1 tydzień temu
To, co jeszcze kilka dni temu wydawało się niemożliwe, dziś jest na ustach wszystkich sejmowych korytarzy. Jarosław Kaczyński kombinował jak zwykle – tym razem z Szymonem Hołownią – a tymczasem gdzie indziej trwała prawdziwa polityczna operacja specjalna. PSL, po cichu i bez rozgłosu, rozmawiało… z posłami Prawa i Sprawiedliwości, krytycznymi wobec Kaczyńskiego, Wąsika i Kamińskiego. Chodzi m.in. o osoby, które były niszczone przez podsłuchy Pegasusem.
Według informacji z kuluarów, część parlamentarzystów PiS jest gotowa na scenariusz, którego Kaczyński panicznie się obawia – na rozłam. Jeszcze bardziej szokujące jest to, iż rozmowy miał prowadzić osobiście Władysław Kosiniak-Kamysz, obecny wicepremier i minister obrony, który zyskuje opinię jednego z najbardziej odpowiedzialnych i stabilnych polityków w Polsce. Kosiniak-Kamysz – człowiek, którego cenią choćby jego polityczni wrogowie – miał zagrać Kaczyńskiemu na nosie. „System wczesnego ostrzegania” w PiS tym razem nie zadziałał, a prezes został zaskoczony jak nigdy wcześniej. W momencie, kiedy mówi się o tym, iż część posłów Polski 2050 może rozważać wyjście z koalicji, okazuje się, iż to właśnie w PiS szykuje się największe tąpnięcie.
Kto z PiS miałby odejść? Tego nikt nie chce ujawnić, bo polityczne karty są jeszcze mocno tasowane. Wiadomo jednak, iż na rozmowy z PSL miał dać zielone światło sam premier – co oznaczałoby, iż Kaczyńskiemu szykuje się najbardziej bolesna niespodzianka od lat.
Sejmowe korytarze huczą: jeżeli ten scenariusz się potwierdzi, będziemy świadkami największego politycznego trzęsienia ziemi od czasu wyborów. A Kaczyński? Podobno wściekły i zaskoczony jak nigdy.
