Siostra Grzegorza Brauna ma dość, pisze o wstydzie i bólu. „Nie rozpoznaję w nim chłopca, z którym się wychowałam”

1 tydzień temu
Monika Braun opublikowała emocjonalny list otwarty, w którym odcina się od szokujących słów i działań swojego brata Grzegorza. „Granica została przekroczona” – pisze aktorka. Co się stało z moim bratem? Grzegorz Braun może byłby śmieszny, gdyby był postacią z serialu albo jakiejś kuriozalnej kreskówki. Ale istnieje, a wraz z nim jego szokujące działania. I już dawno przestało być śmieszne, a zrobił się przerażająco. A to zabrał i wyrzucił choinkę z sądu, bo nie spodobały mu się ozdoby, a to zgasił gaśnicą świecę chanukową, wyrywał też mikrofon profesorowi Janowi Grabowskiemu podczas wykładu, a ostatnio doszedł kolejny skandal. Polityk wtargnął do szpitala w Oleśnicy, by dokonać „obywatelskiego” aresztowania dr Gizeli Jagielskiej. Szokująca „akcja” Grzegorza Brauna skłoniła jego siostrę Monikę Braun do napisania listu otwartego, który pojawił się w „Tygodniku Powszechnym”. Aktorka i nauczycielka akademicka odcina się od słów i czynów swojego brata, staje w obronie społeczności, które polityk atakuje, a przy okazji nie rozumie, co się stało z osobą, z którą wychowywała się w jednym domu i jednej rodzinie. – Zarówno sama dzikość tej napaści, kompletne lekceważenie norm prawnych i społecznych w poczuciu własnej nietykalności, jak i to, iż ofiarą była lekarka wykonująca swoje obowiązki, kobieta identyfikująca się z innymi kobietami (tak
Idź do oryginalnego materiału