Skręcają w prawo. To obecny trend polityczny

2 tygodni temu

Życie i zdrowie polskich kobiet, mężczyzn i dzieci jest dla mnie najważniejsze. Jak zostanę prezydentem Rzeczpospolitej, to wypowiem jednostronnie pakt migracyjny. Nie przyjmę do Polski nikogo, kto chce forsować nasze granice – mówił kandydat PiS na prezydenta.

Michał Piedziuk z Polityki Insight zwrócił uwagę, iż kandydaci na prezydenta skręcają na prawo, ale maskują to, odwołując się do kategorii zdrowego rozsądku. Idą w ten sposób ścieżką przetartą przez Donalda Trumpa, który ogłosił rewolucję zdrowego rozsądku.

Dzisiaj prawicowe poglądy zmieniają się na zdroworozsądkowe. Ten zdrowy rozsądek kieruje przede wszystkim kampanią Rafała Trzaskowskiego. Wydaje się, iż stał się już jego mottem, bo bardzo często o nim mówi (…).

Prawdopodobnie jest to wynik przegranej Trzaskowskiego w poprzednich wyborach prezydenckich.

Może teraz jego sztab stara się trafić do wyborców, których – jak uważa – jest najwięcej, czyli centroprawicowych (…)”. Niepokój budzi fakt, iż w kampanii prezydenckiej kandydaci powtarzają wyborcom, iż Polska jest w krytycznym niebezpieczeństwie. „– Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak wygląda sytuacja geopolityczna, iż za naszą wschodnią granicą trwa wojna i iż bardzo możliwe, iż osłabieniu ulegnie sojusz północnoatlantycki, który zapewnia nam bezpieczeństwo. Ale jeżeli poddamy się takiej narracji, damy się zastraszyć politykom, stracimy na tym jako społeczeństwo. Bo będzie nami łatwiej manipulować (…).

Kandydaci na prezydenta próbują kreować się na ojców narodu, ale jednocześnie często popadają w coś, co młodzież nazywa cringe, a więc budzą zażenowanie. – Rafał Trzaskowski próbuje zmieniać swoje wystąpienia w formę stand-upów. Poza mówieniem o zdrowym rozsądku ukochał sobie ostatnio stwierdzenie, iż coś się w pale nie mieści. Usiłuje w ten sposób przełamać barierę między nim a wyborcami. Są więc kandydaci na prezydenta, od których cringe bije coraz mocniej. Kandydaci na prezydenta powinni skracać dystans do wyborców, ale nie mogą przekraczać w tym cienkiej granicy. – Nie wszyscy kandydaci nauczyli się na niej balansować – stwierdził ekspert (…)”.

Idź do oryginalnego materiału