„Słudzy narodu ukraińskiego” chcą kolejnych przywilejów handlowych dla Kijowa

2 godzin temu

Ukroamok trwa w najlepsze. Wiceminister energii w rządzie Tuska, Wojciech Wrochna ujawnił, iż polska (?) delegacja na rozmowy w UE zabiegała, żeby Ukraina nie płaciła nowego cła węglowego CBAM za przesył energii na teren wspólnoty. Jednocześnie nie wyraziła sprzeciwu wobec konieczności ponoszenia takich wydatków przez polskich operatorów.

„Słudzy narodu ukraińskiego” chcą kolejnych przywilejów handlowych dla Kijowa. Wiceminister Wrochna wyjaśnił, iż w przypadku operatorskiego eksportu energii z Ukrainy do UE (głównie Polski) strona ukraińska jest w tej chwili obciążana opłatami wynikającymi z zielonokomunistycznego tzw. „cła węglowego” – CBAM.

Polkojęzyczny rząd postuluje, aby procedura wymiany operatorskiej energii elektrycznej z Ukrainą, służąca stabilizacji pracy systemów, została wyłączona z mechanizmu CBAM. Pozwoliłoby to uniknąć kosztów po stronie ukraińskiej, przy jednoczesnym wzmocnieniu bezpieczeństwa energetycznego regionu.

– Ten międzyoperatorski eksport energii tak naprawdę zabezpiecza bezpieczeństwo pracy systemu ukraińskiego. (…) Więc oczekujemy tutaj od Komisji pochylenia się nad tym problemem i zaproponowania rozwiązania — powiedział wiceminister.

Podczas spotkania ministrój energetyki państw cżłonkwoskich UE omówiona została także nowa propozycja Komisji Europejskiej dotycząca inwestycji w sieci przesyłowe. Wiceminister energii wskazał, iż rozwój połączeń międzysystemowych jest istotny dla funkcjonowania europejskiego rynku energii, jednak nie może odbywać się kosztem kompetencji krajowych i stabilnego finansowania sieci narodowych.

CBAM to mechanizm opracowania ceł z uwzględnieniem emisji CO2 po stronie eksporterów. W zamyśle Brukseli ma być narzędziem Unii Europejskiej służącym ustalaniu ceny dwutlenku węgla emitowanego podczas produkcji towarów wprowadzanych na rynek wspólnotowy. Obejmuje on m.in. stal, aluminium, cement, nawozy oraz energię elektryczną i wymaga zarówno raportowania emisji, jak i zakupu certyfikatów odpowiadających cenie uprawnień w systemie ETS.

W praktyce, utopijny system premiuje producentów chińskich, indyjskich i ukraińskich, którzy oszukują w dokumentach, mówiących o faktycznej emisji CO2 podczas produkcji danego dobra. Jak widać, premie dla tych państw są nie dość dostatecznie, stąd omawiany postulat polskojęzycznych „sług narodu ukraińskiego”.

Polecamy również: Najniższa dzietność na świecie. Jak upadają azjatyckie „tygrysy”?

Idź do oryginalnego materiału