„Zielina granica” w oczach Kaczyńskiego
„Zielona Granica” miała swoją premierę 5 września podczas festiwalu filmowego w Wenecji. W Polsce możemy oglądać film od 22 września.
Produkcja budzi sprzeczne emocje. Politycy PiS i media publiczne twierdzą, iż to antypolski paszkwil. To nadużycie, bowiem w produkcji źle pokazano Straż Graniczną. Zwykli Polacy zachowują się w nim przyzwoicie lub w najgorszym wypadku obojętnie wobec tego, co dzieje się przy tytułowej granicy.
Film ma jednak spore problemy z tempem, dłuży się, niektóre linijki dialogów mogą wywołać parsknięcie śmiechu lub zażenowanie. Do tego dochodzą problemy z oświetleniem scen nocnych. Oczywiście wiele wydarzeń zostało w scenariuszu przerysowanych. Ogólnie to przeciętna produkcja, która zapewne, gdyby nie PiS, przeszłaby bez echa.
Teraz na temat filmu Agnieszki Holland wypowiedział się 24 września w Gdyni Jarosław Kaczyński.
— W tym momencie podjęto jeszcze jedną wyjątkowo haniebną, obrzydliwą, odrażającą próbę odwrócenia biegu wypadków. To jest ten film „Zielona Granica”. Czemu ma on służyć? — pytał prezes PiS.
Jego słuchacze odpowiedzieli mu okrzykami: „hańba”.
Kaczyński chwali Holland
Następnie przez cały czas snuł swoją narrację.
— To jest coś, co wyszło z pewnego środowiska. Środowiska dawnej, Komunistycznej Partii Polski. Oczywiście to jest już kolejne pokolenie. Ale naprawdę w całych dziejach naszego narodu, czegoś tak obrzydliwego, odrażającego, wstrętnego, zdradliwego i zbrodniczego jak KPP nie było —powiedział Kaczyński. — Przedstawicielka tego drugiego pokolenia. Skądinąd na pewno dobra reżyserka, przygotowuje film, który ma z jednej strony jakby naciskać moralnie Polaków na to, żeby się zgodzili na rozebranie tej przegrody, tego muru (na granicy z Białorusią — red.), ale jednocześnie to ma jeszcze jedną funkcję — dodał.
Jak widać, prezes PiS pochwalił Holland jako utalentowaną artystkę, która potrafi swoją twórczością poruszać ludzi.
Następnie lider partii rządzącej kompletnie odleciał.
— Polska, o czym wielu Polaków nie wie, nie zdaje sobie z tego sprawy, jako państwo, a także jako naród, wtedy kiedy nie mieliśmy państwa, była w sposób całkowicie przemyślany i bardzo często z dużym nakładem finansowym kompromitowana na zachodzie (…). Robiono to przede wszystkim z inspiracji rosyjskiej, pruskiej. To ma zresztą dawniejszą jeszcze historię. Jeszcze Krzyżacy to robili. Robiono to także i później. Ale od XVIII w. to już jest taka akcja, która w gruncie rzeczy, niemalże bez przerwy trwa — wyjaśnił swoim zwolennikom prezes PiS.
Źródło: fakt.pl