- Dokument, który leży przede mną, jest aktem oskarżenia poprzedniej dyrekcji Lasów Państwowych i środowiska Solidarnej Polski - mówiła w środę na sejmowej komisji ochrony środowiska Paulina Hennig-Kloska, ministerka klimatu i środowiska. Zarzuciła, iż politycy poprzedniej władzy "prywatyzowali wpływy, zyski i nieruchomości Lasów Państwowych.
REKLAMA
Zobacz wideo Awantura w Sejmie. Minister wściekły po wystąpieniu Kaczyńskiego: Wstyd!
Ministerka wymieniła kilka obszarów nieprawidłowości i wskazała, iż "wątpliwości budzi szczególnie działalność promocyjno-medialna", która była "motywowana politycznie".
Miliony dla prawicowych mediów
Paulina Hennig-Kloska mówiła, iż w latach 2020-2023 na działania promocyjne wydano 47 mln zł. Wydatki gwałtownie wzrosły w roku 2023, kiedy trwała kampania wyborcza. Budżet promocyjny w 2020 roku wynosił jeden milion złotych, a w 2023 - 32 miliony. Osobny budżet na działania medialne w latach 2020-2023 wyniósł 26 mln zł, z czego 15 - w roku wyborów.
- Z pominięciem prawa zamówień publicznych i zasad gospodarności te pieniądze trafiły do mediów kontrolowanych przez środowisko polityczne ówczesnej władzy - powiedziała ministerka. Jak wymieniła, 8,6 mln zł trafiło do TVP, 2,5 mln do "Do Rzeczy", 1,5 mln dostała Telewizja Republika, a 1,2 mln zł "Sieci". Hennig-Kloska mówiła, iż wydatki rozdzielano na mniejsze kwoty, żeby nie było konieczności rozpisywania przetargów.
- Na tej liście nie widać innych dużych mediów, bo nie chodziło o realną promocję ochrony przyrody czy działań leśników. Chodziło o finansowanie poszczególnych tytułów - mówiła. Podobnie "wydarzenia promocyjne nie były związane z gospodarką leśną". Setki tysięcy przeznaczono na pielgrzymkę leśników na Jasną Górę i pielgrzymkę do Watykanu.
Z Funduszu Leśnego finansowano galę "Złote Kamery" telewizji wPolsce24 (ponad 120 tys. zł), galę "Strażnik Pamięci" tygodnika "Do Rzeczy" (120 tys. zł), 233 tys. na treningi siatkarskie z Marcinem Możdżonkiem, siatkarzem, a w tej chwili prezesem Naczelnej Rady Łowieckiej. Lasy przeznaczyły też środki na galę Człowiek Roku "Gazety Polskiej".
Matecki: Zarabiałem za mało
Kolejnym problemem w Lasach były "fikcyjne i wątpliwe zatrudnienia" osób, które "prowadziły działalność polityczną, a nie na rzecz lasów". Jako jeden z przykładów wymieniono zatrudnienie do pilnowania zagrody żubrów człowieka pracującego... zdalnie.
Ministerka klimatu wskazała też na Dariusza Mateckiego, w tej chwili posła PiS, który był obecny na komisji. - Pracował pan od czerwca 2020 do stycznia 2023 jako specjalista do spraw komunikacji społecznej i zarobił w tym czasie 355 tys. zł - mówiła. Siedzący obok ministerki Matecki odkrzyknął, iż "to dużo za mało". Gdy wskazywała, iż przez 31 miesięcy pracy ani razu nie skorzystał z podstawowego narzędzia - systemu elektronicznego obiegu dokumentów - Matecki odparł, iż "prowadził konto Lasów Państwowych na Twitterze".
Później Matecki mówił, iż dużą częścią jego pracy było "prostowanie fake newsów m.in. ze strony organizacji pozarządowych takich jak Greenpeace". Stwierdził, iż Lasy teraz także wydają pieniądze na promocję w TVP. Mówił też o wydatkach publicznych w mediach za poprzednich rządów PO-PSL. - No więc powiedzmy wprost: kiedy wy rządzicie, to konserwatywne media nie mają żadnych pieniędzy, a kiedy my rządzimy, to będziemy obcinać takiej "Gazecie Wyborczej", z którą się całkowicie nie zgadzamy - powiedział.
Ministerka poinformowała, iż w sprawie Mateckiego złożono zawiadomienie do prokuratury.
Poseł PiS: To były niewielkie pieniądze
Ministerka mówiła też o wątpliwej działalności edukacyjnej (szkolenia dla pracowników w Collegium Humanum i uczelni o. Tadeusza Rydzyka) oraz nieprawidłowościach dotyczących nieruchomości Lasów Państwowych. Podkreśliła też, iż wątpliwe wydatki Lasów były o wiele wyższe niż środki przeznaczane na ochronę przyrody.
Edward Siarka, poseł PiS, który w poprzedniej kadencji był wiceministrem klimatu i środowiska, przekonywał, iż przy przychodach wysokości kilkunastu miliardów wydatki na promocję wysokości 47 mln to "niewielkie pieniądze". - Lasy są w trudnej sytuacji, jeżeli tej działalności promocyjnej nie będzie, to społeczeństwo nie będzie rozumiało, co się w lasach dzieje - powiedział.
- Powinniśmy dyskutować o funduszu leśnym, o tym, jak regulować kwestie niedoborów w poszczególnych nadleśnictwach. Może trzeba usprawnić te przepływy finansowe. A my się skupiamy na pojedynczych problemach czy przypadkach - stwierdził.
Odnosząc się do kwestii nieruchomości, Siarka mówił, iż sprzedaż mienia lasów jest "trudną sprawą" i zaproponował, by zająć się zmianą prawa w tej kwestii. - Trzeba podjąć decyzje, co zrobić z zasobem mieszkaniowym Lasów. Albo sprzedać, albo go remontować - stwierdził.