Sławomir Cenckiewicz wziął do serialu oszusta i mitomana, ochroniarza z 8-letnim wyrokiem za oszustwa

1 dzień temu
Zdjęcie: Sławomir Cenckiewicz wziął do serialu oszusta i mitomana, ochroniarza z 8-letnim wyrokiem za oszustwa


Jedną z najbardziej kompromitujących historii, które na trwałe przykleiły się do Sławomira Cenckiewicza, była sprawa „eksperta wojskowego” występującego w serialu RESET. Człowieka przedstawianego widzom jako doświadczonego żołnierza, weterana misji zagranicznych – rzekomo służącego m.in. w Iraku – który miał uwiarygadniać narrację budowaną przez autorów programu. Z wojskiem nie łączyło go absolutnie nic.

Bohater pisowskiej propagandówki czyli „RESETU” okazał się ochroniarzem w jednym z supermarketów sieci Carrefour, skazanym prawomocnym wyrokiem na osiem lat więzienia za oszustwa. Nie był ani wojskowym, ani ekspertem, ani uczestnikiem jakichkolwiek misji bojowych. Był za to klasycznym mitomanem, który przez lata budował fikcyjną biografię – i któremu dano ogólnopolską platformę do jej prezentowania.

Za promocję tej postaci odpowiadali Michał Rachoń i Sławomir Cenckiewicz. Obaj występowali w roli strażników „prawdy historycznej”, demaskatorów elit i autorów rzekomo przełomowego serialu dokumentalnego. Tymczasem nie zadali sobie trudu elementarnej weryfikacji człowieka, którego uczynili jednym z filarów swojej opowieści. Nie sprawdzili służby wojskowej, nie zweryfikowali życiorysu, nie skonfrontowali opowieści z faktami.
Trudno oprzeć się wrażeniu, iż kluczowym kryterium nie była wiarygodność, ale polityczna użyteczność.

Wystarczyło, iż „ekspert” był zwolennikiem PiS i pasował do z góry założonej tezy. Reszta przestała mieć znaczenie. Gdy prawda wyszła na jaw, nie było poważnego rozliczenia ani refleksji – była cisza, wyparcie i próba zamiecenia sprawy pod dywan.

Ta historia stała się symbolem szerszego problemu: publicznego uprawiania propagandy w przebraniu rzetelnej analizy, w której fakty są drugorzędne wobec narracji. Wpadka z fałszywym „ekspertem” nie była drobnym potknięciem, ale kompromitacją, która podważyła wiarygodność całego projektu RESET oraz osób firmujących go nazwiskami.

Jeśli Sławomir Cenckiewicz nie potrafi odróżnić oszusta z wyrokiem od wojskowego specjalisty, trudno oczekiwać, by był wiarygodnym arbitrem w sprawach bezpieczeństwa państwa, historii czy służb specjalnych.

Idź do oryginalnego materiału