Wydział Spraw Wewnętrznych prokuratury przez cały czas prowadzi postępowanie przeciwko sędziemu Igorowi Tuleyi, które już dawno przekształciło się w symboliczne starcie polityki z niezależnym sądownictwem. Sprawa dotyczy orzeczenia wydanego przez Tuleyę w sprawie głosowania posłów w Sali Kolumnowej Sejmu w grudniu 2016 roku – jednego z najgorętszych momentów w polskim życiu politycznym ostatnich lat.
Prokuratorzy podlegający Zbigniewowi Ziobrze doprowadzili do uchylenia sędziemu immunitetu, co w istocie było bezprecedensowym atakiem na niezawisłość sędziowską. Chcieli przymusowo doprowadzić Tuleyę w związku z zarzutami, które, jak wskazują eksperci prawni, nigdy nie powinny być uznawane za przestępstwo. Mimo ewidentnej wadliwości całej procedury, ani prokuratorzy, ani sędziowie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – de facto narzędzia w rękach politycznej władzy – nie ponieśli za swoje działania choćby minimalnej odpowiedzialności.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Sędzia Tuleya, mimo iż jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrońców niezawisłości sądownictwa, wciąż ma formalny status podejrzanego. Jego sytuacja to nie tylko przykład niesprawiedliwości, ale także bezprecedensowego marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Koszty długotrwałego śledztwa, które nie przyniosło żadnych dowodów przestępstwa, to ciężar spadający na barki podatników.
Dariusz Korneluk, nowy Prokurator Krajowy, mógłby zakończyć tę sprawę, uznając jej polityczne tło i bezcelowość kontynuowania działań. Niestety, jego bierność utrzymuje status quo, wzmacniając przekonanie o niewydolności i upolitycznieniu prokuratury.
Prokurator Ewa Wrzosek, znana ze swojej niezłomnej postawy wobec presji politycznej, celnie podsumowała sytuację: „W czasach, gdy odwaga staniała, a bohaterów walki o praworządność okazuje się być więcej, niż kiedykolwiek ktokolwiek mógł przypuszczać – warto o tym pamiętać.” Jej słowa mówią nam, iż sprawa Tuleyi to nie tylko osobista tragedia jednego sędziego, ale także przykład tego, jak łatwo można zniszczyć filary państwa prawa w imię politycznych interesów.
Trwające postępowanie przeciwko sędziemu Tuleyi to nie tylko problem systemowy, ale również przestroga dla przyszłości wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Niezawisłość sądów i prokuratury wymaga natychmiastowych reform, które pozwolą odbudować zaufanie obywateli. Czy osoby odpowiedzialne za ten „proceder”, jak prokuratorzy Ziobry czy sędziowie Izby Dyscyplinarnej, poniosą kiedykolwiek odpowiedzialność? To pytanie, na które odpowiedź zależy od odwagi nowych władz i determinacji społeczeństwa.
Sprawa Tuleyi powinna zakończyć się nie tylko uniewinnieniem, ale również wyciągnięciem konsekwencji wobec tych, którzy przyczynili się do tego spektaklu niesprawiedliwości. Dopóki tak się nie stanie, polskie państwo prawa pozostanie tylko cieniem swojej idei. To jedna z największych porażek ministra Adama Bodnara.