Fiskus na celowniku banków? Rząd planuje uderzenie w rekordowe zyski! Polski rząd szykuje gospodarczą bombę, która może wywołać największe trzęsienie ziemi w sektorze finansowym od lat. Ministra funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, zaskoczyła wszystkich odważnym pomysłem: chce opodatkować nadzwyczajne zyski banków.

Fot. Warszawa w Pigułce
Czy to przełom w walce z nierównościami, czy ryzykowny manewr, który uderzy rykoszetem w zwykłych obywateli?
Zyski jak nigdy wcześniej – bankowy raj trwa w najlepsze
Według danych przedstawionych przez ministrę, zyski sektora bankowego w Polsce są aż czterokrotnie wyższe niż średnia z ostatnich 15 lat. Banki maksymalizują marże, zarabiając fortunę na kredytach, których oprocentowanie należy do najwyższych w Europie, i jednocześnie oferują klientom depozyty, które w praktyce nie przynoszą zysku. „To polityka, która dławi inwestycje i osłabia tempo wzrostu całej gospodarki” – ostrzega Pełczyńska-Nałęcz.
Nowy podatek – ekonomiczna sprawiedliwość czy uderzenie w system?
Jednorazowy podatek od nadmiarowych zysków miałby zmusić banki do większego zaangażowania w rozwój kraju. Rząd rozważa przeznaczenie uzyskanych środków na cele związane z obronnością. „W czasie kryzysu każda branża musi dołożyć swoją cegiełkę do bezpieczeństwa państwa” – tłumaczyła ministra.
Ale nie wszyscy są zachwyceni. Minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski natychmiast zaprotestował. Jego zdaniem banki nie mają wpływu na wysokość stóp procentowych ustalanych przez NBP i nie powinny być karane za wynikające z tego zyski. „To nie banki ustalają realia ekonomiczne – one się do nich dostosowują” – ripostuje.
Banki już płacą miliardy. Czy to wystarczy?
Sektor bankowy nie jest wolny od danin. Obowiązuje go 19-procentowy CIT i tzw. podatek bankowy, który tylko w 2024 roku przyniósł budżetowi 6,4 miliarda złotych. Zwolennicy dodatkowego podatku twierdzą jednak, iż rekordowe dochody uzasadniają taki krok. Przeciwnicy ostrzegają: banki mogą zareagować ograniczeniem dostępności kredytów, a to może odbić się na całej gospodarce.
Społeczeństwo podzielone – emocje sięgają zenitu
W sieci zawrzało. Dla wielu Polaków to propozycja długo wyczekiwana. „Banki zarabiają krocie, a zwykły Kowalski zaciska pasa – dość tego!” – grzmią internauci. Inni pytają: czy nie skończy się to podniesieniem rat kredytów i jeszcze większymi problemami z dostępem do finansowania?
Eksperci są ostrożni. „To może być polityczny strzał w dziesiątkę albo ekonomiczna katastrofa” – mówi dr Ewa Nowicka, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego.
Czy Polska zdecyduje się na ten odważny krok?
Jeśli rząd zdecyduje się wprowadzić nowy podatek, będzie to jedna z najpoważniejszych ingerencji w sektor bankowy w ostatnich latach. Czy odwaga zwycięży nad ostrożnością? Czy fiskus sięgnie głębiej do kieszeni banków, by wesprzeć budżet w czasie napięć geopolitycznych?
Jedno jest pewne: to nie koniec tej dyskusji, a jej wynik może wywrócić do góry nogami nie tylko finanse banków, ale też domowe budżety milionów Polaków.
Źródło: tvn24.pl/warszawawpigulce.pl