Uroczysta gala z okazji 70-lecia nadania Pionkom praw miejskich, która odbywa się 13 grudnia w Miejskim Ośrodku Kultury, miała być świętem mieszkańców, okazją do wspólnego celebrowania historii i osiągnięć miasta. Zamiast tego, wydarzenie zamieniło się w pokaz niekompetencji organizatorów i aroganckiego podejścia władz miasta, co doprowadziło do skandalu.
Bulwersującym incydentem tuż przed galą była odmowa możliwości zabrania głosu przez radną powiatu radomskiego, Kamilę Kaczorowską, która występowała w imieniu posła Konrada Frysztaka. Radna, będąca mieszkanką Pionek, chciała przekazać mieszkańcom życzenia od posła oraz kilka słów refleksji nad tym ważnym jubileuszem. Organizatorzy jednak skutecznie ją uciszyli, co jest nie tylko brakiem szacunku dla reprezentantów społeczności lokalnej, ale i jawnym naruszeniem zasad demokracji oraz wolności wypowiedzi.
– Nie jest to święto mieszkańców, tylko burmistrza Łukasza Miśkiewicza – te słowa radnej Kaczorowskiej idealnie oddają atmosferę, jaka zapanowała tuż przed galą.
– Jakże to żenujące i przykre, iż osoba, która wychowała się w tym mieście, mieszka w tym mieście, nie ma prawa zabrać głosu. Szanowni mieszkańcy, życzę wam z całego serca wszystkiego, co najpiękniejsze. Nasze ukochane miasto ma siedem dekad. To piękny czas. Czas, gdzie tradycja, historia miesza się z nowoczesnością. Ale nie dajmy się zwieść. Nowa energia to jest taki blef, na który się wiele z nas nabrało. – dodałaWydarzenie, które powinno łączyć, stało się okazją do autoreklamy burmistrza i jego najbliższego otoczenia. To kompromitujące, iż zamiast skupić się na mieszkańcach, władze miasta wykorzystały uroczystość do budowania swojego wizerunku.
Nowa energia czy blef?
Szczególnie ironiczne wydają się deklaracje burmistrza Łukasza Miśkiewicza o „Nowej Energii”. Hasło, które miało symbolizować rozwój i innowacyjność, coraz częściej odbierane jest jako puste slogany, niepoparte konkretnymi działaniami. Jak zauważyła radna Kaczorowska, wielu mieszkańców poczuło się oszukanych. Obietnice ładu, rozwoju i wspólnoty okazały się jedynie propagandową wydmuszką. W rzeczywistości miasto jest areną konfliktów, ignorowania głosu społeczności lokalnej i politycznych gierek.
Burmistrz zamiast mieszkańców
Cała sytuacja pokazuje, iż dla władz miasta priorytetem nie jest dialog z mieszkańcami, ale autopromocja. Wydarzenie tak ważne, jak 70-lecie uzyskania praw miejskich, mogłoby stać się symbolem jedności i współpracy, ale w zamian stało się przykładem podziałów i ignorancji.