Sikorski miał złożyć propozycję w sprawie Krymu. "Nie do przyjęcia"

5 godzin temu
Zdjęcie: Radosław Sikorski, szef MSZ Źródło: PAP / Albert Zawada


Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski zaproponował przekazanie Krymu pod mandat ONZ w celu przeprowadzenia na półwyspie uczciwego referendum – twierdzą ukraińskie media. Zareagował na to przewodniczący Medżlisu Tatarów krymskich Refat Czubarow.


– Krym jest istotny symbolicznie dla Rosji, zwłaszcza dla Putina, ale dla Ukrainy ma znaczenie strategiczne. Nie wyobrażam sobie, jak można osiągnąć pokój bez demilitaryzacji Krymu – miał powiedzieć Sikorski w poniedziałek w Kijowie.


Według ukraińskich mediów szef polskiej dyplomacji zaproponował objęcie okupowanego przez Rosję półwyspu mandatem ONZ z misją przygotowania "uczciwego referendum", ale po sprawdzeniu, "kim są legalni mieszkańcy". – I moglibyśmy to odłożyć o 20 lat – dodał.


Sikorski proponuje oddać Krym pod mandat ONZ. Przewodniczący Medżlisu Tatarów krymskich odpowiada


Na słowa Sikorskiego zareagował przewodniczący Medżlisu Tatarów krymskich Refat Czubarow. Oświadczył, iż takie propozycje są "cyniczne" i "nie do przyjęcia", a także nie odpowiadają interesom Ukrainy i Tatarów krymskich.


Według niego szef polskiego MSZ "publicznie zasugerował, iż aby zakończyć wojnę Rosji z Ukrainą, nasz kraj musi oddać Krym". "Nie sposób inaczej interpretować słów polskiego dyplomaty" – napisał Czubarow w oświadczeniu, które opublikowała ukraińska agencja prasowa UNIAN.


Podkreślił, iż zgodnie z ustawodawstwem ukraińskim i prawem międzynarodowym "legalnymi mieszkańcami Krymu są wyłącznie obywatele Ukrainy oraz osoby, które legalnie osiedliły się na terytorium Ukrainy na pobyt stały lub czasowy", dlatego "wszelkie inne próby ustalenia legalności pobytu ludzi na ukraińskim Krymie są niepotrzebne i niewłaściwe".


Czubarow dodał, iż Krym jest czasowo okupowanym terytorium Ukrainy i pierwszym krokiem do zaprowadzenia pokoju powinno być wycofanie rosyjskich sił okupacyjnych z terytorium półwyspu.


Putin: Sprawa jest zamknięta


Rosja zajęła Krym w 2014 r. W obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, iż półwysep wszedł w skład Federacji Rosyjskiej. Według Moskwy 97 proc. mieszkańców Krymu i 95 proc. w Sewastopolu opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji.


Już od ponad 10 lat rosyjska propaganda powtarza, iż mieszkańcy półwyspu głosowali za demokratycznym zjednoczeniem z Rosją zgodnie z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych. Według rosyjskiego prezydenta Władimira Putina sprawa Krymu "jest ostatecznie zamknięta".


Utrzymanie anektowanego półwyspu to jeden z kluczowych warunków, jakie Rosja stawia Ukrainie przed ewentualnymi negocjacjami pokojowymi. Władze w Kijowie nie chcą się na to zgodzić – uważają Krym za terytorium czasowo okupowane.


Część analityków wojskowych twierdzi, iż istnieje poważne niebezpieczeństwo użycia broni atomowej przez Rosję w momencie, w którym Ukraina byłaby bliska odbicia Krymu.


Czytaj też:Erdogan: Krym powinien wrócić do Ukrainy
Idź do oryginalnego materiału