzymać to, co w tej chwili zostało już przegłosowane w Sejmie. I oczywiście walczyć o następne, a pierwszym takim działaniem będzie upomnienie się głośno, ktokolwiek będzie sprawował rząd w Polsce, o emerytury stażowe. Drodzy państwo, na stół, bo jak nie, to jesteście niewiarygodni – dodał szef „Solidarności”.
Powoli wyłania nam się plan PiS na bycie „opozycją”. Z jednej strony utrudnianie nowemu rządowi działania, jak tylko będzie można. Z drugiej wyprowadzenie publicznych pieniędzy ile się da. Wreszcie wyprowadzić związkowców z „Solidarności” na ulicę.