Debata w Europie na temat Paktu o Migracji należy do najbardziej emocjonalnych w dyskursie publicznym. Czy państwa członkowskie rzeczywiście muszą przyjmować migrantów, czy to raczej uproszczony przekaz polityczny?
W europejskiej debacie publicznej jednym z najtrwalszych i najbardziej podatnych na uproszczenia mitów pozostaje przekonanie, iż Unia Europejska zamierza narzucić państwom członkowskim obowiązek przyjmowania migrantów. W przekazach politycznych i medialnych często przedstawia się to jako odgórną decyzję instytucji unijnych, która miałaby ograniczać suwerenność państw. Analiza treści Nowego Paktu o Migracji i Azylu – przyjętego przez Parlament Europejski w 2024 roku – wskazuje jednak na inny charakter tej reformy.
Źródła mitu
Narracja dotycząca rzekomej przymusowej relokacji uchodźców opiera się na nadinterpretacjach i pomijaniu kontekstu. Mechanizm solidarności, jeden z najczęściej komentowanych elementów Paktu, bywa przedstawiany jako obowiązek przyjmowania migrantów. Tymczasem jego konstrukcja jest bardziej elastyczna.
— Każdy kraj członkowski ma obowiązek wziąć udział w tym systemie solidarnościowym, ale to wzięcie udziału jest opcjonalne. Może to być relokacja, mogą być wpłaty finansowe, może być też wsparcie operacyjne czy logistyczno-techniczne. To nie jest postawienie pod ścianą, iż musisz wziąć udział w relokacji — wyjaśnia dr Małgorzata Pacek, ekspertka ds. migracji z Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Oznacza to, iż państwa członkowskie są zobowiązane do udziału w systemie, ale same decydują o formie tego udziału.
— Nikt nikogo nie zmusi, bo to jest opcjonalne; można zaoferować pomoc finansową, jeżeli odmawiamy przyjęcia migranta, albo wesprzeć działania operacyjne. A więc nie można mówić tak naprawdę o ograniczeniu suwerenności, bo mamy opcjonalne rozwiązania — podkreśla dr Pacek.
W praktyce jednak ta elastyczność rzadko przebija się do debaty publicznej, w której dominują uproszczenia.
Bezpieczeństwo jako główny element reformy
Często możemy spotkać się z tezą, iż Pakt ma prowadzić do osłabienia ochrony granic i zwiększenia nielegalnej migracji. Stwierdzenie to nie znajduje potwierdzenia w treści dokumentu.
— Przyjęcie dokumentu, takiego jak Nowy Pakt o Migracji i Azylu, nie generuje migracji. Migracje mają zupełnie inne powody, zewnętrzne. Mówienie, iż pakt spowoduje wzrost nielegalnych migracji, to absurdalne i demagogiczne — wskazuje ekspertka.
Reforma przewiduje obowiązkową weryfikację graniczną osób przekraczających granicę w sposób nieuregulowany: identyfikację, rejestrację biometryczną, kontrolę bezpieczeństwa i ocenę stanu zdrowia. W tym celu wzmacnia się m.in. system Eurodac oraz zasoby Frontexu. Rozwiązania te mają usprawnić kontrolę granic, a nie ją osłabiać.
Pakt zakłada także skrócenie procedur azylowych i powrotowych, aby ograniczyć liczbę osób przebywających w Unii Europejskiej bez podstawy prawnej. Organizacje monitorujące zwracają uwagę na ryzyko nadmiernych uproszczeń przy przyspieszaniu procedur, jednak dotyczy to kwestii wdrożeniowych, a nie samej idei reformy.
Wyzwania administracyjne
Choć Pakt nie wprowadza obowiązkowej relokacji, wiąże się z dodatkowymi zadaniami dla administracji krajowych.
— To, czego państwa członkowskie się obawiają – i tutaj bym się zgodziła z tą obawą – to na pewno wzrost obciążeń administracyjnych. No bo jest oczywiste, iż jeżeli mamy wdrażać to, co Pakt reguluje, to wymaga to zarówno inwestycji, jak i szkoleń oraz współpracy — zauważa dr Pacek.
Unia Europejska zapowiada jednak zwiększenie wsparcia finansowego, tak aby państwa nie ponosiły tych kosztów samodzielnie.
Istotnym elementem wdrażania Paktu jest zapowiedź Komisji Europejskiej z 11 listopada, wprowadzająca roczny cykl zarządzania migracjami. Co roku mają być ustalane wielkość puli solidarnościowej oraz ocena obciążeń poszczególnych państw.
Wprowadza to odejście od stałych kwot na rzecz systemu dynamicznego, dostosowanego do aktualnej sytuacji migracyjnej w państwach członkowskich. Polska, ze względu na napływ uchodźców z Ukrainy oraz sytuację na granicy z Białorusią, znalazłaby się w grupie państw szczególnie obciążonych, co potencjalnie zwalniałoby ją z relokacji w nadchodzącym roku. Nowy mechanizm miałby ograniczać presję polityczną i zapewniać większą przewidywalność.
Rola Parlamentu Europejskiego
Parlament Europejski odegrał kluczową rolę w kształtowaniu ostatecznych przepisów Paktu. To on zabiegał o wprowadzenie rozwiązań dotyczących standardów humanitarnych, nadzoru nad procedurami granicznymi oraz instrumentów zapobiegających nadużyciom. Komisje takie jak LIBE i SEDE prowadziły wielomiesięczne negocjacje pomiędzy grupami politycznymi o odmiennych priorytetach.
Efektem jest dokument kompromisowy, łączący elementy bezpieczeństwa, ochrony praw człowieka i odpowiedzialności finansowej.
Nowy Pakt o Migracji i Azylu nie przewiduje obowiązkowej relokacji, nie ogranicza kompetencji państw w zakresie ochrony granic i nie wpływa na skalę migracji. Utrzymujący się mit dotyczący „narzucania migrantów” wynika w dużej mierze z uproszczeń i politycznej narracji, która pomija złożoność dokumentu i mechanizmów, jakie wprowadza.

1 godzina temu








