Paweł Kukiz, niegdyś muzyk rockowy, a dziś poseł koła Wolnych Republikanów, znów dał popis swojej politycznej retoryki, ostro krytykując Donalda Tuska na antenie Telewizji wPolsce24.
Wypowiedzi Kukiza, choć barwne i pełne emocji, budzą jednak poważne wątpliwości co do ich merytorycznej wartości i intencji. Oskarżając Tuska o tchórzostwo i manipulacje, Kukiz sam wydaje się mistrzem w odwracaniu uwagi od własnych politycznych manewrów i niekonsekwencji. Czy jego słowa to przejaw autentycznego oburzenia, czy raczej kolejny akt w politycznym teatrze, który od lat jest jego specjalnością?
Kukiz, komentując decyzję Sądu Najwyższego o uznaniu ważności wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta RP oraz zapowiedź marszałka Szymona Hołowni o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego, nie szczędził krytyki liderowi Platformy Obywatelskiej. „Tusk to tchórz, który chowa się za ludźmi, których wystawia na rozstrzelanie, żeby odciągnąć od siebie uwagę” – grzmiał, wskazując na Adama Bodnara i Romana Giertycha jako pionki w rzekomej grze Tuska. Te słowa, choć chwytliwe, są jednak przykładem populistycznej retoryki, która bardziej pasuje do tabloidowych nagłówków niż do poważnej debaty politycznej.
Po pierwsze, zarzut tchórzostwa wobec Tuska jest po prostu bezczelny. Kukiz sugeruje, iż Tusk świadomie „uruchomił” Bodnara i Giertycha, by odwrócić uwagę od własnej odpowiedzialności za przegraną Rafała Trzaskowskiego w wyborach. Problem w tym, iż nie przedstawia żadnych konkretnych dowodów na poparcie tej tezy. Oskarżenia o „pociąganie za sznurki” brzmią jak teoria spiskowa, która ma na celu wzbudzenie emocji, a nie wyjaśnienie rzeczywistości. Bodnar, jako prawnik i były Rzecznik Praw Obywatelskich, oraz mec. Giertych nie są postaciami, którymi można sterować. Sugerowanie, iż działają na zlecenie Tuska, jest nie tylko uproszczeniem, ale i krzywdzące dla ich autonomii.
Co więcej, Kukiz zdaje się ignorować własne polityczne uwikłania. Jego krytyka systemu partyjnego, w której zarzuca innym „służalczość”, brzmi ironicznie w kontekście jego własnej drogi politycznej. Od lat balansuje na granicy różnych obozów, raz współpracując z PiS, raz dystansując się od niego, by następnie krytykować opozycję. Jego koło Wolnych Republikanów, choć niewielkie, często było języczkiem u wagi w sejmowych głosowaniach, co stawia pod znakiem zapytania jego niezależność. Oskarżając Tuska o manipulacje, Kukiz sam nie jest wolny od podobnych zarzutów – jego polityczne manewry często wydają się obliczone na utrzymanie własnej pozycji, a nie na realizację spójnej wizji.
Kukiz krytykuje także decyzję Sądu Najwyższego i postawę Szymona Hołowni, twierdząc, iż ich działania były „oczywiste od początku”. Jednak jego sugestie, iż Hołownia unika „politycznego samobójstwa”, a Bodnar i Giertych nim ryzykują, są nie tylko mgliste, ale i sprzeczne. Z jednej strony zarzuca im konformizm, z drugiej – nieodpowiedzialność. Trudno znaleźć w tym logikę, co każe podejrzewać, iż Kukiz bardziej gra na emocjach swoich sympatyków, niż oferuje rzeczową krytykę.
Największym problemem wypowiedzi Kukiza jest ich powierzchowność. Zamiast skupić się na analizie rzeczywistych problemów polskiego systemu politycznego – jak choćby wpływu partyjniactwa na decyzje instytucji państwowych – ogranicza się do personalnych ataków i chwytliwych haseł. Oskarżenie Tuska o „tchórzostwo” czy wrzucanie Bodnara i Giertycha do jednego worka z „postkomunistami” to tani populizm, który nie wnosi nic nowego do debaty. Kukiz, który niegdyś obiecywał „rozbicie systemu”, sam stał się jego częścią, a jego krytyka coraz bardziej przypomina kabaret niż poważną publicystykę.
Słowa Kukiza to kolejny przykład jego politycznego stylu – głośnego, emocjonalnego, ale pustego w treści. Zamiast merytorycznej dyskusji serwuje nam tanie sensacje, które mają przyciągnąć uwagę, ale nie rozwiązują żadnych problemów. jeżeli Kukiz chce być traktowany poważnie, powinien zrezygnować z roli politycznego showmana i zaproponować konkretne rozwiązania. W przeciwnym razie jego krytyka Tuska i innych pozostanie jedynie medialnym szumem, który gwałtownie przeminie.