Były premier, Leszek Miller zastanawia się, dlaczego Jarosław Kaczyński jest politykiem tak dramatycznie oderwanym od rzeczywistości. – Tu nic nie trzyma się faktów – pisze Miller na łamach „Super Expressu”.
– W PiS-owskiej Polsce, w kwietniu 2023 r. urodziło się tylko 23 tys. dzieci. To najmniej od czasu zakończenia II wojny światowej. Taki jest skutek ich rządów. Kobiety są zmuszane do rodzenie martwych płodów, szpitale odmawiają usunięcia ciąży choćby gdy ona zagraża ich zdrowiu i życiu. Pani Izabela z Pszczyny czy Dorota z Nowego Targu to tylko dwa z wielu już przypadków śmierci kobiet na skutek nieudzielenia im pomocy na czas – pisze Miller.
– Na Kaczyńskim tragedie pani Izy czy pani Doroty nie robią wrażenia. Że co, iż w Polsce aborcja jest prawie całkowicie zabroniona? Nieprawda: „Ja nie chcę przesadzać, ale to niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można załatwić” … Zbyt mała liczba urodzeń to zdaniem Kaczyńskiego skutek lekkomyślnego prowadzenia się przyszłych matek. „Jeśli do 25 roku życia dziewczęta, młode kobiety piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie” – przypomina skandaliczne słowa lidera PiS.
Jaka jest przyczyna takiego stanu rzeczy? – Chwilami nachodzi mnie myśl, iż albo on sam „ostro daje w szyję”, albo czyta specjalnie dla niego opracowywane biuletyny. W myśl przepisu Wojciecha Młynarskiego: Po co dziadka denerwować, niech się dziadek cieszy – podsumowuje Miller.
Faktycznie, coś jest na rzeczy.
Źródło: “Super Express”