Skandaliczne słowa Romanowskiego. Nie da ich się choćby skomentować

11 godzin temu

Do ostrej wymiany zdań doszło w serwisie X między Radosławem Sikorskim, byłym szefem MSZ, a posłem PiS Marcinem Romanowskim, który w tej chwili przebywa na Węgrzech, gdzie szuka schronienia przed Europejskim Nakazem Aresztowania. „Lord z Chobielina w obsikanych spodniach” — tymi słowami Romanowski odpowiedział na kpiący komentarz Sikorskiego.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Awantura rozpoczęła się po tym, jak Sikorski skomentował nietypowy film wyprodukowany przez TV Republika i dziennikarza Miłosza Kłeczka. Produkcja przedstawiała inscenizację rzekomego porwania i przesłuchania Marcina Romanowskiego.

W nagraniu pokazano, jak poseł PiS spaceruje ulicą w Budapeszcie, po czym zostaje napadnięty przez zamaskowane osoby, które zakładają mu worek na głowę, skuwają kajdankami i wpychają do samochodu. Następnie w piwnicznym pomieszczeniu dochodzi do brutalnego „przesłuchania”.

Film wywołał falę komentarzy w sieci, ale to ironiczna reakcja Sikorskiego szczególnie zwróciła uwagę. „Jeśli nasz rodak został za granicą porwany i jest torturowany, to czy nie trzeba aby wysłać ekipy ratowniczej, aby go uwolniła i sprowadziła do kraju?” — napisał były minister.

Komentarz Sikorskiego wyraźnie rozzłościł Romanowskiego, który w odpowiedzi uderzył w osobiste tony. „Komuch był jednak bardziej wyrazisty w swoich groźbach. Lord z Chobielina w obsikanych spodniach powinien zrozumieć, iż naśladownictwo wypada żałośnie” — napisał poseł PiS.

Romanowski posunął się jeszcze dalej, sugerując, iż Sikorski mógłby choćby interweniować w Sudanie, nawiązując do postaci Stasia i Nel z powieści „W pustyni i w puszczy”. „Na wszelki wypadek ktoś powinien ostrzec władze w Chartumie – bo za chwilę może wysłać notę dyplomatyczną z protestem w sprawie porwania Stasia i Nel” — próbował zdobyć się na dowcip Romanowski. Tyle tylko, iż mu się nie udało.

Po jego wypowiedzi został tylko niesmak. I niedowierzanie, iż ktoś równie wulgarny mógł być w naszym kraju ministrem.

Idź do oryginalnego materiału