Sławomir Jastrzębowski trafił do Republiki. Pissia Today jest pełna propagandzistów

4 godzin temu

Były naczelny „Super Expressu”, Sławomir Jastrzębowski, postanowił sprzedać portal Salon24, co było dla niektórych zaskoczeniem, a dla innych logicznym krokiem w jego długiej drodze w stronę Republiki, znanej jako przytulisko dla postaci, które na co dzień wypełniają rubryki bulwarowych gazet. Jastrzębowski, który wcześniej brylował na scenie medialnej z większą pewnością siebie niż niejedna gwiazda show-biznesu, dołączył do Republiki, jakby to było jego długo wyczekiwane przeznaczenie. Cóż, jeżeli masz w planach krytykę Donalda Tuska, to Republika wydaje się być miejscem idealnym.

Co ciekawe, w nowej medialnej republice Sławomir nie jest sam. W ślad za nim podążył Marcin Dobski, były pracownik Salon24, którego „niebanalne” zamiłowania do prostytutek i szczególne zainteresowanie ich odbytami, są już tajemnicą poliszynela. Trudno nie zauważyć, iż towarzystwo, jakie zebrało się w Republice, stawia sobie za punkt honoru przekraczanie granic, nie tylko dobrego smaku, ale i zwykłej przyzwoitości. Same kłamstwa, 24h/dobę?



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


A jeżeli dodamy do tego jeszcze Tomasza Wosia, który również zadomowił się w tej medialnej enklawie, to obraz staje się jeszcze bardziej klarowny – oto Republika: miejsce, gdzie spotykają się ci, którzy „grali na granicy” w poprzednich redakcjach, a teraz robią to w pełni, jakby ktoś zdjął im hamulce.

Kilka dni temu Jastrzębowski, razem z elitą „ekspertów” – Sławomirem Mentzenem, Anną Marią Matysiak, Robertem Mazurkiem i Robertem Gwiazdowskim – zagościł na kanale Krzysztofa Stanowskiego. Oczywiście głównym tematem była „bezlitosna” krytyka Donalda Tuska, bo czy można liczyć na coś innego od tej grupy medialnych komików? Krytykowanie Tuska stało się wręcz rytuałem – Jastrzębowski i jego towarzysze robią to z takim zapałem, iż wygląda to na sprawę osobistą, a nie merytoryczną dyskusję.

Jastrzębowski oceniający rządy Tuska to jakby pytać lisa o zabezpieczenia w kurniku. Po latach bycia częścią medialnego ekosystemu, gdzie sensacja i krytyka były codziennym chlebem, teraz, na kanale Stanowskiego, Jastrzębowski kontynuuje swoją misję, powtarzając te same frazesy, co zawsze – tyle iż w nowym, bardziej „republikańskim” opakowaniu.

Nie, Jastrzębowski jest po prostu w nowej odsłonie – przez cały czas pełen nudy, z misją krytykowania wszystkiego, co nie pasuje do pisowskiej wizji świata. A iż teraz robi to w towarzystwie ludzi o wątpliwej reputacji, jaką ma Dobski , to już mało kto się tym przejmuje. W końcu, jak się mówi, kto z kim przystaje, takim się staje.

Idź do oryginalnego materiału