DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia skalę powodzi w Nysie i Głuchołazach?
Piotr Woźniak: Mamy do czynienia z wielką tragedią. Głuchołazy tak wielkiej wody i skali zniszczeń jeszcze nie widziały. Podobnie z okolicznymi sołectwami. Bardzo ucierpiała również Nysa. Niestety, prognozy nie są najlepsze. Dodatkowo pękł zbiornik w Topoli, co spowoduje zalanie Paczkowa. Gdy uporamy się z problemami, musimy wyciągnąć wnioski. Konieczne jest dalsze inwestowanie w retencje i budowę wałów przeciwpowodziowych. Na teraz rząd już przyjął pierwsze projekty pakietu pomocowego. We wtorek odbędzie się posiedzenie Sejmu ws. pomocy dla pokrzywdzonych przez powódź. Dużo pracy przed nami.
Jak pan ocenia słowa premiera Donalda Tuska z piątku, gdy mówił o tym, iż “prognozy nie są alarmistyczne”?
Pamiętajmy o tym, iż premier, tak jak każdy polityk, odpowiedzialnie podchodzi do swoich słów. Wypowiedź premiera Donalda Tuska może została zrozumiana w sposób uspokajający, jednak nie miała takiego charakteru. Na tamtą chwilę miała moc wiążącą. Proszę zobaczyć, co się dzieje w Austrii, Słowenii. To nie jest sytuacja łatwa do opanowania, zwłaszcza na terenach podgórskich. Premier mówił o skali całej Polski i proszę zwrócić uwagę, iż powódź jest o charakterze punktowym, raczej w powiatach niż całych województwach. Nie mamy więc takiej skali jak w 1997 roku, Dlatego w pełni rozumiem premiera. Widziałem jego pełne poświęcenie na sztabach w Nysie i Głuchołazach.
Czy to był moment "sprawdzam" dla rządu?
On nie jest tylko teraz. Prawdziwy moment "sprawdzam" będzie, kiedy trzeba będzie gwałtownie odbudować zniszczenia. To będzie najważniejsze dla rządu. Warto na łamach prasy podkreślić za zaangażowanie i obecność w regionie ministra Siemoniaka, który koordynuje wszystkie sztaby. To, co można było zrobić, zostało zrobione.
Czytaj też:Powódź w Polsce. Sąsiad wyśle doświadczonych ratownikówCzytaj też:Powódź w Polsce. Tusk: Sytuacja jest ciągle dynamiczna