Smartfony i tablety mają być droższe. Rząd planuje nową opłatę. To "niekonstytucyjne"

1 tydzień temu
Od 1 stycznia 2026 roku telefony, tablety i telewizory mają zostać objęte opłatą reprograficzną. Dodatkowy koszt będzie zależny od wbudowanej pamięci urządzenia. Zmiany zaczną obowiązywać na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Kultury. Rządowe plany rozpętały burzę.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przedstawiło projekt, z którego wynika, iż od 2026 roku telefony, telewizory i tablety z pamięcią równą lub większą niż 32 GB objęte zostaną opłatą reprograficzną. Zyskane środki mają trafić do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi. Resort zaznacza, iż nie jest to nowy podatek, ale "rekompensata uczciwej kultury".


REKLAMA


Zobacz wideo Zuzanna Polak: Gdy pojawia się żądanie finansowe, odkładajmy słuchawkę


Opłata reprograficzna za telefony i tablety. "Aktualizujemy listę czystych nośników"
Zgodnie z założeniami telefony czy tablety zostaną dodatkową opłatą w wysokości 1 proc. ceny sprzedaży. Pieniądze zostaną natomiast przekazane twórcom, których utwory są wykorzystywane na użytek prywatny i odtwarzane dzięki tego typu urządzeniom. Opłata jest zatem pewnego rodzaju rekompensatą za umieszczanie kopii ich dzieł na tak zwanych czystych nośnikach.
Sprawdź również: Ministerstwo zapowiada rewolucję w przepisach. Wśród zmian m.in. zakaz bezpłatnych staży w firmach
Nowelizacja rozporządzenia w sprawie opłat reprograficznych - aktualizujemy listę 'czystych nośników'. Wpływy z opłat reprograficznych - czyli od tzw. 'czystych nośników' - w Polsce należą do najniższych w całej Europie. To konsekwencja przestarzałych przepisów w tym zakresie, które do dzisiaj za 'czyste nośniki' uznają magnetofony, magnetowidy, faksy, odtwarzacze mp3 czy nagrywarki CD
- czytamy w komunikacie resortu kultury. Niestety zmiany konsumenci mogą odczuć w portfelach. Rząd zapewnia jednak, iż nowe przepisy nie muszą wiązać się jednoznacznie z podwyżkami cen. Opłatą dodatkową mają zostać obarczeni producenci sprzętu, co nie powinna "odbić się znacząco na wysokości cen, gdyż te w Polsce są już wyższe niż na przykład w Niemczech". Na ostateczne efekty musimy jeszcze poczekać.


Rząd wprowadza "niekonstytucyjne" zmiany. Nowa opłata w ogniu krytyki
23 lipca tego roku rozpoczęły się konsultacje publiczne dotyczące nowelizacji rozporządzenia w sprawie opłat reprograficznych.


Chcemy uprościć system, urealnić wartość opłat i zadbać o równowagę w obrocie urządzeniami o rozszerzonych funkcjach. Dzięki nowelizacji do artystów może trafić każdego roku dodatkowych 150-200 milionów złotych
- dodano w komunikacie ministerstwa. Rozwiązanie ma jednak swoich przeciwników.
Według mnie ta zmiana jest niekonstytucyjna, bowiem wykroczono poza delegację ustawową. Ona mówi bardzo wyraźnie: o ile rozporządzenie wprowadza opłaty i obciąża nimi określone urządzenia, to te urządzenia muszą służyć do zwielokrotniania, czyli kopiowania utworów. I ta opłata powinna uwzględniać także inne funkcje urządzeń, które nie służą do zwielokrotniania utworów. Chodzi więc o to, aby nie obciążać opłatą np. całego urządzenia, tylko tę część odpowiedzialną za kopiowanie
- wyjaśnia radca prawny Janusz Piotr Kolczyński, Partner zarządzający w Kancelarii C.R.O.P.A., specjalizujący się w prawie autorskim, cytowany przez Interię. Eksperci zwracają również uwagę na zbyt mały proc. dla twórców, czy nieuwzględnienie w przepisach organizacji powiązanych z branżą filmową. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznaje natomiast, iż nowe opłaty "będą pewną niedogodnością", ale nie powinny mieć większego wpływu na możliwości zakupowe Polaków.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału