Skandaliczne słowa Dudy: “Skarcenie” Rosji? Czy prezydent żyje w alternatywnej rzeczywistości?

3 godzin temu

Andrzej Duda po raz kolejny udowodnił, iż nie nadaje się na stanowisko prezydenta mówiąc rzeczy, na które w słowniku kulturalnych ludzi nie da się znaleźć słów oburzenia. W obliczu brutalnej, nieuzasadnionej agresji Rosji na Ukrainę, prezydent Polski uznał, iż odpowiednią odpowiedzią na zbrodnie wojenne i cierpienie milionów ludzi ma być… „skarcenie” agresora. Co to za język? Co za niepojęta ignorancja?

Wojna na Ukrainie to nie jest jakieś drobne przewinienie, które można zbyć metaforycznym „uderzeniem linijką po rękach”. To konflikt, w którym zginęły dziesiątki jeżeli nie setki tysięcy ludzi, w tym niewinne dzieci. To wojna, która zrujnowała przyszłość tysięcy rodzin, pozostawiając po sobie traumę, której nie da się wymazać z ludzkich serc i umysłów. Rosja, kierowana przez bezwzględny reżim, dokonała inwazji na suwerenne państwo, niszcząc całe miasta i pozbawiając miliony ludzi nadziei na normalne życie. A prezydent Polski chce, żebyśmy potraktowali to jako coś, co zasługuje jedynie na łagodne „skarcenie”?



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Słowo „skarcenie” kojarzy się z karaniem dziecka za nieposprzątany pokój, a nie z odpowiedzią na masowe mordy, gwałty, tortury i bombardowania ludności cywilnej. Taka retoryka jest nie tylko skandaliczna, ale wręcz obraża wszystkich, którzy cierpieli w wyniku tej wojny. Obraża tych, którzy stracili bliskich, którzy zostali zmuszeni do ucieczki, którzy zostali okaleczeni na całe życie – fizycznie i psychicznie.

A to jeszcze nie koniec. Duda, w tym samym oddechu, twierdzi, iż nie chodzi o to, aby Rosję atakować. Jak to? Oczywiście, nikt nie nawołuje do bezsensownych aktów przemocy, ale jak można mówić o zwycięstwie Ukrainy i pokoju bez zdecydowanej konfrontacji z rosyjskim agresorem? Czy prezydent Duda zapomniał, iż Rosja to kraj, który od lat niszczy wszystko, co stoi jej na drodze? Czy naprawdę myśli, iż Putin da się „skarczyć” i odpuści swoje imperialistyczne ambicje, jeżeli będziemy go traktować jak niegrzeczne dziecko?

Te słowa są symptomem głębszego problemu – kompletnego niezrozumienia skali tragedii, z jaką mamy do czynienia. To nie jest czas na półśrodki, na delikatne podejście do morderców i agresorów. To czas na twarde decyzje, na konsekwencje, które Rosja musi odczuć tak mocno, jak odczuwają je miliony Ukraińców każdego dnia tej wojny. Prezydent, który mówi o „skarceniu” agresora, traci moralną wiarygodność i wydaje się kompletnie oderwany od rzeczywistości.

Polska, jako kraj o trudnej historii z sąsiadem ze wschodu, powinna być jednym z najtwardszych głosów na arenie międzynarodowej, domagającym się sprawiedliwości i wsparcia dla Ukrainy. Tymczasem Andrzej Duda pozwala sobie na język, który de facto trywializuje zbrodnie wojenne i cierpienie ofiar. Takie wypowiedzi to skandal, na który nie możemy pozwolić. Rosja nie potrzebuje „skarcenia” – potrzebuje, by ponieść pełne konsekwencje swojej zbrodniczej agresji.

Idź do oryginalnego materiału