Sprawa tegorocznych wyborów prezydenckich unaoczniła to, czego wielu obywateli i ekspertów od dawna się obawiało: polskie służby specjalne, a w szczególności Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nie są w stanie skutecznie ochronić państwa przed zagrożeniem płynącym z wewnątrz – czyli przed polityczną machiną przekrętów PiS.
Wybory, które powinny być fundamentem demokracji, stały się narzędziem chaosu, dezinformacji i możliwego fałszerstwa. Zgłoszono poważne nieprawidłowości w pracy komisji, ślady manipulacji w systemach informatycznych i rola aplikacji powiązanych ze środowiskiem PiS – wszystko to miało miejsce pod okiem instytucji, których głównym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego i obrona porządku konstytucyjnego.
Gdzie była ABW?
To pytanie zadaje sobie dziś wielu obywateli. Gdzie była ABW, gdy do obiegu trafiały narzędzia cyfrowe o niejasnym pochodzeniu finansowym, wykorzystywane rzekomo do „monitorowania” pracy komisji wyborczych? Gdzie była, gdy serwery obsługujące system PKW wykazywały anomalie w przesyłaniu danych? Dlaczego nie podjęto żadnych publicznych działań w sprawie zagranicznych wpływów – szczególnie w kontekście powiązań z prorządowymi fundacjami i grupami medialnymi? Służby specjalne nie mogą tłumaczyć się brakiem kompetencji. Mają środki, uprawnienia i dostęp do narzędzi analitycznych, które pozwalają wykrywać zagrożenia na długo przed ich materializacją. Tymczasem wygląda na to, iż nie tylko nie zapobiegły dezintegracji procesu wyborczego, ale wręcz biernie się temu przyglądały – lub, co gorsza, zostały wciągnięte w grę polityczną i sparaliżowane.
Strach przed PiS czy cichy układ?
Nie brakuje głosów, iż część służb wciąż znajduje się pod wpływem ludzi wiernych poprzedniej władzy. Układ zbudowany przez PiS przez osiem lat rządów nie zniknął po jednej nocy wyborczej. To właśnie w ABW, CBA i części struktur MSWiA powstały nieformalne kanały lojalności i zależności, które dziś blokują państwo przed skuteczną reakcją.
Służby, które powinny chronić państwo przed sabotażem, dezinformacją i nadużyciami politycznymi, okazują się być albo zinfiltrowane, albo zastraszone. Ich bezczynność staje się współodpowiedzialnością za kryzys demokracji, który przeżywa Polska.
Czas na głębokie zmiany
Odbudowa zaufania do służb wymaga radykalnych kroków. Potrzebna jest nie tylko głęboka weryfikacja kadr, ale również zmiana ich struktury organizacyjnej, kierownictwa i powiązań politycznych. Polska potrzebuje nowoczesnych, niezależnych służb specjalnych, działających wyłącznie w interesie państwa i jego obywateli – a nie jednej partii.
Dopóki ABW i inne instytucje bezpieczeństwa będą ślepe na nadużycia ludzi związanych z PiS, państwo będzie pozostawało bezbronne wobec wewnętrznych prób destabilizacji. jeżeli wybory prezydenckie mogły zostać zmanipulowane, to znaczy, iż nasze instytucje są słabe. A jeżeli są słabe, to nie mogą dłużej trwać w obecnym kształcie.