Polska skarbówka rozpoczęła jedną z największych akcji kontrolnych w historii, która w najbliższych tygodniach może objąć choćby 300 tysięcy polskich podatników. Na celowniku znaleźli się użytkownicy popularnych platform internetowych, takich jak Allegro, OLX, Vinted, Booking czy AirBnB. To bezpośredni efekt wejścia w życie europejskiej dyrektywy DAC7, która zobowiązała cyfrowych gigantów do przekazywania fiskusowi szczegółowych danych o transakcjach swoich użytkowników. Urzędy Skarbowe dysponują już kompletnymi raportami za lata 2023-2024 i rozpoczęły ich wnikliwą analizę. Celem jest wychwycenie osób, które nie wykazały dochodów ze sprzedaży lub świadczenia usług w internecie w swoich deklaracjach PIT. Skala operacji jest bezprecedensowa i oznacza koniec ery szarej strefy w handlu internetowym, dotykając nie tylko profesjonalnych sprzedawców, ale przede wszystkim zwykłych obywateli dorabiających w sieci.
Dyrektywa DAC7: Jak Unia Europejska zakończyła erę handlu bez podatku
Kluczem do zrozumienia masowych kontroli jest dyrektywa DAC7. To unijne prawo, które fundamentalnie zmieniło zasady gry w gospodarce cyfrowej. Zobowiązuje ono wszystkie duże platformy internetowe do automatycznego i systematycznego raportowania o dochodach swoich użytkowników bezpośrednio do organów podatkowych w krajach członkowskich. Polska skarbówka otrzymała już dane za poprzednie lata i do końca stycznia 2025 roku spłyną do niej kompletne informacje o aktywności Polaków w 2024 roku.
Raportowaniu podlegają użytkownicy, którzy w ciągu roku kalendarzowego przekroczyli jeden z dwóch progów:
- przeprowadzili 30 lub więcej transakcji sprzedaży,
- łączna wartość ich sprzedaży przekroczyła 2000 euro (ok. 8600 zł).
Przekazywane dane są niezwykle szczegółowe. Obejmują nie tylko tożsamość sprzedawcy, ale także pełną historię transakcji, uzyskane kwoty, numery rachunków bankowych i rodzaje sprzedawanych towarów lub usług. Daje to analitykom podatkowym potężne narzędzie do weryfikacji, czy dochody zadeklarowane w rocznym PIT zgadzają się z rzeczywistą aktywnością w sieci.
Kto jest na celowniku? Nie tylko firmy, ale i 177 tys. prywatnych sprzedawców
Analiza danych, które już trafiły do fiskusa, przynosi zaskakujące wnioski. Zdecydowana większość osób objętych obowiązkiem raportowania to nie profesjonalne firmy, a zwykli obywatele. Aż 177 tysięcy z nich to prywatni sprzedający, którzy mogli nie być świadomi swoich obowiązków podatkowych. Chodzi tu o osoby sprzedające używane ubrania na Vinted, meble na OLX czy elektronikę na Allegro.
Pozostała grupa to użytkownicy oferujący różnorodne usługi, często traktując to jako dodatkowe źródło dochodu. Mowa tu o osobach świadczących usługi transportowe, sprzątanie, korepetycje, obsługę eventów czy drobne remonty, które ogłaszają się za pośrednictwem platform. To pokazuje, iż kontrole dotkną szerokiej grupy Polaków, którzy do tej pory mogli uważać swoją internetową działalność za aktywność czysto prywatną, niepodlegającą opodatkowaniu.
Sprzedaż okazjonalna a działalność gospodarcza. Gdzie leży granica?
Kluczowe dla uniknięcia problemów jest zrozumienie, kiedy sprzedaż w internecie przestaje być czynnością prywatną, a staje się działalnością gospodarczą. Zgodnie z polskim prawem, sprzedaż osobistych, używanych rzeczy (np. ubrań po dzieciach, starej elektroniki), które posiadaliśmy dłużej niż 6 miesięcy, nie podlega opodatkowaniu. Problem pojawia się, gdy działalność staje się zorganizowana i ciągła.
Polskie przepisy definiują tzw. działalność nierejestrowaną. Można ją prowadzić, jeżeli miesięczny przychód nie przekracza 75% kwoty minimalnego wynagrodzenia. W 2025 roku próg ten wyniesie 3499,50 zł brutto miesięcznie. Uwaga: przekroczenie tego limitu choćby w jednym miesiącu oznacza, iż cała działalność od początku roku powinna być traktowana jako działalność gospodarcza, wymagająca rejestracji w CEIDG i opłacania składek ZUS.
Fiskus będzie więc weryfikował, czy sprzedaż nie miała charakteru zarobkowego – np. czy ktoś nie kupował towarów w celu ich dalszej odsprzedaży z zyskiem. Systematyczność i cel zarobkowy to główne kryteria, które odróżniają handel od okazjonalnego pozbywania się niepotrzebnych przedmiotów.
Dostałeś list ze skarbówki? Oto co musisz zrobić krok po kroku
Otrzymanie zawiadomienia z urzędu skarbowego może być stresujące, ale eksperci podatkowi radzą, by pod żadnym pozorem go nie ignorować. Procedura jest jasno określona. Po otrzymaniu wezwania podatnik ma 14 dni na złożenie wyjaśnień i ustosunkowanie się do zarzutów. To najważniejszy moment, w którym można uniknąć poważniejszych konsekwencji.
Najlepszym rozwiązaniem jest skorzystanie z instytucji tzw. czynnego żalu i złożenie korekty zeznania podatkowego za lata, w których nie wykazaliśmy dochodów. Należy w niej uwzględnić przychody z platform internetowych i zapłacić zaległy podatek wraz z odsetkami. Choć wiąże się to z wydatkiem, pozwala uniknąć znacznie dotkliwszych kar karnoskarbowych. Ignorowanie wezwań i utrudnianie postępowania to najgorsza strategia, która może doprowadzić do nałożenia wysokich grzywien.
Jakie są konsekwencje finansowe? To nie tylko zaległy podatek
Konsekwencje finansowe dla osób, które zostaną zmuszone do uregulowania swoich zobowiązań, mogą być znaczące. Nie chodzi tu wyłącznie o sam podatek dochodowy od ukrytych przychodów. Do zapłaty mogą być również:
- Odsetki za zwłokę, naliczane od dnia, w którym podatek powinien był zostać pierwotnie zapłacony.
- Zaległe składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne (ZUS), jeżeli urząd uzna, iż prowadzona była nierejestrowana działalność gospodarcza.
- Kary administracyjne i grzywny w ramach postępowania karnoskarbowego, jeżeli podatnik uporczywie uchylał się od obowiązków.
W przypadku osób, które przez kilka lat prowadziły aktywną sprzedaż, łączne zobowiązania mogą sięgnąć kilku, a choćby kilkunastu tysięcy złotych. Dlatego tak ważna jest proaktywna postawa i samodzielne uregulowanie zaległości, zanim urząd skarbowy rozpocznie formalne postępowanie kontrolne na szeroką skalę.
More here:
Skarbówka prześwietla 300 tys. Polaków. Sprzedajesz na Allegro lub OLX? Możesz dostać list