Znów kogoś urażę. Trudno.
Jakiś czas temu czytałem o możliwości dogadania się i życia w zgodzie z Matuszką Rosją.
Co! Niewyobrażalne!
Ale komentując przypomniałem bezczelnie o jednym.
Było to możliwe dokąd Rosją rządzili Rosjanie( od biedy Rurykowiczów można podciągnąć ). W okolicy też było kilka państw które z uwagi na wielkość musiały by być tolerowane przez Watykan. Najwyżej z jakimiś próbami podszczypywania całości. Możliwe też iż w skład takiego korzystnego dla wszystkich układu wchodziła by Orda.
Czy nowe Cesarstwo? Czy prawdziwa, nie udawana republika( jak w Rzymie za czasów Cezarów )? Kto to wie.
Ale przyszedł czas gdy na Kremlu zasiedli Niemcy. Strasznie upraszczam. Wiem. Uwarunkowania, koneksje, małżeństwa przypieczętowujące sojusze.
W tym wypadku istnienie całości której jak gwóźdź w bucie tkwiła jedna kraina. Gwóźdź był i wciąż jest do usunięcia.
I tu moment straszliwej obrazy.
Dla wszystkich rusofilnych bezrefleksyjniaków wpychających niewdzięczne odrzucanie wyzwolicieli, budowniczych, chrześcijan, walczących ze zgniłym( ha, ha- zwłaszcza w obliczu temu czemu służą )Zachodem. Oraz tych którzy zagrożenie widzą z drugiej strony.
Właśnie. Światły i Cywilizowany Zachód. Niemcy są jego najbliższą reprezentacją. Ze wszystkimi możliwymi zgniliznami na pokładzie. Z kolei kraina z prawej zaczyna się stroić w szmaty obrońców( ha, ha ) chrześcijaństwa. Zgadnijcie, przeciw komu?
Ktoś bąknie: uzdrowią jak wejdą, narzucą i będzie dobrze. Podobne głosy w środowisku Tuskoidów i Putofilów.
Nie będzie dobrze. Gdy Jewropę najeżdżała Turcja to nie szwaby ratowały jej dupę. Gdy adekwatnie reprezentacja interesów"postępowego zachodu" czyli pewien zakon napadły na istniejącą Polskę, musiała chcąc nie chcąc zacieśnić układy z Litwinami- według tegoż Zachodu, dzikusami w skórach, czczącymi bałwany.
Znów upraszczam, nie oglądam teatru podającego się za serial historyczny. Ale widać ciągłość. Od ataku Postępowego Zachodu aż po dzisiejszą Rosję udającą kraj słowiański oraz chrześcijański. Z jednoczesnym cichym obstrukcyjnym działaniem niby sojuszników z lewej strony mapy. Oficjalnie pisze się o korupcji, nie rozliczeniu z drugiej wojny.
Czy może jest głębszy sens? Może tajne układy zawarte w czasie powstania tzw.NRD? Liczenie na wojnę która połączy ostatecznie dwa organizmy tak jak dążyły do tego przez wieki?
Czy nasi ruso, słowiano, tęczowo kulturalni, ratownicy tożsamości europejskiej i dziedzictwa wieków mogą sobie uświadomić iż opcja ruska czy niemiecka to jeden"cha"? Przebrany w różne kostiumy.
Pismo mówi: Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi.
Czy Umiłowani bierzecie pod uwagę iż tym wypadku jest to jeden udający dwóch.
A my dajemy się prowadzać na sznurku od jednego do drugiego.
I jedno: znów straszliwie podpadnę niektórym- uważam, proxy war na Ukrainie winna trwać jak najdłużej.
Wtedy rząd ma sporą szansę porządnie nas uzbroić. W razie czego ani Szwaby ani Ruskie( co na jedno wychodzi ) ani wyszkolone ale wymęczone wojną Ukry nie fikną. Tak, choćby i to może się stać.
Umiemy liczyć? Liczmy na siebie. A w drugiej kolejności choćby na Jankesów. Rammstein?
Za mało. Raczej z sześć do ośmiu odpowiedników bazy Guantanamo. I rozwiązania zbliżone do szwajcarskich. Plus obowiązkowe przeszkolenie wszystkich zdolnych do noszenia broni i jej powszechne wydanie w razie zaostrzającej się sytuacji. Mamy przecież ok.30 procent lasów. No nie? W razie czego wspólnie z amerykańcami zrobimy Szwaboruskom drugi Afganistan.