Przemysław Czarnek, szef MEiN mocno pracuje na to, by uznać go za największego gbura Zjednoczonej Prawicy. A trzeba przyznać, iż konkurencja jest tu niezmiernie silna.
– Nie chodzę na komisje edukacji w ogóle, również przy pierwszym wniosku o wotum nieufności nie byłem. Na komisję edukacji chodzą wiceministrowie, a to dlatego, iż boję się o kondycję zdrowotną niektórych pań posłanek, które bardzo agresywnie reagują na sam dźwięk nazwiska Czarnek, a już na mój widok dostają drgawek; naprawdę: nie mogę ryzykować ich zdrowiem – opowiada polityk PiS.
-Na komisjach realizowane są happeningi, a posłowie kiedy wiedzą, iż przychodzę, robią rozmaite głupstwa, jeszcze większe, niż dzisiaj, wypowiadają też jeszcze bardziej absurdalne i kłamliwe tezy niż dziś. A wszystko to z taką nienawiścią, taką agresją, iż boję się o nich – opowiadał dalej Czarnek.
A naszym zdaniem minister po prostu woli unikać sytuacji w których musi tłumaczyć się ze swoich działań. A pytań do niego naprawdę jest wiele.