Sierpień to dla Francuzów miesiąc urlopów

ifrancja.fr 14 godzin temu

Czas czytania artykułu: 3 minuty

W sierpniu Francuzi masowo wyjeżdżają na urlop i w Paryżu czas jakby przestawał się liczyć. Wiele lokali zamyka podwoje, na ulicach jest zauważalnie mniej samochodów i ludzi. W kawiarniach, które nie przestały działać, spotkać można obcokrajowców pracujących dla międzynarodowych koncernów.

Francuski premier Francois Bayrou, którego we wrześniu czeka próba przegłosowania w parlamencie projektu budżetu na kolejny rok, zadeklarował, iż on wakacji nie weźmie, a reszta rządu musi być gotowa do pracy. Starając się przekonać społeczeństwo do reform gospodarczych – Francja mierzy się z poważnym deficytem budżetowym – uruchomił na początku sierpnia kanał na YouTube. Opublikował tam nagranie, w którym tłumaczy, dlaczego ograniczenie wydatków publicznych jest konieczne.

Dziennik „Liberation” zauważył, iż w pierwszych godzinach od publikacji nagranie obejrzało ok. 3 tys. osób, co dla szefa rządu nie jest zbyt dobrym wynikiem. Jednocześnie gazeta wyraziła uznanie za zwięzłą formę przekazu – nagranie trwa ok. 9 minut – oceniając, iż premier najwyraźniej zrozumiał, iż możliwości przyswajania informacji przez „sierpniowców” są ograniczone.

Słowa „sierpniowiec” (aoutien – od „aout”, czyli „sierpień”), ale też „powrót” – do szkoły i pracy – definiują w tym letnim miesiącu podejście Francuzów do rzeczywistości. „Nie ma nas, do zobaczenia po powrocie” – można przeczytać na kartkach wywieszonych w wielu lokalach usługowych.

Gdy paryżanie wyjeżdżają na upragniony urlop, w mieście robi się spokojniej. Na skwerach rozlegają się odgłosy gry w bule. – To bardzo francuski sport – deklaruje PAP jeden z graczy. Wraz z kolegami tworzą klub, który spotyka się w parku nad Kanałem Saint Martin. Grupa nosi dumną nazwę „Klub Wolności”.

Nieco głośniej jest nad Sekwaną, gdzie na bulwarach spotykają się amatorzy tańca. Niektórzy są tu stałymi bywalcami, ale jest też wielu przyjezdnych. – Przychodzimy co piątek, jest rześko, przyjemnie, a taniec oczyszcza głowę – powiedziała dziennikarzowi PAP Laurence, która wraz z przyjaciółkami tańczyła salsę.

Na placu przy budynku Biblioteki Narodowej im. prezydenta Francoisa Mitteranda z jednej strony są amatorzy muzyki kubańskiej, a z drugiej 10 kobiet ćwiczy flamenco. Pod kładką im. Simone de Beauvoir łączącą brzegi Sekwany znalazło się miejsce dla amatorów muzyki techno.

Mimo iż znacząca część Francuzów wyjeżdża ze swoich miast na wakacje, to według stowarzyszenia Obserwatorium Nierówności ok. 40 proc. mieszkańców kraju nie stać na wzięcie urlopu. W Paryżu widać, iż co bogatsze dzielnice miasta są wyludnione, a te mniej zamożne oraz przedmieścia przez cały czas tętnią życiem. Wczesnym rankiem i późnym wieczorem pociągi podmiejskie wypełnione są ludźmi, którzy jadą do pracy w Luwrze czy Muzeum Orsay. Bez nich Miasto Świateł, przyciągające rocznie ok. 40 mln turystów, nie mogłoby czarować swoim blaskiem także w sierpniu. (PAP)

Idź do oryginalnego materiału