Shell wypłaci 15 milionów dolarów odszkodowania za wyciek ropy w Nigerii

1 rok temu
Zdjęcie: Shell wypłaci 15 milionów dolarów odszkodowania za wyciek ropy w Nigerii


Shell zapłaci 15 milionów euro społecznościom w Nigerii, które zostały dotknięte wyciekami z rurociągów naftowych w delcie Nigru. Dlaczego jeden z największych na świecie koncernów naftowych przegrał w sądzie z nigeryjskimi rolnikami?

Shell zapłaci odszkodowanie

Przemysł naftowy Nigerii od dawna jest wielkim źródłem szkód dla środowiska. Sprawa przeciwko Shellowi została wniesiona już w 2008 roku. Odszkodowanie jest wynikiem holenderskiej sprawy sądowej, w której SPDC, nigeryjska spółka zależna Shell, została uznana za odpowiedzialną za wycieki ropy.
Pozew złożyło czterech rolników oraz grupa ekologiczna Friends of the Earth. Domagali się oni odszkodowania za utracone dochody z zanieczyszczonych gruntów i dróg wodnych w regionie, który jest sercem przemysłu naftowego Nigerii.

Delta Nigru na mapie, źródło: Google Maps

W 2020 i 2021 roku Nigeryjska Narodowa Agencja Wykrywania i Reagowania na Wycieki Ropy Naftowej (NOSDRA) odnotowała łącznie 822 wycieki ropy. Do środowiska naturalnego w Nigerii dostało się ponad 4 miliony 400 tysięcy litrów ropy. Eksperci twierdzą, iż średnia długość życia w Delcie Nigru wynosi w tej chwili 41 lat, czyli o 10 lat mniej niż średnia krajowa.

Po ostatecznym orzeczeniu sądu apelacyjnego w zeszłym roku Shell przez cały czas twierdził, iż ​​wycieki były spowodowane sabotażem. Sąd stwierdził natomiast, iż Shell nie udowodnił „ponad wszelką wątpliwość”, iż wyciek faktycznie był skutkiem sabotażu, a nie błędów w utrzymaniu infrastruktury przesyłowej.

Wyciek, nie sabotaż

Koncern dysponujący najlepszymi prawnikami na świecie nie znalazł dowodów na poparcie swojej tezy. Linia obrony oparta na próbie podważania faktów i obwiniania domniemanych sabotażystów nie znalazła uznania w Sądzie Apelacyjnym w Hadze. Komunikat prasowy Shella mówiący o sprawie składa się z zaledwie kilku zdań i informuje o zakończeniu wszystkich działań procesowych.

Ugoda opiera się na zasadzie braku uznania odpowiedzialności, obejmuje wszystkie roszczenia oraz kończy wszystkie toczące się spory sądowe związane z wyciekami czytamy w komunikacie Shella.

Shell poinformował także, iż zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Hadze, nigeryjska spółka należąca do koncernu zainstalowała system wczesnego wykrywania nieszczelności w istniejącej infrastrukturze przesyłowej.

Batalia z naftowym gigantem nie była łatwa. W wyniku przegranego procesu Shell zapłaci odszkodowanie społecznościom Oruma, Goi i Ikot Ada Udo, które stały się ofiarami czterech wycieków ropy w latach 2004–2004 i 2007. Niektórzy z rolników, którzy wnieśli sprawę, zmarli od czasu pierwszego wniesienia sprawy, więc jej kontynuacją zajęły się ich dzieci.

Kwota 15 mln euro dla jednej z największej firm na świecie jest oczywiście śmiesznie niska. Jednak szkody wizerunkowe mogą być trudniejsze do oszacowania.

Dzięki tej rekompensacie możemy ponownie zbudować naszą społeczność. Możemy zacząć ponownie inwestować w nasze środowisko życiapowiedział Eric Dooh, syn jednego z rolników, który rozpoczął sprawę w 2008 roku wraz z holenderskim oddziałem Friends of the Earth.

W którą stronę zmierzają w tej chwili największe koncerny energetyczne i czy ich przyszłość dalej oparta będzie na wydobyciu paliw kopalnych?

Od ropy do OZE

Wyrok sądu jest kontynuacją złej passy naftowego giganta. To nie jedyna w ostatnim czasie przegrana Shella w sądzie. Sąd orzekł, iż prawa do eksploatacji odwiertów ropy naftowej wzdłuż Dzikiego Wybrzeża RPA zostały przyznane w sposób niezgodny z prawem.

Shell przegrywa z aktywistami. Sąd wstrzymuje poszukiwanie paliw kopalnych wzdłuż Dzikiego Wybrzeża RPA

Do ilu jeszcze wycieków ropy musi dojść, aby koncerny w końcu odeszły od wydobycia paliw kopalnych? Zanieczyszczenie ropą przez cały czas szkodzi zdrowiu i życiu wielu mieszkańców Delty Nigru, jednak w przeszłości dochodziło już do wielu podobnych katastrof.

W maju 2016 roku do Zatoki Meksykańskiej z platformy wiertniczej Shella dostało się prawie 300 tysięcy litrów. To wciąż mało w porównaniu do największej katastrofy ekologicznej w historii USA, do której doszło w 2010 roku z winy BP. Wybuch platformy wiertniczej Deepwater Horizon zdewastował środowisko naturalne Zatoki, do której dostało się od pół miliarda do miliarda litrów ropy.

Czy jest szansa, iż do podobnych katastrof nie będzie dochodzić w przyszłości? Na szczęście giganci paliwowi zwiększają inwestycję w odnawialne źródła energii, a krytyka społeczna jest tylko jednym z powodów. Wydobycie paliw kopalnych staje się coraz bardziej nieopłacalne, ze względu na zmniejszające się zasoby, taksonomię i korzystne finansowanie OZE m.in. w Unii Europejskiej.

Odnawialne źródła energii są dobrą i wieloletnią inwestycją, która pozwala jednocześnie złagodzić straty wizerunkowe. Nie miejmy jednak złudzeń – firmy takie jak Shell działają przede wszystkim we własnym interesie. Cała narracja o zielonej transformacji jest dodatkowym następstwem konieczności dywersyfikacji portfela energetycznego, aby nie stracić konkurencyjności na światowych rynkach.

Shell inwestuje w OZE także w naszym regionie. W ramach tych działań Amber Baltic Wind Ltd, spółka zależna Shell, złożyła oferty dotyczące nowych lokalizacji morskich elektrowni wiatrowych w polskiej strefie Morza Bałtyckiego. w tej chwili portfolio firmy obejmuje morskie farmy wiatrowe w eksploatacji, budowie i w fazie rozwoju o łącznej mocy około 21 GW w Europie, Azji i Ameryce Północnej.

Shell ma apetyt na polskie morze. Chce inwestować w morskie farmy wiatrowe

źródło: shell.com.ng, reuters.com, aljazeera.com, zdj. główne: creativehub.shell.com/ Canva

Idź do oryginalnego materiału