Koalicja rządząca na Słowacji zatwierdziła wczoraj likwidację Urzędu Ochrony Sygnalistów, przepychając ten projekt przez parlament w trybie przyspieszonym – mimo sprzeciwu Komisji Europejskiej, ekspertów prawnych i organizacji społecznych.
Rząd Roberta Ficy przystąpił do demontażu Urzędu Ochrony Sygnalistów (WPO) krótko po tym, jak urząd trzykrotnie ukarał ministerstwo spraw wewnętrznych – łącznie na 114 tys. euro – za nieprzestrzeganie statusu chronionych sygnalistów.
Powołany w 2021 roku na podstawie unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów WPO odpowiada za ochronę osób zgłaszających korupcję lub inne nielegalne działania. Słowacki rząd planuje zastąpić go nowym organem pod nowym kierownictwem.
Krytycy, w tym prokurator generalny, organizacje pozarządowe, prawnicy i partie opozycyjne, twierdzą, iż nowe prawo osłabia ochronę, narusza unijną dyrektywę i wprowadza politycznie dobrane kierownictwo, które nie będzie cieszyć się zaufaniem publicznym. 78 z 79 posłów koalicji zagłosowało za przyspieszonym procedowaniem ustawy.
W oświadczeniu po głosowaniu pracownicy WPO stwierdzili, iż „interesy polityczne przeważyły nad merytoryczną i ekspercką dyskusją”, dodając, iż parlament zignorował ostrzeżenia ekspertów i organizacji międzynarodowych, w tym Komisji Europejskiej oraz Europejskiej Prokuratury.
Dwa tygodnie temu Komisja Europejska powiedziała EURACTIV.sk, iż organy zajmujące się sprawami sygnalistów muszą być autonomiczne i niezależne zgodnie z prawem UE. Później rząd otrzymał list ostrzegawczy z Brukseli, którego treści nie ujawniono.
Partie opozycyjne jednogłośnie potępiły projekt ustawy i zapowiedziały, iż zaskarżą go do Trybunału Konstytucyjnego.
Prezydent zawetuje ustawę?
Projekt przedstawiła partia Hlas-SD, wcześniej kierowana przez obecnego prezydenta Petra Pellegriniego. Ten wielokrotnie sugerował jednak, iż może jej nie podpisać.
W sobotę, 6 grudnia 2025 r., zakwestionował zasadność trybu przyspieszonego i stwierdził, iż rząd nie wyjaśnił, w jaki sposób zmiana miałaby poprawić życie na Słowacji. Dodał, iż „bardzo prawdopodobne” jest, iż odeśle ustawę do parlamentu, powołując się na nierozwiązane zastrzeżenia zgłoszone w Brukseli.
– Chcę mieć pewność, iż Słowacja nie wpadnie przez to w problemy wewnętrzne ani międzynarodowe – powiedział.
Jeśli Pellegrini zawetuje nową ustawę, jej los pozostanie niepewny, zwłaszcza iż skrajnie prawicowy, najmniejszy koalicjant – SNS – nie zagwarantował swojego poparcia.
Lider SNS Andrej Danko wskazał w niedzielę, iż partia może wstrzymać się od głosu, jeżeli ustawa wróci do parlamentu. Stwierdził również, iż nie wyklucza wycofania poparcia po krytyce ze strony prezydenta.

1 godzina temu






