Pojawiają się coraz częściej artykuły o edukacji. Bardzo dobrze, tylko żaden z autorów nie porusza kwestii najważniejszej. Otóż żeby edukacja była skuteczna, na 45 minutowej lekcji musi być co 10 minut wybuch śmiechu. NIE MA DOBREJ EDUKACJI BEZ WESOŁOŚCI!!!!
Rozśmieszyć innych jest bardzo trudno i wymaga wielkiego wkładu pracy. Mam spore doświadczenie w tym względzie. Kiedy mam czas na przygotowanie wykładu, to poświęcam kilka godzin na skompletowanie dowcipów, którymi ubarwiam przemowę. Dowcipy wyglądają jak spontaniczne, ale nie są. Nie jestem aż tak inteligentny, żebym bez wcześniejszego przygotowania potrafił rozbawić słuchaczy.
Bardzo często jednak tak jest, iż nie mam czasu w wymyślenie dowcipnych przerywników, mówię to, co mam powiedzieć, ale zdaję sobie sprawę, iż zmarnowałem czas słuchaczy choćby o ile merytorycznie wszystko jest ok.
Mam kontakt z nauczycielami. Wielu z Nich to sympatyczni ludzie, ale niemal wszyscy to smutasy nie mający pojęcia, iż „NIE MA DOBREJ EDUKACJI BEZ WESOŁOŚCI”.
Gdybym był Ministrem Edukacji, to bym wydał takie polecenie:
Każdy Nauczyciel ma swoim Uczniom powiedzieć coś takiego:
„Ten wesołkowaty nowy minister Leszczykowski, czy Leszczyński, każe nam się śmiać co 10 minut. Ja mam za zadanie Was rozśmieszać, ale wiecie, iż ja jestem smutas do potęgi. Zresztą dzisiaj wdepnąłem w psią kupę… Nie, nie, nie wdepnąłem, tylko minister tak mi napisał, iż mam tak powiedzieć”.
Dalej już pójdzie, tylko do każdej lekcji trzeba się dobrze przygotować.
Michał Leszczyński