Temat powołania Sobiborskiego Parku Narodowego od miesięcy budzi w powiecie włodawskim gorące dyskusje. W przestrzeni publicznej pojawiały się informacje o planach objęcia ochroną dużej części Lasów Sobiborskich, co w opinii wielu mieszkańców mogło oznaczać daleko idące ograniczenia w korzystaniu z terenów leśnych, utrudnienia dla rolnictwa czy blokowanie inwestycji.Już wcześniej pisaliśmy o spotkaniu, które odbyło się w świetlicy wiejskiej w Uhrusku. Zorganizowane przez wójta gminy Wola Uhruska Jacka Kozyrę wydarzenie zgromadziło przedstawicieli samorządów, naukowców, organizacji ekologicznych, Lasów Państwowych i licznych mieszkańców. Atmosfera była napięta, a głosy krytyczne wobec idei utworzenia parku zdecydowanie dominowały. Dyskusja koncentrowała się wokół potencjalnych ograniczeń w dostępie do lasów, zagrożeń dla rolnictwa i lokalnego rynku pracy.Dr Bartłomiej Woźniak ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wskazywał na konieczność ochrony unikalnych siedlisk i gatunków zagrożonych wyginięciem, a także na przewidziane dla gmin rekompensaty finansowe. Prezentacja kilkukrotnie była przerywana przez uczestników, którzy kwestionowali sens utworzenia parku i obawiali się ograniczenia swobodnego korzystania z terenów. Z kolei Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka tłumaczył procedurę legislacyjną i apelował o rzeczową debatę, podkreślając zarówno możliwe korzyści w postaci subwencji, jak i potencjalne ograniczenia. Wyniki przeprowadzonej ankiety pokazały, iż największe obawy budzi utrudniony dostęp do lasu (77% głosów), problemy dla rolnictwa (73,9%) oraz mniejsza dostępność drewna (72,1%).Maciej Prętkiewicz z Lasów Państwowych przypomniał, iż leśnicy są ważnym pracodawcą w regionie, a ich działalność wnosi do lokalnej gospodarki ponad 20 mln zł rocznie. Ostrzegał, iż wiele parków narodowych w Polsce działa przy zbyt niskim finansowaniu, a pensje pracowników są o około 30% niższe niż w innych instytucjach. Zasugerował, iż zamiast parku narodowego warto rozważyć utworzenie parku krajobrazowego. Piotr Sosiński z Koła Łowieckiego nr 86 „Szpak” podkreślił rolę myśliwych i leśników w ochronie przyrody i apelował o podejmowanie decyzji w oparciu o interes lokalnych społeczności.Spotkanie zakończyło się burzliwą debatą, podczas której wielu mieszkańców podkreślało, iż obecny model ochrony przyrody – realizowany przez Lasy Państwowe i koła łowieckie – jest wystarczający i skuteczny. Krytykowano ideę „narzucania” rozwiązań z zewnątrz oraz obawiano się, iż status parku narodowego mógłby sparaliżować rozwój gospodarczy gmin i doprowadzić do utraty miejsc pracy.Kilka dni po tym wydarzeniu posłanka Anna Dąbrowska-Banaszek złożyła w Sejmie interpelację, domagając się od Ministerstwa Klimatu i Środowiska szczegółowych informacji na temat rzekomych planów utworzenia Sobiborskiego Parku Narodowego. Pytała o jego granice, możliwe obostrzenia, wpływ na lokalny biznes, a także o to, w jaki sposób ministerstwo zamierza uwzględnić głos mieszkańców.Odpowiedź resortu była stanowcza. Podsekretarz stanu Mikołaj Dorożała poinformował, iż Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie prowadzi żadnych prac związanych z utworzeniem Sobiborskiego Parku Narodowego. Jednocześnie przedstawił ogólne zasady dotyczące powoływania parków narodowych w Polsce. Podkreślił, iż kluczowa jest kooperacja z samorządami, które powinny popierać takie inicjatywy, oraz iż parki mogą przynosić korzyści w postaci rozwoju turystyki i nowych miejsc pracy. Dodał, iż koszty utrzymania parków pokrywa budżet centralny, a gminy otrzymują rekompensaty za ewentualne utracone dochody.Resort zapewnił, iż ograniczenia przewidziane ustawą o ochronie przyrody dotyczą tylko niektórych stref i nie muszą być uciążliwe, jednak skuteczna ochrona przyrody jest możliwa jedynie przy akceptacji społecznej. Dlatego wszelkie decyzje w tej sprawie powinny być poprzedzone szerokimi konsultacjami z mieszkańcami.Dla regionu oznacza to, iż w najbliższym czasie temat utworzenia Sobiborskiego Parku Narodowego nie jest aktualny. Ministerstwo nie wyklucza jednak, iż w przyszłości, jeżeli pojawi się inicjatywa i poparcie lokalnych władz, rozmowy mogą powrócić. Niewątpliwie jednak emocje i obawy wyrażone podczas czerwcowego spotkania w Uhrusku pokazują, iż w tej sprawie głos mieszkańców będzie miał decydujące znaczenie.Czytaj także: