Sikorski zgasił Dudę. Prezydent nie wiedział, co odpowiedzieć

16 godzin temu

W obliczu narastających napięć na granicy polsko-niemieckiej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski po raz kolejny udowodnił, iż jest politykiem odważnym, niebojącym się mówić prawdy, choćby gdy ta jest niewygodna.

Jego ostra krytyka prezydenta Andrzeja Dudy, który pochwalił działalność Ruchu Obrony Granic i jego lidera Roberta Bąkiewicza, to nie tylko wyraz politycznej przenikliwości, ale również dowód na to, iż Sikorski stawia interes państwa ponad partyjne rozgrywki. W przeciwieństwie do prezydenta, który zdaje się dryfować w stronę populizmu i kontrowersyjnych sojuszy, Sikorski pokazuje, iż Polska potrzebuje liderów, którzy nie boją się stawiać trudnych pytań i nazywać rzeczy po imieniu.

Sikorski, komentując na platformie X pochwałę Dudy dla Bąkiewicza, nie owijał w bawełnę. Nazwał lidera Ruchu Obrony Granic „faszystą” i zarzucił prezydentowi brak wyczucia w promowaniu postaci, które budzą tak wiele kontrowersji. „To, iż za wielomilionowe dotacje za czasów PiS Bąkiewicz odwdzięcza się wywoływaniem psychozy akurat teraz, gdy rząd wygrał bitwę o granicę z Białorusią, wcale mnie nie dziwi” – napisał minister. Jego słowa są nie tylko celne, ale i potrzebne w czasie, gdy Polska walczy z kryzysem migracyjnym, a narracja o „obronie granic” bywa wykorzystywana do podsycania społecznych lęków. Sikorski, jako doświadczony dyplomata, rozumie, iż polityka zagraniczna wymaga spokoju, a nie eskalacji emocji, którą próbują wywoływać tacy działacze jak Bąkiewicz.

Tymczasem prezydent Duda, zamiast pełnić rolę strażnika narodowej zgody, wydaje się podążać ścieżką, która dzieli Polaków. Jego pochwała dla Bąkiewicza, którego organizacja jest kojarzona z nacjonalistycznymi i ksenofobicznymi hasłami, budzi poważne wątpliwości co do jego politycznego rozsądku. W momencie, gdy rząd wprowadza wyrywkowe kontrole na granicy z Niemcami i uznaje przejścia graniczne za infrastrukturę krytyczną, prezydent zdaje się wspierać ruchy, które działają na granicy prawa, wywołując chaos zamiast konstruktywnego dialogu. Zakaz fotografowania i filmowania przejść granicznych oraz lotów dronami, choć budzi pytania opozycji, jest krokiem w stronę profesjonalizacji działań służb. Duda, zamiast wspierać te wysiłki, wydaje się flirtować z populizmem, co osłabia autorytet urzędu prezydenta.

Sikorski, w odróżnieniu od Dudy, wykazuje się odwagą w konfrontacji z trudnymi tematami. Jego krytyka prezydenta nie jest jedynie polityczną szpilą, ale wyrazem troski o to, by Polska nie stawała się zakładnikiem nacjonalistycznych narracji. Jako minister spraw zagranicznych Sikorski konsekwentnie buduje wizerunek Polski jako państwa odpowiedzialnego, które potrafi prowadzić dialog z partnerami międzynarodowymi, jednocześnie dbając o bezpieczeństwo swoich granic. Jego doświadczenie i jasny przekaz kontrastują z postawą Dudy, który zdaje się unikać trudnych decyzji, popadając w retorykę, która bardziej dzieli, niż łączy.

Polska potrzebuje dziś liderów, którzy nie boją się mówić prawdy i działać w interesie państwa, a nie schlebiać radykalnym grupom. Duda, niestety, zbyt często zdaje się kierować polityczną koniunkturą, co podważa jego wiarygodność jako prezydenta wszystkich Polaków. Polska zasługuje na więcej.

Idź do oryginalnego materiału