Sokoły z lubelskiej elektrociepłowni zostały zaobrączkowane [ZDJĘCIA, WIDEO]

1 rok temu
Zdjęcie: Sokoły z lubelskiej elektrociepłowni zostały zaobrączkowane [ZDJĘCIA, WIDEO]


Ornitolodzy zaobrączkowali dziś (15.05) trzytygodniowe sokoły z gniazda na kominie lubelskiej Elektrociepłowni „Wrotków”. W tym sezonie z pięciu jaj wykluły się trzy pisklęta – jeden samiec i dwie samice. Według zapewnień eksperta są dobrze odżywione i wyrośnięte, jak na swój wiek.

Obrączkowanie przeprowadzane gwałtownie i sprawnie

– Ich gniazdo jest na wysokości 120 metrów – mówi Agnieszka Bubczyk z oddziału PGE „Wrotków”. – Widzimy moment wyciągania młodych sokołów z gniazda. Trzy młode wykluły się z pięciu jajek. Zostaną wyciągnięte i przetransportowane na dół, a przy okazji będzie wyczyszczone gniazdo. Wrotka i Czart wystraszyły się, bo nie wiedzą, co się dzieje. Latają dookoła komina. Ale akcja będzie przeprowadzona bardzo szybko, sprawnie, żeby niepotrzebnie nie niepokoić sokołów.

– Przygotowuję zestaw obrączek obserwacyjnych i identyfikacyjnych – mówi Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Żółte obrączki identyfikacyjne wskazują na to, iż sokoły zostały zaobrączkowane na terenie miejskim, zurbanizowanym. Jakby były zielone, byłyby leśne. W górach byłyby czerwone. Dzięki takiemu obrączkowaniu wiemy, gdzie przemieszczają się ptaki. o ile znajdziemy ptaka kontuzjowanego, to wiemy konkretnie, iż to jest ten ptak. Wiemy też, w jaki sposób zwiększa się ich populacja. W ten sposób aktywnie możemy zwiększyć populację tam, gdzie są sokoły, umieszczając budki lęgowe. Tak można aktywnie zwiększyć szanse na to, iż będzie sukces lęgowy u sokołów.

– Pierwszy jest samiec. Zobaczyłem to po wielkości nogi – wskazuje Sylwester Aftyka. – o ile będziemy mieli samicę, będziemy widzieli, iż jest dużo większa, z dużo grubszymi nogami. U sokołów jest bardzo wyraźny dymorfizm płciowy.

Niezwykła opiekuńczość sokołów

– Warta odnotowania jest opiekuńczość tych ptaków nad młodymi – zaznacza Krzysztof Kot z Grupy FalcoFani, wolontariusz działający przy Stowarzyszeniu „Sokół”, które opiekuje się tym gniazdem i prowadzi w całej Polsce akcję reintrodukcji sokoła wędrownego. – Szczególnie w okresie karmienia i dorastania młodych widać, jak samica się stara, a samiec pomaga przy karmieniu, zdobywaniu pokarmu, gdy samica musi siedzieć i ogrzewać młode, oczywiście najpierw jajka. Z czasem ona też zaczyna polować, więc obowiązki rodzicielskie dzielą się na pół. Na początku bardzo ważna jest pomoc samca, który bardzo pomaga samicy w zdobywaniu pokarmu. Najbardziej niezwykłe jest obserwowanie polowania sokołów. Sokoły są najszybszymi ptakami. W locie, jak pikują, osiągają prędkość choćby 300 km/h. Obserwowanie czegoś takiego na żywo jest po prostu niesamowitą sprawą.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

– Grupa PGE poświęca bardzo dużo czasu i środków na rzecz ochrony środowiska – podkreśla Paweł Okapa, dyrektor Elektrociepłowni w Lublinie Wrotków, PGE Energia Ciepła S.A. – Chodzi o to, żeby przełamać stereotyp, iż jesteśmy tylko trucicielem. Na wszystkich kominach, na których była taka możliwość – w Toruniu, Gdyni – mamy tego typu budki lęgowe. Inne podmioty gospodarcze zaczęły brać z nas przykład. Ocenia się, iż blisko 50 procent populacji sokoła wychowuje się na infrastrukturze technicznej. Wbrew pozorom komin emisyjny nie jest źródłem poważnego skażenia, ponieważ – jak widać – sokoły świetnie się tam wychowują. Te emisje są w jakiś sposób oczyszczane. Widać, iż taka infrastruktura pasuje sokołom.

Jak będzie wyglądać rozwój młodych ptaków?

– Już mniej więcej za dwa tygodnie młode sokoły zaczną wykonywać pierwsze loty, za około miesiąc przestaną pokazywać się w okolicy gniazda, ale przez cały czas jeszcze przesz ten czas będą aktywnie karmione przez rodziców – mówi Sylwester Aftyka. – W okolicach lipca/sierpnia zaczną się już usamodzielniać. Samiec i samica aktywnie wyganiają młode sokoły, żeby nie doszło do takiej sytuacji, jaka miała miejsce tutaj. Dwa lata temu samiec zginął i młody ptak z tej pary zajął jego miejsce. A w przypadku, kiedy jest normalna para, przeganiając młode, nie dopuszcza do takich sytuacji. Chodzi o to, żeby nie było chowu wsobnego.

Saga lubelskich sokołów rozpoczęła się kilka lat temu – samica Wrotka i jej partner Łupek co roku mieli po kilka piskląt. Dwa lata temu – prawdopodobnie w wyniku zatrucia – padł Łupek, a także dwa pisklaki. Nowym partnerem Wrotki został jej syn Czart.

Życie sokolej rodziny można podglądać na stronie peregrinus.pl.

LilKa / opr. WM

Fot. Iwona Burdzanowska; film: Paweł Pikul

Idź do oryginalnego materiału