W piątek, 6 czerwca, w Łęcznej odbyło się walne zgromadzenie członków Spółdzielni Mieszkaniowej „Batory”. Zgromadziło ono ponad 200 osób i – jak donoszą uczestnicy – przebiegło w atmosferze wyraźnej polaryzacji i braku rzeczywistej debaty.
Choć z pozoru miało być to forum rozliczenia władz spółdzielni i omówienia palących problemów mieszkańców, ostatecznie spotkanie zamieniło się w pokaz poparcia dla obecnej prezes Renaty Okoń, która atakowała swoich przeciwników.
Według relacji uczestników, tylko około 60 osób stanowili przeciwnicy obecnych władz – głównie mieszkańcy niezadowoleni z podwyżek czynszu i decyzji zarządu. Pozostała część to głównie urzędnicy, nauczyciele, pracownicy instytucji miejskich i powiatowych, a także osoby kojarzone z Platformą Obywatelską i dawnym aparatem spółdzielczym oraz osoby blisko związane z łęczyńskim układem władzy. Przypadkowo przyszli… „przechodzili z tragarzami”
Na sali nie trudno było nie dostrzec m.in. Elżbiety Jaworskiej, wiceburmistrza Bartłomieja Zwolakiewicza z partnerem Kamilem Olechem (pracownikiem Batorego), Krzysztofa Matczuka czy Danutę Szychtę-Zagwodzką, która przewodniczyła spotkaniu. W opinii niektórych uczestników, liczba osób powiązanych z burmistrzem Leszkiem Włodarskim lub jego politycznym zapleczem była „zatrważająca”, a wiele z nich pojawiło się na walnym po raz pierwszy w swoim życiu.
Uprzedzając pytania, na sali byli też oczywiście „przypadkowi” mieszkańcy odwiedzeni przez K. Bojarskiego przed wyborami (LINK).
Absolutorium – tylko dla swoich.
Jak relacjonują uczestnicy, absolutorium nie otrzymał żaden z członków zarządu niepowiązanych bezpośrednio z Renatą Okoń – m.in. Tomasz Pastuszak i Mariusz Fijałkowski. Dla wielu obecnych było to sygnałem, iż wynik głosowania był z góry przesądzony.
Trudne pytania – niepożądane
Prezes Renata Okoń była zmuszona tłumaczyć się z zarzutów, jakie narosły przed zebraniem: pogłębiającego się zadłużenia spółdzielni, podwyżek opłat, zakupu elektrycznego meleksa oraz kosztownego remontu swojego gabinetu. Jednak – jak opisują uczestnicy – pytania mieszkańców były często zagłuszane i wybuczane przez większość. Przeważały reakcje, które można odczytać jako brak zainteresowania merytorycznymi wyjaśnieniami, a dominowała potrzeba „przyklepania” poparcia dla obecnej prezes.
– „Gdyby padł wniosek o podwyżkę czynszów o kilkaset złotych, zostałby prawdopodobnie przyjęty z entuzjazmem” – mówi jeden z uczestników spotkania, podkreślając przewagę zwolenników obecnej prezes.
Polityczny cień nad spółdzielnią
Zebranie, które powinno być okazją do rzeczowej oceny działań władz spółdzielni i ustalenia kierunku na przyszłość, według relacji mieszkańców zostało zdominowane przez politykę i interesy grup związanych z lokalną władzą. Zwykli mieszkańcy, dla których spółdzielnia powinna działać przede wszystkim, zdają się nie mieć wpływu na decyzje podejmowane podczas zebrań walnych – twierdzą ci, którzy wyszli z zebrania z uczuciem rozczarowania.
Jedno jest pewne – stary układ odsunięty od władzy w 2023 r. wrócił ze zdwojoną siłą z pomocą osób związanych z Platformą Obywatelską i urzędem miejskim. Tegoroczne zebranie tylko to potwierdziło. Po raz kolejny bierność mieszkańców będzie oznaczała kolejne podwyżki czynszów i bezkarność obecnej władzy. Ale jeżeli większości mieszkańców to pasuje to pozostaje im życzyć grubego portfela, ponieważ średni czynsz dla 4 osobowej rodziny już dawno przekroczył 1000 zł.