Sensacyjne wieści ws. sędziego, który zbiegł na Białoruś. Od miesięcy miał być pod lupą ABW

1 tydzień temu
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego od kilku miesięcy miała wiedzieć o związkach sędziego Tomasza Szmydta z białoruskimi służbami. Jak nieoficjalnie ustaliły media, był on rozpracowywany przez ABW oraz kontrwywiad i niedługo mógł być zatrzymany za szpiegostwo. Jednak na ostatniej prostej coś poszło nie tak. Sędzia wylądował za wschodnią granicą i publicznie oddał się pod opiekę Alaksandra Łukaszenki.


Powołując się na anonimowych informatorów w kręgu służb, a także w rządzie serwis Onet.pl podał, iż sędzia Tomasz Szmydt od kilku lat miał utrzymywać kontakty z białoruskim i rosyjskim wywiadem penetrującymi Polskę.

Według nieoficjalnych informacji Szmydt w związku z podejrzeniami miał być w ostatnich miesiącach rozpracowywany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jego poczynaniami miał się też interesować polski kontrwywiad. niedługo mogło dojść do jego zatrzymania pod zarzutem szpiegostwa.

Służby sprawdzają obecnie, co mógł wiedzieć sędzia i jakimi informacjami ewentualnie się dzielić z obcymi państwami. W poniedziałek rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował oficjalnie w serwisie X:

"Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła dzisiaj czynności kontrolne w celu zweryfikowania zakresu informacji niejawnych, do których w związku ze sprawowaną funkcją i prowadzonymi sprawami miał dostęp sędzia WSA, który poprosił o azyl na Białorusi".



Według nieformalnych doniesień Onetu, kontrola dotyczy też tego, w jaki sposób doszło do "niekontrolowanego" wyjazdu Szmydta na Białoruś.

Idź do oryginalnego materiału