Skandal w USA. Wysłali tajne dokumenty dziennikarzowi. Trump wskazał winnego. "To Mike"

3 dni temu
Zdjęcie: Joyce N. Boghosian/White House/Flickr. com


Nie milkną echa wokół afery z czatem Signal w USA. Donald Trump najpierw wskazał bliskiego współpracownika Białego Domu. Później jednak zmienił zdanie.
Donald Trump zmienia zdanie: Najpierw prezydent USA mówił, iż nic nie wie o aferze i nie czyta "The Atlantic", który ją ujawnił. Następnie zasugerował, iż za aferę z czatem Signal jest odpowiedzialny współpracownik Mike'a Waltza, doradcy Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego. Donald Trump gwałtownie jednak ponownie zmienił zdanie. Tym razem jednak obwinił o aferę samego Waltza, jednocześnie broniąc Pete'a Hegsetha. - Mike Waltz, jak sądzę, przyznał się do odpowiedzialności - powiedział Trump cytowany przez Politico. Jego zdaniem sprawa "nie miała nic wspólnego z nikim innym", choć nie jest tego do końca pewien. "Zawsze myślałem, iż to Mike" - dodał. Prezydent USA podkreślił, iż pomimo wszystko nie planuje zwolnienia Waltza.


REKLAMA


Hegseth winny? Przypomnijmy, iż wszystko zaczęło się od tego, iż do tajnej grupy poświęconej atakom na Huti, którą założono na komunikatorze Signal, przez pomyłkę dodano dziennikarza Jeffrey'a Goldberga. Z opublikowanych przez "The Atlantic" tajnych wiadomości wynika, iż sekretarz obrony USA Pete Hegseth miał udostępnić na czacie harmonogram ataku powietrznego na bojowników w Jemenie. - Jak można mieszać w to Hegsetha? On nie miał z tym nic wspólnego - to polowanie na czarownice - mówił w środę Donald Trump. Część polityków Partii Demokratycznej pyta jednak, czy Hegseth był trzeźwy, gdy ujawniał informacje o ataku. Tłumaczą, iż szef Pentagonu miał w przeszłości zmagać się z problemem nadużywania alkoholu. Demokraci domagają się dymisji nie tylko Hegsetha, ale też Mike'a Waltza, który był inicjatorem czatu.


Zobacz wideo Efekty rozmowy Trump-Putin, czyli Putin rozgrywa Trumpa


Co na to administracja Trumpa? Zarówno Biały Dom, jak i Pentagon twierdzą z kolei, iż na czacie Signal nie przekazywano żadnych tajnych informacji. - Nikt nie pisał o planach wojennych - mówił Pete Hegseth. Jego zdaniem nie było tam konkretnych celów ataku. Podobne stanowisko zajęli dyrektor CIA John Ratcliffe i doradczyni ds. Bezpieczeństwa Narodowego USA Tulsi Gabbard. Donald Trump oświadczył, z kolei iż "nie były to informacje niejawne". Redaktor "The Atlantic" twierdzi z kolei, iż 15 marca, na dwie godziny przed rozpoczęciem ataków, Hegseth opublikował w grupie szczegółowe plany operacji. Miały one uwzględniać między innymi listę celów, broni wykorzystanej przez USA oraz kolejność uderzeń. Jak dodaje, potwierdzenie autentyczności konwersacji na Signalu otrzymał od Briana Hughesa, rzecznika Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: "Skandal w USA. Przesłali dziennikarzowi plan wojny. Mike Waltz: Biorę odpowiedzialność".Źródła: Politico, Gazeta.pl 1, Gazeta.pl 2, Gazeta.pl 3
Idź do oryginalnego materiału